Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kulinarnie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 grudnia 2013

Z okazji świąt, wszystkim bardzo regularnie zaglądającym i tym od czasu do czasu, życzę:

Dużo spokoju, radości, czasu dla siebie, bliskich, przyjemności z bycia razem i błogosławieństwa Bożej Dzieciny

Bądźcie ze sobą, tak jak my dziś :) Rodzinnie szykowaliśmy składniki do makówek i było mega świątecznie, spokojnie, przyjemnie i wesoło! A mój uśmiech makowy jest dziś powalający, bo nie mogę sobie odpuścić degustacji makówek :) 


Wyszły dziś w świat ostatnie prace moje - aniołki. Może nie doskonałe, ale urocze na tyle, że w przyszłym roku postaram się takie zrobić na naszą choinkę - wtedy będę już fachowiec ;)


środa, 4 września 2013

Pietruszka

Dziś króciutko o pietruszce... Dzięki Green Canoe odkryłam jak można zamrażać pietruszkę. Zajmuje znacznie mniej miejsca w zamrażarce, wystarczy mała kosteczka a zupa nabiera smaku o co nie jest łatwo zimą! Można w ten sposób zamrażać oczywiście inne zioła, ale mnie wystarczy pietruszka, której mam sporo w ogrodzie, w tym roku nie musiałam już nachalnie uszczęśliwiać nią rodziny i znajomych ;)

Świeżą pietruszkę blenderem mielę na papkę dodając nieco oliwy (jak mam trudność ze zmieleniem to dodaję minimalnie wody, bo nie przepadam za dużą ilością tłuszczu). Taką papkę nakładam do formy do lodowych kostek i zamrażam. Tyle :)

Moja wersja zamrożona:

wtorek, 3 września 2013

Migawka...

... z prac mających na celu uzupełnienie zapasów na zimę!


Zamęczam dzieci ostatnio barszczem z buraków. Oni średnio za nim przepadają, ja kocham! I to w wersji słodkiej, bardzo gęstej... 



Pietruszka już zamrożona zmielona z oliwą - zajmuje znacznie mniej miejsca niż zwyczajnie poszatkowana, a ma znacznie więcej smaku... Pokochałam tę wersję!

A w tej chwili w domu pachnie... Ktoś zgadnie czym? ;)

wtorek, 14 maja 2013

Dłonie pachnące lasem...

... tak, pachną cudownie za sprawą młodych pędów sosny, z których robiłam dziś sok. Niestety trochę za późno odkryłam, że jest taka możliwość, pędy trochę za bardzo urosły, ale cóż... mam nadzieję, że sok na tym nie ucierpi...


Na każdy 1kg pędów, dajemy 1kg cukru. Wszystko to pakujemy w słoik i na słoneczny, ciepły parapet. 
Mój słoik stacjonuje zaraz obok sadzonek pomidorków koktailowych, które już niedługo powędrują do ogrodu...


czwartek, 27 września 2012

Jestem zła!

Jestem zła na siebie!
Zabrałam się za sweterek do rozpinania. Wybrałam bardzo prosty wzór, krój mój ulubiony czyli zapięcie na jeden guzik + szerokie rękawy u dołu... Wyszły pięknie! No ale rozmiar... Zwykle noszę 38, zrobiłam plecy i okazało się, że jednak lepiej będzie jak zrobię 36.. no i reszta już jest 36... Niby się zgrało, ale dekold się zrobił mega-dekoldem i swetr z ramiom się zsuwa... Ech... I teraz myślę co tu zrobić, żeby się nie narobić, a dobrze było ;) Nie uśmiecha mi się pruć całych pleców... Głupia taka...
Ale ogólnie myślę, że pierwsze koty za płoty i nawet przyzwoicie jak na pierwszy raz :) Użyłam moją ukochaną ostatnio alize cotton gold - jest cuuuudna w dotyku!




A poza tym co robię? Milion rzeczy :D
Dziś na tapecie sok z czarnego bzu! Na próbę, bo nie wiem czy dzieci zechcą go pić, ale mam przeczucie, że dziś pójdę szukać więcej owoców w lesie... A to ostatni dzwonek, bo zaczynają opadać...


niedziela, 22 kwietnia 2012

Babeczki

Dziś będziemy mieli gości :D Z daleka :D
Z tej okazji postamowiłam wypróbować jeden z przepisów z jednego z moich ulubionych blogów kulinarnych. Zdjęcia są cudowne, aż człowiek ma chęć polizać monitor komputera ;)

Dostałam też na urodziny od męża wielką strzykawę, przy okazji pysznych babeczek tiramisu miałam okazję ją wypróbować! Świetnie się sprawuje choć maniunie precyzyjne dekoracje pewno tym nie będzie łatwo wykonać. Ale na moje potrzeby jest w sam raz.


