Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 sierpnia 2021

Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego:)


 Czyli co ja tam przez te wakacje wyprawiam;)

Splocik nasz kochany coraz trudniejsze przysłowia wynajduje i bardzo często są to takie, które nie znałam i w tym miesiącu zaskoczyła mnie takimi:

 1. Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego. 

2. Z czasem wróble na strachu siadają.

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Jakie czasy, takie potrzeby z wspomnieniami w tle

Dziwne to były/są  Święta Wielkiej Nocy i powiem Wam, ze ja je nie czułam tak jak w poprzednich latach. Nie czułam tego oczekiwania,  radości i rodzinnej atmosfery.

niedziela, 21 lipca 2019

Taki blogowy misz-masz

Kochani mało mnie w sieci, a właściwie prawie wcale- ale sprawy rodzinne dość skutecznie odebrały mi chęci do pozostawiania po sobie śladu, a najgorsze jest to, że i chęci do robótkowania również brak. Gdyby nie to, że czuję odpowiedzialność za swoje wcześniejsze zobowiązania, pewnie nie pokazałabym się jeszcze przez jakiś czas.

piątek, 29 czerwca 2018

3! ufff

Udało się choć już myślała że nie dam rady,
cóż zaciągnęłam ślubnego do pomocy i mam coś na nasz ostatni już miesiąc zabawy- szczegóły u Justynki(klik)


nie jest to praca mała:) ale chyba juz do tego przyzwyczaiłam, bo pokazałam już krzesła(klik),
biblioteczkę(klik) i meblościankę(klik) u Lili, a ostatnio to była szafa i szafeczka na buty i meble ogrodowe(klik)

 Na dzień dzisiejszy to komoda z salonu która męczyła  mnie już od jakiegoś czasu, ale wiedziałam, ze chce połączyć w całość i resztę mebli, ale tak, żeby to znowu nie był oczywisty komplet.
To chyba same ( zresztą reszta mojej rodziny też:) zrozumiecie dopiero  kolejnych miesiącach.
O ile się uda, a jak nie to w następnych latach;D

Nie wygląda to tak do końca jak miałam" w głowie" - kupiłam gotowe farby i kolor" beżowe latte" wyszedł lekko różowy i nie pasował też do tapety, trzeba było przyciemnić
Jak już wspomniałam kupiłam gotową farbę do mebli i to był błąd, kredowa o wiele lepiej kryje i lepiej wyglądam - salon dokończę tą farbą ,ale  nigdy więcej po nią nie sięgnę.
Od razu napiszę jeszcze tylko że odrobiłam lekcje 25- czyli pasy(klik)
a tapetę przykleja się podobnie jak papier ryżowy
ale się rozpisałam;D teraz już tylko zdjęcia i znikam


 po                                                                                      przed
środek to tapeta drzwiczki mają malowane pasy



Ślubny obiecał, że przemaluje ściany pod kolor mebli, więc na to nie zwracajcie zupełnie uwagi, bo teraz są już lekko przechodzone;D

to już koniec- lecę do Was na blogi :)
miłego weekendu życzę i buziaki przesyłam

sobota, 26 sierpnia 2017

Wakacyjne Decoupage

Coć właściwie moja praca ma mało wspólnego z naszym decoupage, ale juz nic innego nie przygotuję, a i następny projekt zajmie mi dość dużo czasu.
Wytyczne na sierpień znajdziecie u Justynki (klik),

http://paperafterhours.blogspot.com/2017/08/wakacje-z-decu-cd.html

 a ja
pokażę Wam jednak czym ostatnio sie zajmowałam- w połowie niestety sie nie wyrobiłam, ale za to odnowiłam nam komplet wypoczynkowy.
Moja najstarsza chciała go się pozbyć, bo i ślady używalności miał liczne, ale podobał mi sie na tyle że z chęcią go przygarnęłam z brązu przemalowałam na morelową biel
Lubię ten kolor krzesła w kuchni (klik) są pomalowane taka samą farbą- niby białe a nie dają tak po oczach:)







Z tego kompletu jestem zadowolona, gorzej z następną rzeczą- miała być nieco inaczej wykończona- bardziej zabudowana wzorem, czyli wzór odwrócony na dole, połączony jeszcze pionowymi paskami ale moja rodzinka powiedziała"veto" i na tym zakończyłam i co?
i czuje niedosyt, trzeba był w ogóle tego wzoru nie robić.
I zapominałabym - wzór wycielą dla mnie Agnieszka z HagArt - w sklepie ma mniejszy a na moje życzenie przygotowała większy rozmiar- Agnieszko jeszcze raz dziękuje za ten i jeszcze kilka innych dołączonych do wysyłki, na pewno wszystkie wykorzystam w kolejnych pracach
Szafa wiekowa i już 13 lat temu przeznaczona na podpałkę- mój ślubny uratował ją za flaszkę z przeznaczeniem na swoje klamoty w piwnicy, ale już po drodze był pewien że szafę zagarnę- ma pięknie falowane drzwi, co widać na zdjęciu niżej,
tyle że ubytki w politurze coraz większe, było widać ze jest mocno przechodzona.


