(...) Szczególny wzrost
popularności kantyczek nastąpił na przełomie XVII i XVIII wieku, wtedy ustalił
się sam termin kolęda w znaczeniu pieśni bożonarodzeniowej. Powstała wówczas
jedna z najważniejszych polskich kolęd „W żłobie leży” do melodii poloneza koronacyjnego
króla Władysława IV, a przypisywana Piotrowi Skardze. Inną bardzo popularną
kolędę w rytmie poloneza „Bóg się rodzi” napisał Franciszek Karpiński. Twórcami
kolęd byli także między innymi Mikołaj Sęp Szarzyński i Andrzej Morsztyn, a w
XIX w Feliks Nowowiejski i Zygmunt Noskowski. Kolędę „Lulajże Jezuniu” Fryderyk
Chopin zacytował w środkowej części scherza h-moll op. 20. Ze współczesnych
- kolędy komponował Witold Lutosławski.
Jest rzeczą
charakterystyczną, jak nasi wielcy poeci wspominając lata młodości podkreślali
potęgę i czar „kolędy jasnej”, która „w przyćmionej piekarni płakała w rytmy
ubrana najlichsze” (Słowacki, Złota Czaszka), i jak jej przypisują wielką rolę
w walce o duszę Konrada (Część III Dziadów), gdzie staje się jednym z czynników
zwycięstwa nad złem. Kolęda, śpiewana przy ognisku domowym w noc wigilijną,
ucisza szalejące burze w duszy drugiego Konrada, kładąc koniec jego błąkaniu i
udręce (Wyzwolenie).
Zapadłszy w duszę Polaka w
latach dziecięcych, kolęda towarzyszyła mu wiernie w dalszej drodze życiowej.
Wiele razy dawała mu chwile szczęścia, choćby tylko przez oderwanie od szarości
i nędzy, codziennej rzeczywistości i przeniesienie w zupełnie inny wymiar. Na
obczyźnie dawała mu wrażenie ojczyzny, przenosząc utęsknioną duszę do
oddalonego kraju rodzinnego. Szła z wygnańcami na Sybir, i tam osładzała im
straszną dolę. W czasie dwu wojen światowych była wierną towarzyszką polskiego
żołnierza na drogach frontowych.
Złotym wiekiem kolędy
polskiej i okresem największego jej rozkwitu, tak pod względem ilościowym, jak
i jakościowym, był okres baroku przypadający na wiek XVII i pierwszą połowę
wieku XVIII. W tym czasie powstała największa liczba najpiękniejszych,
najbardziej charakterystycznych i najbardziej polskich kolęd i pastorałek.
Obie te formy nabierają
animuszu, tryskają humorem i wesołości. Mieszają się w nich różnorodne
elementy, zostaje zarzucona „czystość” rodzajów literackich i jednolitość
nastroju. W tej samej pieśni obok strofy podniosłej, niemal ekstatycznie
religijnej można znaleźć elementy realistyczne, codzienne, nieraz wręcz
trywialne. Aby do tych pastorałek przyłożyć właściwą miarę należy na nie
spojrzeć od strony historycznej, a nie według dzisiejszych naszych wyobrażeń.
Dzisiejszy autor takich kolęd czy pastorałek zostałby uznany za parodystę lub
nawet bluźniercę. Poeta czasów baroku czynił to w najgorętszej wierze i
najlepszej myśli. Np.. jedna z typowych pastorałek, w której pasterze
przychodzą do szopki, gdzie po momencie rozczulenia nad Dzieciątkiem i ekstazy następuje
radość, zabawa i wesele. Pastuszkowie grają, śpiewają i tańczą. Z początku
czynią to dyskretnie, aby tylko rozweselić płaczące Dzieciątko:
A cóż z tą
Dzieciną będziem czynili,
pastuszkowie
mili, że się nam kwili?
zaśpiewajmy
Jej wesoło,
i obróćmy się
raz w koło,
hoc, hoc, hoc,
hoc.
