Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wapń. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wapń. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 sierpnia 2012

Pół-na-pół

I dobrze, i niedobrze.

Bo tak: RTG pokazało, że kość ładnie się zrosła. Tzn. prosto, bez rotacji - elegancko. Badania potwierdziły, że nie ma stanu zapalnego ani zakrzepicy. Wielkie "uffff!".

Ale: pan dr stwierdził duże ubytki wapnia, co było dla mnie zaskoczeniem, bo dbam o to, żeby ten wapń w diecie mieć. O diecie jeszcze za chwilę. Z nadzieją w głosie zapytałam, kiedy będę mogła biegać i czy muszę nosić sandał.

Znów - dobrze i niedobrze. Dobrze, bo sandałowi mówimy "addio!", ale niedobrze, bo wolno mi nosić tylko buty na twardej podeszwie. Uściśliwszy, co pan dr ma na myśli, wyszło, że z szerokiej gamy posiadanego obuwia mogę na razie wykorzystywać: trailówki do biegania po górach (mają płytę wzmacniającą w podeszwie, chroniącą przed kamieniami i skałami), buty do chodzenia po górach i buty do biegania. Na sandały, klapki i wszelkie rodzaje obcasów mogę sobie jeszcze na razie tęsknie popatrzeć i obiecać im lepszy sezon letni w roku 2013.

Jest mały, malutki problem - w sobotę idę na ślub i wesele. Prośba o poradę stylistyczną: jak skomponować stosowny strój z eleganckiej sukienki i butów w góry???

Jeśli chodzi o bieganie. Aj, mocno niedobrze, bo, zanim w ogóle wyjdę na pierwsze roztruchtanie, muszę się porehabilitować. Przez 4 tygodnie, 2 x w tygodniu. I dopiero po rehabilitacji zobaczymy, czy noga przyjmie na siebie takie obciążenie jakim jest bieganie.

Skucha.

Po przyjściu do domu natychmiast zdjęłam sandał i założyłam swoje nowiutkie (choć kupione kilka miesięcy temu) trailówki New Balance, przeznaczone do biegania w górach. Po paru godzinach kursowania po domu i zabaw z Ironmanem, doszłam już nieomal do maestrii w normalnym używaniu prawej stopy. Nieomal oznacza, że jeszcze kuśtykam, ale już coraz mniej.

Jeśli chodzi o dietę, hm... Ostatnio czytałam trochę o zdrowym jedzeniu. Moja skromna wiedza pozwala stwierdzić tyle, że, jeśli dbamy o zachowanie kości w dobrym zdrowiu, unikamy pasteryzowanego mleka i chudego nabiału, gdyż wapń z nich zawarty jest bardzo słabo przyswajany przez organizm. A nawet powodują one wypłukiwanie wapnia. Jeśli ktoś ma dostęp do świeżego mleka od prawdziwej krowy (tzn. takiej, która nie jest szprycowana hormonami, antybiotykami i nie dostaje do jedzenia paszy zawierającej inne krowy, ale oldskulowo skubie sobie trawę) i nie dorobił się jeszcze alergii ani nietolerancji na laktozę bądź kazeinę, może takie mleko pić ze spokojnym sumieniem. I robić sobie świeże twarogi (aaaaa, taki twaróg prosto z sitka...), nastawiać na zsiadłe, zbierać śmietanę, itp.

A co ja mam zrobić? Nieoceniona Zielenina przysłała mi listę produktów roślinnych, zawierających wapń. Na czele listy znajduje się sezam, którym, bogatsza o nową wiedzę, obficie posypywałam dziś kolacyjne kanapki. Jeśli ktoś jest zainteresowany, wklejam (cyfry po prawej stronie pokazują zawartość w miligramach na 100 g produktu)

1. sezam 1160
2. soja 240
3. migdały 239
4. figi 203
5. tofu 200
6. natka pietruszki 193
7. fasola biała 163
8. jarmuż 157
9. morela suszona 139
10. słonecznik 131
11. szpinak 93
12. orzechy włoskie 87
13. rodzynki 78
14. daktyle 70
15. kapusta biała 67
16. chleb żytni razowy 66
17. fasola szparagowa 65
18. bób 60
19. brukselka 57
20. groch 57
21. płatki owsiane 54
22. brokuły 48
23. soczewica 46
24. dynia pestki 43
25. porzeczki czarne 39
26. marchewka 36
27. brązowy ryż 32
28. truskawki 26

Poza tym (roślinne i nie): wodorosty morskie (w szczególności wakame - polecam je do gotowania warzyw strączkowych, ponieważ dzięki nim unika się przykrych następstw najedzenia się fasoli lub ciecierzycy, takich jak wzdęcia itp. itd.), sardynki puszkowane w całości, mleko (prawdziwe, a nie kartonikowe u(c)hate), sery, jogurt naturalny, kefir, melasa. Na wchłanianie wapnia wpływa magnez (niedobór magnezu = złe wchłanianie wapnia) i witamina D (jak wyżej).

Uffff... to się rozpisałam.

No to jutro zrobię pastę z tofu i sardynek, będę posypywać wszystko sezamem, a potem pójdę na rower. A w piątek na rehabilitację.

Na razie bieganie tylko mi się śni.