wtorek, 24 listopada 2015

Komplet Lalusi

U Was też spadł śnieg? Bo u nas biało (choć długo to nie potrwa) i dobrze, że zaczęło sypać jak maluchy poszły spać, bo Tyś z pewnością nie mógłby długo zasnąć i pewno koniecznie chciałby iść na podwórko :)
W związku z zimową aurą wczoraj szybko zrobiłam Lali czapkę... po raz kolejny. Słowo daję, że żadnej robótki nie prułam tyle razy co tę czapkę! Wymyśliłam sobie fioletowe serduszko, ale zabrakło umiejętności :( Zrobiłam ją 3 razy i albo za mocno ściągnęłam albo za słabo i dziury były. Kolejny raz zrobiłam jednokolorową za dużą, później za małą i wczoraj w końcu taką idealną! Strasznie zagmatwałam się, a przecież robiłam już dużo trudniejsze robótki. Chyba wieeelokrotne odrywanie się od roboty musiało mi zamieszać w obliczeniach, ale najważniejsze, że się udało!
W tzw. międzyczasie zrobiłam jeszcze golf z resztek włóczek. Myślałam, że kolorystycznie się nie zgrają, ale jednak pasują świetnie w moim odczuciu i aż żałuję, że golf będzie chowany pod kurtkę... A włóczki wykorzystałam prawie do ostatniego metra (zostało mi jeszcze na owe serduszko tylko)...

Zdjęcia jakości komórkowej z dzisiejszego poranka. To chyba najlepiej oddaje kolor:



I resztkowy szyjogrzej:


Kulki do pokoju maluchów już też gotowe, ale pokój niet, wiec fot nie będzie :)

czwartek, 5 listopada 2015

Kule

... iii znów kule! Zastanawiam się czy to jest ten moment, że trzeba mnie już leczyć czy jeszcze nie ;)


poniedziałek, 2 listopada 2015

Komplet roczkowy Lalusi

Jako że wielkimi krokami zbliżają się pierwsze urodziny Lalusi to pomalutku szykuję się na tę okazję... W naszych okolicach idziemy z dzieckiem rocznym ubranym w biel do kościoła, tam udzielane jest mu błogosławieństwo. Starszaki miały swoje święto latem, więc nie było problemu z ubraniem, zimą kłopot jest większy, bo i ciuchów więcej... Ale jestem już na dobrej drodze i chyba zakończyłam przygotowania :) Uwieńczeniem jest komplet - czapka i komin. Wymagają jeszcze kąpieli, ale prezentują się dobrze. Nawet dziecko przekupione pilotem zechciało posiedzieć chwilkę na swoich literkach póki matka nie zrobi zdjęć :)



Czapka...

Skończyłam czapkę z wieczornej migawki...  Ta jest dla mnie... chyba ;) Bo jak to często bywa dzieci mi "kradną" moje części garderoby drutowo-szydełkowej... To w sumie bardzo dobrze, bo tym samym łechtają próżność matki, że jej wypociny nadają się do pokazania na zewnątrz ;)
Czapka do codziennego śmigania, głównie na trasie przedszkole-dom. Kolorowa tak jak lubię. Rozważam dorobienie mitenek. A już na pewno czegoś na szyję, ale nie z tej włóczki. Najlepiej jednokolorowej w zieleni z czapki, tylko czy taką znajdę?


Muszę jeszcze intensywnie pomyśleć nad czapką dla Tysia i co zrobić z jego szyją. W zeszłym roku jeszcze dał sobie cokolwiek nałożyć. W tym roku go wszystko okrutnie gryzie począwszy od kalesonów/rajstop po szyjogrzeje i czapki wrrr...