Ale potem zabawa rozkręca
się na całego, przekształcając się w wiejskie wesele. Jego uczestnicy raz po
raz przekraczają dozwoloną miarę i pozwalają sobie na zbytnią poufałość ze Św.
Józefem:
a że Maciej nie
miał pary,
tańcował z nim
Józef stary,
wziąwszy w rękę
laskę.
Pasterze przychodząc do
szopy z darami przynieśli dla „Józefa starego... winka dobrego, by się dziaduś
napił”. Upoili nim niebawem staruszka:
Napił się wina
– stary dziadowina,
i tak mocno
zasnął.
Zasnął na
żłobie – zaśpiewał sobie,
aż się Jezus
rozśmiał.
Panna woła:
stójcie, stójcie,
a przecie się
Boga bójcie,
dziadka nie
mordujcie!
W dzisiejszych czasach
autor podobnej pastorałki zebrałby burzę protestów, lecz dawny poeta, z
pewnością na wskroś religijny, nie miał poczucia, że traktuje rzecz
nieodpowiednio. On tylko w danej chwili w św. Józefie widział być może własnego
dziadka-staruszka. Czuje więc dla niego miłość, przywiązanie i sympatię, ale
nie żywi przed nim obawy, która nie dopuszcza do bliższej poufałości. Chociaż
pastuszkowie nie przejawiają tej poufałości w stosunku do Najświętszej Panny i
Dzieciątka, to jednak należy uprzytomnić sobie fakt, że przybyli do
Boga-człowieka, dzieciątka boskiego ale i ludzkiego zarazem, a więc wszystkim bliskiego,
zwłaszcza biedakom i ludziom prostym. Pomimo, że zachowują należyty dystans, to
jednak czują się bliskimi temu Panu. Dlatego też w tej szopce kolędy polskiej
Święta Rodzina nie siedzi z surową powagą i nieruchomością ikon bizantyńskich.
Jest ludzką i wdzięczną pastuszkom za ich miłość, za proste dary, za gorące
serca, biorąc szczery udział w ich weselu:
Zatrzęsła
się z nami cała stajenka,
cieszyło się
Dziecię, śmiała Panienka.
Cieszy się nie
tylko Św. Józef , ale i Dzieciątko:
i gra była i
śpiewanie,
tak że aż
niebieskie Panie
rączkami
klaskało, nóżkami tupało.
Albo:
dziecię się
cieszyło,
dary
przytuliło,
i
pasterzów i pasterki.
Maryja Panna najdłużej
utrzymuje powagę, ale i ona patrząc na radość pasterzy, na ich zabawy i figle,
w końcu się roześmiała:
Marya, choć się
trzymała
długo, – i Ta
się rozśmiała!
Jakby tego było mało, sama
poczęła zachęcać do wesołości:
Panna woła:
dalej, dalej!
aż się wszyscy
dziwowali
tak wielkiej
ochocie.
Przedstawione pomysły
poetyckie, oprócz swej urokliwości i poetyczności, są piękne dzięki swej
prostocie i szczerości, z jaką zostały zrealizowane. Pod tym względem owe
kolędy przypominają żywo poezję ludową. Podobnych kolęd-pastorałek jest mnóstwo
w skarbcu kultury narodowej.
