Wczoraj miałam urodzinki, półokrągłe :)
Z tej okazji dostałam składkowy prezent, z którego bardzo się ucieszyłam. Z pewnością przyda się do większych prac, które ciężko haftować na tamborku.
Krosno musiałam poskręcać. Instrukcja jest bardzo czytelna więc poradziłam sobie bez problemu.
Mała pomocnica pomagała jak tylko mogła,
chyba miała większą frajdę niż ja sama ;)
Trochę wątpliwości budzi we mnie rozcięcie na materiał ale reszta pięknie wygładzona i oszlifowana :)
Ramkę można ustawić pod dowolnym kątem jak również jej wysokość. No po prostu cud, miód, malina!!! :)
Nie mogę się na nie napatrzeć...
Do tej pory korzystałam tylko z tamborków. A oto mały ich przegląd. Pierwszy kupiłam mały, który ma rowek do przykręcenia śrubokrętem o czym dowiedziałam się dopiero z czasem. Nic więc dziwnego, że przy ręcznym skręcie materiał mi uciekał co bardzo utrudniało pracę. Potem kupiłam większy ale bez rowka. To nie był dobry pomysł ;)
Ten dostałam od znajomej hafciarki, która kupiła go na rynku ale okazał się nieprzydatny.
Jest duże, porządne
i z rowkiem. Bardzo je lubię.
Ostatnio zakupiłam do wypróbowania plastikową ramkę. Nawet fajnie się haftuje ale po pewnym czasie materiał też trochę ucieka. Jednak ponowne naciągnięcie materiału, jak dla mnie, nie jest tak uciążliwe jak przy okrągłym.