Od razu przepraszam za to, co zaraz przeczytacie - zwykle nie piszę takich wypracowań, ale tak jakoś mnie naszło ;)
Macie już jakieś pomysły na prezenty walentynkowe dla Waszych drugich połówek? :) Ja szczerze mówiąc jeszcze o tym nie myślałam, choć to święto za trzy tygodnie, a wszędzie już widnieją serduszkowe transparenty. Nigdy nie przepadałam za tego typu dniami. Oczywiście miło jest dostać jakiś mały upominek i kogoś obdarować, a przy okazji okazać sobie więcej uczucia. Wkurza mnie za to fakt, że na siłę trzeba być wtedy miłym i uczuciowym, bo przecież 'jest to jeden taki dzień w roku' ;/ Nie można się normalnie wydrzeć czy pokłócić nawet wtedy, gdy jest ku temu powód. Ponadto sama idea 'upominku' - jak związek się zaczyna to jest w czym wybierać, ale po kilku latach, w czasie których były już setki Walentynek, Mikołajek i Dni Chłopaka pomysł kupna kolejnej pary bokserek czy perfum zaczyna mnie męczyć. Podobnie jak nowa ramka ze zdjęciem, album z fotkami czy czerwona poduszka oraz miś z serduszkiem. Jest to miłe i fajne, ale gdy na parapecie/łóżku stoi/leży takich już pięć, zaczyna to zagracać, a mnie robi się głupio dając upominek. Oczywiście można pokusić się o mega wypasiony prezent, ale to wiąże się z kolejnymi kosztami, a mój kochany ma urodziny 5 dni przed tym serduszkowym świętem.
Wam też wydaje się, a nawet jesteście pewne, że facetom łatwiej jest wybrać jakiś niewielki prezent dla ukochanej (z resztą nie tylko niewielki, a każdy!)? I nie mówcie mi, że jeśli dobrze znam chłopaka to zawsze wiem co mu kupić - o to, to nie! Mojego znam niemalże na wylot, a wciąż mam z tym problem. Mężczyzna wejdzie do jubilera, wybierze kolejne już kolczyki, łańcuszek czy bransoletkę (których ceny wahają się już od ok.30zł) i wszyscy będą szczęśliwi, bo przecież biżuterii nigdy dość.
Mam nadzieję, że doczekam dnia, w którym będzie mnie stać na to, by na każdą okazję obdarowywać faceta nowym wypasionym samochodem - prawdziwym, nie modelem, a problemem będzie dla mnie tylko to, który silnik czy kolor będzie lepszy ;)
Coraz częściej nachodzi mnie myśl, by w ten dzień zrezygnować z rzeczy materialnych i zamienić je na wspólną kolację, wyjście do kina czy choćby spokojny wieczór tylko we dwoje - nawet przy filmie, na który zwykle nie mamy czasu lub sił. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. W mieście, którym mieszkam są de facto dwie normalne pizzerie, kilka pseudo-knajpek i jedno stare, rozpadające się prawie kino. Nie miałabym nic przeciwko pójściu tam, gdyby nie fakt, że każde z tych miejsc jest wtedy przepełnione, bo ludzie korzystają z okazji i wychodzą z domu.
W związku z tym co przeczytałyście wyżej - macie jakieś ciekawe propozycje? :)
___
Mimo, że pewnie wydaje się Wam, że głównym powodem napisania tego posta był mój bulwers dotyczący Walentynek, wcale tak nie jest. Dzisiaj przede wszystkim chciałabym Wam przedstawić perfumy do pomieszczeń firmy Aromalinea :) Jestem osobą, która przywiązuję dużą wagę do zapachów. Zawsze wiedziałam, do kogo z moich bliskich należał sweter czy bluzka albo kto właśnie przechodził. Wchodząc do mieszkań mojej rodziny, zawsze czułam odmienną woń, którą kojarzyłam z tym właśnie miejscem. To samo mam ze sklepami - zapachy bardzo na mnie działają - wchodząc np. do Stradivariusa, od razu poprawia mi się humor czując perfumy tam rozpylone - zawsze te same ;)
PERFUMY DO POMIESZCZEŃ
Czytając zapewnienia firmy Aromalinea byłam bardzo ciekawa czy się sprawdzą, a zapachy będą faktycznie perfumami czy raczej zapachami przypominającymi odświeżacze powietrza do kibelka.
Jeśli jesteście ciekawe, co o nich myślę, zapraszam do dalszej lektury ;)