Dawno nie było nic o włosach. A przecież we wrześniu był mój "pierwszy raz" z henną! Z henną taką proszkową, nie w postaci pasty jak to było w tym przypadku.
Za henną ELD zeszłam całe moje miasto. Na próżno jej szukać stacjonarnie! Kiedy moja mama to usłyszała to zdębiała. Kiedyś henna była w każdym kosmetycznym za kilka groszy. (jeszcze większe oburzenie było na hennę Khadi, za którą płacimy aktualnie ok.30zl:)
Po zamówieniu jej na Allegro, nie pozostało mi nic innego jak przystąpić do działania.
Generalnie wybrałam odcień "chna" czyli henna naturalna, bez żadnych dodatkowych barwników. Czysty rudy. Rozrabiałam ją z ciepłą, nie wrzącą wodą i z sokiem z całej cytryny. Proces rozrabiania henny nie był jakiś uciążliwy. Proszek dość szybko zaczął współpracować. Następnie zostawiłam mieszankę na całą noc w ciepłym miejscu (jak winno się robić z prawdziwą henną). Co dziwne - nie stężała tak, jak było mi dane oglądać na różnych blogach. Wysunęłam śmiałe wnioski z tego: na pewno ELD nie jest czystą henną :P
Dwa opakowania tak na styk wystarczyły na moje włosy. Następnym razem wzięłabym na pewno, ze trzy, cztery sztuki. Po zaaplikowaniu papki na włosy zawinęłam je w folię spożywczą (polecam! zamiast owijać w worki - ta jest 'lepka' i idealnie trzyma w ryzach ciężkie włosy z henną, plus nic nie ścieka!)
Po ok 4 godzinach zmyłam wszystko grzecznie.
Niestety, kiedy włosy wyschły przeraziłam się. Ale mi pieron wysuszył włosy! Bardzo. Było sianko.
Udało mi się przywrócić je do normy dopiero po dwóch myciach, dwóch olejowaniach i dwóch sesjach z maską nawilżającą;) Jednak było warto mimo tego! Warto, przede wszystkim dla..
koloru! Wyszedł naprawdę fajny i naturalny. Zdjęcie nie oddaje całkiem jego koloru (na żywo był intensywniejszy) Przyzwyczajona do mocnego, przerysowanego rudego, który uzyskiwałam farbami chemicznymi to było miłą odskocznią :)
Aktualnie jestem 2 i pół miesiąca po farbowaniu henną
ELD w kolorze CHNA i moje włosy wyglądają tak:
Plusy:
+ uzyskany kolor jest naturalny
+ poziom trudności aplikacji w normie (jak to henny)
+ równomierne wypłukiwanie się koloru
+ dość długo utrzymujący się blask
+ wyraźne zwiększenie objętości włosów
Minusy:
- może przesuszyć włosy, jednak łatwo nad tym zapanować maską czy olejem
- dostępność (tylko internet)
- specyficzny, ziołowy zapach
ELD to dobry początek z hennami. Ja następnym razem sięgnę po słynną Khadi, jestem jej bardzo ciekawa! I będę mieć porównanie.
Są tu jakieś henno-maniaczki?? :) Ściskam!