Codziennie sok z papierówek z ogórkiem, znakomity na chandrę i inne zestawy niedogodności letnich. I co jakiś czas słoiki z ogórkami.
Jakoś tak się dzieje, że kiedy wydarza się mi coś beznadziejnego, blokuje mi się chęć komunikacji, blokuje jakakolwiek chęć do pisania, ale dziś dzielnie te blokadę zwalczam w ramach bata na rogaty charakter, acz dla ułatwienia wybieram bezpieczny temat ogórków oraz kolejnych dwóch komiksów dla dziewczynek. Czyli niewiele od siebie, ale jak wyżej stoi, nie wymagajmy dziś ode mnie za dużo.
Najpierw coś dla ciała, czyli podrzucę wam przepis na KROKODYLKI, który dostałam od brata. Przepis dotyczy 2 kilogramów ogórków i wygląda tak:
porcja zalewy:
zalej gorącą zalewą, zakręć
pasteryzuj 10 minut
endżoj!
*
Przeczytałam kolejne dwa komiksy dla Mai, jeden się nadaje, drugi choć bardzo ładny jeszcze trochę poczeka na swoje entrée, jeszcze Maja musi ciut podrosnąć, jakieś 2, 3 lata
Jest to Lou autorstwa Julien Neel. Lou to dziesięciolatka wchodząca w okres adolescencji. Mieszka z owładniętą nintendową obsesją mamą, która zmaga się z debiutancką powieścią s-f. Lou ma jeszcze przyjaciółkę Minę i kota przybłędę. Dziewczynka mierzy się z dojrzewaniem, emocjami i ogólnie "życiem", śmiało stawia także czoło problemom dorosłych, a wszystko to smacznie, z ciepłem, gracją i dowcipem. Ładnie narysowany komiks, choć na format A5 nieco za gęsty albo ja już ślepnę ze starości, to jest możliwe.
Drugi komiks jest dla Majki idealny i śmiałam się przy nim w głos. Fibi i jednorożec Dany Simpson, to dawka przezabawnych historyjek z życia dziewczynki, która kaczką na wodzie przywołuje jednorożca, a właściwie jednorożcę Marigold. Marigold zna swoją wartość i jest zakochana w sobie, co nie przeszkadza jej wszakże być także świetną przyjaciółką dla Fibi. Komiks jest ucieszny, a obu dziewczynom nieobcy jest sarkazm, więc czyta się pysznie i sytuacje bawią małego i większego czytacza. No mnie przynajmniej bawiły. Historyjki mieszczą się w zakresie doświadczeń drugoklasistki, więc Maja dostanie Fibi i jednorożca już teraz. Dostanie także Ptysia i Billa, o których już pisąłam wcześniej
*
a dopiero niedawno trafiłam na rewelacyjny serial The Bear (produkcja FX), który opowiada o knajpie i związanej z nią grupie ludzi. Cudowny montaż, przepiękne zdjęcia, dynamika, świetna muza, która podbija emocje i jest daleka od cukierkowego kiczu, świetnie zarysowane postaci, nieśpieszne historie osobiste z całym bogactwem poszczególnych osobowości. No i Jamie Lee Curtis, która pojawia się w kilku odcinkach, jest przemega! Więc spędziłam trzy dni w fotelu żeby ten serial obejrzeć. Znaczy tam bez przesady, nie przez cały dzień siedziałam, ale trochę tak.