Witajcie po długiej przerwie...
W połowie miesiąca umknęła mi już częściowo
świadomość, że były święta, grudzień, dekoracje i światełka.
Pozostały już tyko światełka - bo dzień ciągle krótki i poranki ciemne
I blask świec.
Nie lubię zimy. Ale ona, jak co roku, przychodzi.
A gdy już jest, staram się dostrzegać jej piękno.
Tak jak teraz, gdy spadł śnieg i zima postanowiła
otulić czarne krajobrazy białym puchem.
Tak jest zdecydowanie lepiej.
Inne zalety zimy?
To właśnie światło świec, długie wieczory, rozgrzewające herbatki
i mnóstwo innych drobnych przyjemności, które umilają długie
oczekiwanie na wiosnę.
I to, że w każdej chwili można od widoku
za oknem i temperatury na minusie uciec
w ciekawą książkę, kulinarne eksperymenty czy muzykę.
Bo zimowego czasu jest sporo.
Tylko energii do działania zdecydowanie mniej. I do mobilizacji.
Z drobnych postanowień noworocznych:
MOBILIZOWAĆ SIĘ, BY WCIĄŻ IŚĆ DO PRZODU...
w ciekawą książkę, kulinarne eksperymenty czy muzykę.
Bo zimowego czasu jest sporo.
Tylko energii do działania zdecydowanie mniej. I do mobilizacji.
Z drobnych postanowień noworocznych:
MOBILIZOWAĆ SIĘ, BY WCIĄŻ IŚĆ DO PRZODU...
Czego i sobie, i Wam, drodzy, którzy to czytacie, życzę :)
{na zdjęciach: pudełko black z motywem kwiatowym na wieczku,
taka mała zapowiedź odległej jeszcze wiosny...}
{na zdjęciach: pudełko black z motywem kwiatowym na wieczku,
taka mała zapowiedź odległej jeszcze wiosny...}