Czy ktoś zgadnie co to takiego?
Tak! To mrożona marchew. Ale nie byle jaka... To nasza marchew ogródkowa :)
W obecnym domu mieszkamy niecałe 2 lata, więc w tym roku postanowiliśmy stworzyć grządki owocowo-warzywne. To był strzał w dziesiątkę! Nasza Tika codziennie robiła rundkę wokół domu, obowiązkowo zahaczając o grządki truskawkowe, poziomkowe i malinowe :)
Oprócz owoców mogliśmy nacieszyć się szczypiorkiem, rzodkiewką, marchwią, pietruszką, a nawet czosnkiem. Szkoda tylko, że jakiś szkodnik pożarł nam większość nadziemnej części tego ostatniego... Mamy też 2 jabłonki bardzo stare, sporo gałęzi jest już martwa, ale mimo to mieliśmy duuużo jabłek. Nie znam odmian, ale jedne jabłka były żółto-zielone, twarde, bardzo soczyste - doskonałe na jabłecznik i soki, inne były czerwone, miększe - na mus. Tak też spożytkowaliśmy je!
Dziś mamy pełną piwnicę przetworów! Czego nie uprawialiśmy to kupiliśmy i dziś w zależności od potrzeb zajadamy się burakami, leczem, sałatkami warzywnymi. Są kompoty i soki owocowe, warzywne... Takie lato w zimie. Tika jest fanką naleśników z musem jabłkowym. Sama nieraz mam chęć pomaszkiecić (z gwary śląskiej wybierać co najlepsze, maszkiety - słodycze), schodzę wtedy do piwnicy i zjadam mus lub wypijam sok jabłkowy ;)
Sporo mam też słoiczków z poszatkowaną natką pietruszki. Zamknięte w słoiczkach znanego producenta przecierów pomidorowych opisanych jako "bez konserwantów" - no jak znalazł do przechowywania naszych zdrowych zieleninek, bez ulepszaczy :)
A tu jeszcze wspomnienie lata :) Mimo, że zima tegoroczna iście jesienna, trzaskających mrozów brak, ale miło tak powspominać żywą zieleń, czerwieniące się owoce i bujną roślinność...
A mój synuś dziś pół roku skończył!
29 czerwca o tej porze solidnie się napracowałam, żeby o 22.45 móc uścisnąć mojego okruszka! Ale zleciało! Niebywałe!!!