23 maja przeżywaliśmy pierwszą komunię świętą naszej starszej córki. Przygotowania pochłonęły mnie bez reszty. Przyjęcie zorganizowaliśmy w domu, mamy warunki więc nie brałam w ogóle pod uwagę innej opcji szczególnie, że uwielbiam obmyślać wcześniej jaki będzie wystrój i cała organizacja przyjęcia.
Zaczęłam od zaproszeń komunijnych, które wręczyliśmy z około miesięcznym wyprzedzeniem.
Następnie podjęłam się próby wykonania tortu. To mój pierwszy tort taki a'la profesjonalny😉 Skorzystałam z dobrego przepisu i udał się. Warstwa czekoladowa za pierwszym razem zważyła się ale dzięki zaleceniom by zacząć tort kilka dni wcześniej miałam czas na poprawki. Reszta poszła gładko. Tort to biszkopt z masą malinową i czekoladową. Do tego dodana była warstwa z czerwonych porzeczek ale ponieważ w sklepie mrożonek takich nie znalazłam zamieniłam je na wiśnie. Całość udekorowałam opłatkiem kupionym w lokalnej cukierni i żywymi kwiatami.
Krzesło udekorowałam tiulem i dodałam mały akcent z żywych kwiatów. Na stole zagościła świeca otoczona żywymi kwiatami i drobny bukiecik.
Nie wiem czy zdjęcia oddają urok ale ogólnie z efektu jestem zadowolona.
Pogoda niespodziewanie nam dopisała, jeszcze dzień wcześniej było zimno i padał deszcz. W niedzielę od rana słoneczko... i jak tu nie być szczęśliwym? :)
Uściski!
Lecę zobaczyć co u Was słychać :)
Joanna