Jeżeli dla Polaka wyraz
„kolęda” łączy się nierozerwalnie z całym szeregiem przeżyć natury duchowej, to
niewątpliwie wiąże się to ze wspomnieniami z dzieciństwa: gwiazdki, wigilii,
drzewka; wspomnienia tak na wskroś rodzinnego święta; wspomnienia tak
działającej na wyobraźnię pasterki w mroźną, wyiskrzoną noc księżycową. Pośród
innych pamiątek z dzieciństwa te są może najczystsze, najpiękniejsze,
najbardziej wolne od wszelkiego zła, i to one najsilniej zachowują się w naszej
pamięci. Wraz z nimi przechowuje się w naszej świadomości i pieśń kolędowa, tak
integralnie z nimi spojona. Ale przecież i u innych narodów święto Bożego
Narodzenia jest także świętem typowo rodzinnym, zostawiającym w duszy dziecka
niezatarte wspomnienia. Istotnym powodem, że dla Polaków kolęda stała się
czymś tak cennym, jest ten, że jej rozwój poszedł dziwnie szczęśliwą
drogą. Na drodze swego dojrzewania przesiąkła ona na wskroś całym
szeregiem bardzo charakterystycznych pierwiastków duszy narodowej. Zawarła się
w niej w niej – zarówno w tekście, jak i melodii – dostojność i skupienie
duchowe, bujny sarmacki temperament, słowiańska zaduma i tęsknota,
rzewność i czułość, wesołość i melancholia zarazem. Podobne elementy można
znaleźć w muzyce Szopena i Moniuszki, poezji Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego,
na obrazach Matejki, Wyspiańskiego czy Chełmońskiego.
Związki kolędy ze
wspomnieniami z dzieciństwa oraz jej polskość, sprawiły, że chyba nigdzie na
świecie ten rodzaj pieśni religijnej, ale i świeckiej zarazem, nie stał się tak
ogólnie przyjętym i umiłowanym, jak na polskiej ziemi.
A teraz najpopularniejsza
polska kolęda wraz z zapisem fonetycznym do zaśpiewania przez Amerykanów
prawdopodobnie.
My próbowaliśmy to
zaśpiewać podług tego zapisu, ale to raczej nie możliwe ;)) w każdym
razie było wesoło nam podczas tych prób J
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów, obnażony,
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami !
Refrain:
A Słowo Ciałem się stało,
I mieszkało między nami.
Cóż masz niebo,
nad ziemiany ?
Bóg porzucił
szczęście swoje.
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało,
Ześmy byli winni sami.
Refrain:
W nędznej szopie urodzony,
Żłób Mu za kolebkę dano !
Cóż jest, czym był otoczony,
Bydło, pasterze i siano.
Ubodzy, was to spotkało,
Witać Go przed bogaczami !
Refrain:
Podnieś rękę, Boże
Dziecię,
Błogosław Ojczyznę miła.
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wspieraj jej siłę swą siłą.
Dom nasz i majętność całą
I wszystkie wioski z miastami.
Refrain:
|
|
Phonetic by
MKS
Boog shewn roh-dzih, mots troo-hleh-yeh,
Pahn ni-eh-bi-oh-soov, ob-nah-zhoh-nyh,
Ogi-ehn kzhep-ni-eh, blask chem-ni-eh-yeh,
Mah grah-ni-tseh Ni-eh-skon-choh-nyh.
Vz-gar-dzoh-nyh, ok-ryh-tyh kwah-wown,
Shmi-ehr-tel-nyh Krool nahd vi-eh-kah-mih!
Refrain:
Ah Swoh-voh Chah-wem shewn stah-woh,
Ih mi-ehsh-kah-wo mi-ewn-dzyh nah-mih.
Tsoozh mahsh ni-eh-boh,
nahd zhi-eh-mi-ah-nyh?
Boog poh-zhoo-chiw
sh-chewn-s-cheh svoh-yeh.
Vsheh mi-ewn-dzyh lood oo-ko-hah-nyh,
Dzi-eh-lawnts z nihm troo-dyh ih znoh-yeh.
Ni-eh-mah-wo cher-pi-ahw, ni-eh-mah-wo,
Zes-myh byh-lee ween-nee sah-mee
Refrain:
V nehn-dznay shop-yeh oo-roh-dzo-nyh,
Zhwoob Moo za koh-leb-kawn dah-noh !
Tsoozh yest, chym byw oh-toh-choh-nyh,
Byd-woh, pas-ter-zheh ih shah-noh.
Ooboh-dzy, vahs toh spoht-kah-woh,
Vi-tach Goh pzhed boh-gah-chah-mi!