środa, 15 lutego 2012

Tłusty czwartek - falstart ;)

Prawopodobnie jutro nie będę miała tyle czasu ile chciałabym, więc już dziś zrobiłam nam Tłusty Czwartek :) Postanowiłam spróbować usmażyć chrustowe różyczki.
Pomocnica moja stłukła ciasto jak trzeba:

i takie oto piękne wyszły!


Zostały mi białka jaj, więc zrobiłam także bezy! Teraz mogę gości przyjmować :D


czwartek, 29 grudnia 2011

Lato zimą

Czy ktoś zgadnie co to takiego?


Tak! To mrożona marchew. Ale nie byle jaka... To nasza marchew ogródkowa :)
W obecnym domu mieszkamy niecałe 2 lata, więc w tym roku postanowiliśmy stworzyć grządki owocowo-warzywne. To był strzał w dziesiątkę! Nasza Tika codziennie robiła rundkę wokół domu, obowiązkowo zahaczając o grządki truskawkowe, poziomkowe i malinowe :)
Oprócz owoców mogliśmy nacieszyć się szczypiorkiem, rzodkiewką, marchwią, pietruszką, a nawet czosnkiem. Szkoda tylko, że jakiś szkodnik pożarł nam większość nadziemnej części tego ostatniego... Mamy też 2 jabłonki bardzo stare, sporo gałęzi jest już martwa, ale mimo to mieliśmy duuużo jabłek. Nie znam odmian, ale jedne jabłka były żółto-zielone, twarde, bardzo soczyste - doskonałe na jabłecznik i soki, inne były czerwone, miększe - na mus. Tak też spożytkowaliśmy je!


Dziś mamy pełną piwnicę przetworów! Czego nie uprawialiśmy to kupiliśmy i dziś w zależności od potrzeb zajadamy się burakami, leczem, sałatkami warzywnymi. Są kompoty i soki owocowe, warzywne... Takie lato w zimie. Tika jest fanką naleśników z musem jabłkowym. Sama nieraz mam chęć pomaszkiecić (z gwary śląskiej wybierać co najlepsze, maszkiety - słodycze), schodzę wtedy do piwnicy i zjadam mus lub wypijam sok jabłkowy ;)


Sporo mam też słoiczków z poszatkowaną natką pietruszki. Zamknięte w słoiczkach znanego producenta przecierów pomidorowych opisanych jako "bez konserwantów" - no jak znalazł do przechowywania naszych zdrowych zieleninek, bez ulepszaczy :)


A tu jeszcze wspomnienie lata :) Mimo, że zima tegoroczna iście jesienna, trzaskających mrozów brak, ale miło tak powspominać żywą zieleń, czerwieniące się owoce i bujną roślinność...



A mój synuś dziś pół roku skończył!
29 czerwca o tej porze solidnie się napracowałam, żeby o 22.45 móc uścisnąć mojego okruszka! Ale zleciało! Niebywałe!!!

piątek, 23 grudnia 2011

Pierogi

Uskuteczniliśmy dziś rodzinną produkcję pierogów :D  Pracy było sporo, ale wyszły pyyyszne! Jak zwykle z resztą ;) Najbardziej napracowali się moi rodzice i chwała im za to. Ale dzięki wspólnemu lepieniu mogliśmy razem spędzić czas... Poszło sprawniej i przyjemniej :D
Przepisu nie zdradzę - tajemnica szefa kuchni. Ale oczy pozwolę nacieszyć ;)

sobota, 17 grudnia 2011

Pierniczki...

Stwierdzam, że nasza silna wola jest baaaardzo słaba :/ Miałam nadzieję, że się mylę, ale niestety...
Kolejna partia pierniczków... zjedzona! Parę sztuk jeszcze zostało, ale biorąc pod uwagę, że do świąt jeszcze tydzień nie daję im szans na przetrwanie... A może to dlatego, że takie pyszne były?
Obiecałam Wendy fotkę gotowych - dzisiejsze uratowane przed pożarciem ;)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Pierniczymy!

Święta niedługo... Dziś ni z tego ni z owego poczułam klimat. Postanowiłam upiec pierniczki. Ale nie sama... Absolutnie! Bez mojego pomocnika ani rusz ;)
Przyszłyśmy z przedszkola, syn drzemkuje, wiec wzięłyśmy się do roboty :D Przepis wypróbowany przez koleżankę, spróbowałam i ja :) Pyszne wyszły!