 a i szafka na buty,psina dobierała sie do butów - sklecona na szybko, z tego co było+ stare nóżki od nie wiadomo czego:)







ze starych zapasów mojego Taty udało się dopasować uchwyty i emblematy


No cóż, zobaczę czy się do niej przyzwyczaję, jeżeli nie za rok zmienię ją znowu i wiem, ze komodę którą mam jeszcze w planach będę kończyła wtedy, gdy nikogo nie będzie i zrobię ją tak jak ja ją widzę.
Ale żeby nie było, są i dobre strony -
po pierwsze  ślubny doszedł do wniosku, że trzeba by było ściany pomalować,a po drugie w holu zrobiło się  dużo jaśniej
Nie umiem robić zdjęć tak dużym rzeczom, wiec wszystko wygląda tak sobie
Miłego weekendu życzę i dziękuje za wszystkie komentarze
Buziaki

sobota, 27 sierpnia 2016

Co mi w duszy gra?

oj duuuuuuuuuuużo i to czasami są tak odległe"melodie" że sama siebie się boję;D
ale po tytule wtajemniczeni wiedzą, że będzie wakacyjne decu
Szczegóły po kliknięciu w banerek, a ja się już nie będę rozpisywać, bo i tak post będzie długości tasiemca.

Przypomnę jeszcze tylko o widełkowym głosowaniu(klik) kto jeszcze nie był to prosze o zagłsowanie- wyniki 1 września

Tak pod koniec pisania pomyślałam, że idealnie pasują do Danusiowego wyzwania, bo jest dużo wanilii z pistacją i jagodą ;)
Danuś tego chyba jeszcze nie miałaś w kolorkach:?
http://danutka38.blogspot.com/2016/07/podsumowanie-jagodek-i-rocznicowy-bonus.htmlhttps://reanja1.blogspot.com/2016/07/wakacyjne-decoupage.html



Jak już wspomniałam przy okazji odświeżenia mebli Małej (klik) następny temat też jest motylkowy

o taki


Tak w ogóle to materiał był kupiony do obszycia materaca w tapczanie Małej, ale że kupiłam jej wersalkę to przydało się gdzie indziej.

ale zanim pokażę co tym razem zmalowałam, to trochę historii ;D
Gdy przeprowadzaliśmy się, na szybko to przygarniało się wszystko co sie dało tak było i z tymi krzesłami
Były przeznaczone na podpałkę- zmieniłam obicie na takie jakie miałam i byłam szczęśliwa, że mamy na czym siedzieć:)
Po 12-tu latach miałam już ich serdecznie dość i wzięłam je w obroty.
Nie są idealnie obite- ale i tak znowu cieszą moje oko i portfel ;D









Jak już wspomniałam lody wciągam wszystkie, bez wyjątku, ale ostatnio najbardziej kocham miętowe :)
 Nie będę przygotowywać już osobnego posta i na koniec pokażę jeszcze jedną maleńką metamorfozę-
taborety przechwycone przez moja Teściową- szły już na śmietnik i powiem szczerze, że sie nie dziwię, siedzieć się nam nich nie dało.
Gąbka w środku była już całkowicie twarda i kruszyła sie jak piasek.
Od początku- a są to lata 60-te chyba nie były "ruszane"
Zmieniłam gąbkę i materiał i można spokojnie siadać bez obawy że sie odgniatów nabawię;D



na razie nie ruszyłam nóżek, ale w tej chwili taki kolor pasuje nam do całości :)
Pozdrawiam bardzo słonecznie i miłego weekendu życzę :)






sobota, 30 lipca 2016

Decu ciąg dalszy

 Nieco monotematycznie sie zrobiło na blogu, ale korzystam z każdej wolnej chwili i odświeżam meble.
Tak samo i tym razem dodaje moją pracę do naszej wspólnej nauki decoupage(kilk)





Dzisiaj chciałabym pokazać jak odświeżyłam meble Małej, właściwie nie całe meble, a tylko same drzwiczki regału, bo całość to chyba byłoby zbyt duże wyzwanie.
Poza tym  zobaczymy jak sie przez ten rok zachowają drzwiczki i jakby co przy malowaniu ścian wezmę się i za resztę.
Regał  ma już ze 40ści lat-był w pokoju mojego ślubnego :D potem służył starszym córkom ,ale ciągle jest w dobrym stanie, nic z nim się nie dzieję, jedynie kolor dawał nam popalić, bo coś co kiedyś było wesołym dziecięcym kolorem teraz już wychodził mi bokiem, no bo ile można! ;D
i jak się okazało nie tylko mnie, bo od najstarszej usłyszałam........."nareszcie" 
Wiem że co niektórym napędziłam stracha biblioteczką (klik)
 ale zamysł od początku był taki jak na poniższych zdjeciach, nie lubię przeładowania i chyba udało mi sie to osiągnąć
Bardzo trudno robi sie zdjęcia tak dużym pracom, ale mam nadzieję, ze wszystko widać .
Zresztą co ja będę pisała, zobaczycie same..........

było i jest 





i jeszcze duża szafa, która nie załapała sie na wcześniejsze zdjęcia:)

i jeszcze tylko wielka miłość Małej
 iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

tak, tak ,lalki zawsze wciśnięte głęboko do szafki, a mundurówka ją kręci :( aż strach się bać :D
Nie będę kryć, ze jestem bardzo zadowolona z przemiany i robi sie już coś innego ale tak sie złożyło, że też motylkowego
Pozdrawiam Was serdecznie życząc miłej niedzieli i dziękując za pozostawione komentarze :)