Refrain:
Pohd-ni-esh rohn-kohn, Bozhe
Dzi-eh-chown,
Bwoh-goh-swav Oy-chyz-nawn mi-wah.
V doh-bryh rah-dah, v doh-brym byh-cheh,
Vspi-eh-rahy yay shi-wawn svown shi-wown
Dom nahsh ih mah-yawnt-nos-ch tsah-wawn
Ih vshyst-ki-eh vi-ohs-kee z mi-ah-stah-mi.
Refrain:
|
Natomiast
kolejnymi filmami jakie polecam na Święta, jeden z nich taki bardziej dla
dzieci to film :
Miracle on
34th Street
Cud na 34
ulicy
Historia ta ma miejsce w Nowym Jorku, w czasie bożonarodzeniowym , Dorey
Walker jest kierowniczką luksusowego magazynu z odzieżą i galanterią,
zagrożonego przejęciem przez inną sieć. Kris Kringle, zaangażowany w sklepie w
charakterze świętego Mikołaja, przyczynia się do podwojenia obrotów, dzięki
niekonwencjonalnym pomysłom.Utrzymuje on iż jest prawdziwym świętym
Mikołajem. Szef konkurencyjnej sieci obmyśla intrygę, która ma skompromitować
domniemanego świętego. Niebawem Kris staje przed sędzią Harperem, mającym
ustalić jego tożsamość. Watek drugi, mała córeczka Doris pragnie mieć
prawdziwa pełna rodzinę i piękny dom na przedmieściach, taki bajkowy i
romantyczny jak na sielskich obrazkach, czy ktoś spełni w czasie
Bożego Narodzenia to jej najskrytsze marzenie??? Dowiecie się z filmu :))
a kolejny, już może bardziej dla dorosłych,
Surviving
Christmas
Przetrwać
Święta
komedia, trochę momentami straszna, bo nie
umiem sobie wyobrazić, jak można spaprać sobie życie tak, by nie mieć z kim
spędzić Świąt, no ale główny bohater, to typowy jappie, mieszkający w wielkim
lofcie i mający sieczkę w głowie, w sumie nieszczęśliwy facet, ale !!
film kończy się jak zwykle dobrze i można się pośmiać ;)) a o to przecież
chodzi :))
Drew jest bardzo bogatym młodym zdolnym:)), który
ma wszystko czego zapragnie... z wyjątkiem kochającej rodziny. By znów samotnie
nie spędzać świąt udaje się do domu, w którym się wychował. To radzi mu
psycholog, którego Drew pyta, jak poradzić sobie z demonami przeszłości.
Aby przeżyć te święta najlepiej jak można składa propozycję mieszkającej tam
rodzinie.Chce by za 250 000 tys. dolarów, na czas świąt, przyjęli go pod swój
dach i udawali jego krewnych. Sprawy jednak się komplikują, gdy wychodzi na
jaw, że ta z pozoru szczęśliwa rodzina ma swoje problemy. Kilka nieoczekiwanych
zwrotów akcji doprowadza jednak całe to wydarzenie do szczęśliwego końca :))
Dzisiaj wyjątkowo bez zdjęć, linki a i owszem ale
zdjęcia to już nie bo blogger uznał, że opcji takiej nie
przewiduje, może później uda mi się je wstawić ;))
Pisałyście mi o swoich filmach, The Holiday -
znam i bardzo lubię :)), Opowieść Wigilijną - też znam, ale jak można
się przekonać, to tak naprawdę większość świątecznych filmów opiera się
na kanwie opowieści Wigilijnej - jakieś tam zmagania się ze swoją
przeszłości,a tożsamością i charakterem ;)
"Love Actually" też widziałam ;), ale
następnym film jaki wam chcę polecić to - "Odnaleźć siebie",
trochę może tylko lekko zahacza o temat Świąt ale śnieg jest i choinka w
tle ;)), ale o tym w następnym poście.
miłego dnia !!
♥