Wczoraj ok 12 przyszedł do mnie pan listonosz z paczuszką od hatsu-hinoiri.
Oh jaka była moja radość przy rozpakowywaniu tych cudeniek. Jeszcze lakierów Kobo nie miałam w swojej kolekcji- jakoś ich szafa mnie nigdy nie przyciągała.
Lakiery od razu poszły w ruch, chociaż jeszcze nie wylądowały na moich paznokciach ze względu na wcześniejsze mani, którego szkoda mi zmywać. No ale na próbnikach już powstały pierwsze maziaje z ich udziałem i niedługo przeniosę je na moje paznokcie, które musiałam niestety mocno skrócić.
W moje łapki dzięki dobroci Hatsu trafiły 3 sztuki w kolorze niebieskim (nr 27 Shanghai), fioletowym (nr 4 New York) i zielony (nr 24 Stockholm, czego nie jest to zwykła zieleń)
Kolory bardzo mi pasują- zwłaszcza fiolet, będzie idealny na jesień :)
Chwilowo więcej na ich temat nie powiem.
Chciałam jednak spytać się was co się dzieje z moim topem matującym
Wczoraj pomalowałam moje paznokcie z poprzedniego postu moim Topem od essence i po wyschnięciu na płytce pojawiły się białe kropki- niektóre mniejsze, niektóre większe. Na początku myślałam że to jakiś pyłek, ale jak chciałam to zetrzeć z paznokcia to nic się nie działo, a białe kropki nadal były. Okazało się że są one wtopione w lakier, a więc to coś musiało być w Topie... Nie ukrywam że bardzo mi się to nie podoba. Czy wam też się coś takiego zdarzyło z tym lakierem?