Pokazywanie postów oznaczonych etykietą taras.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą taras.. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 kwietnia 2016

Z pracowni szalonej chemiczki- czyli jak zrobić samemu farbę kredową?

Pierwiastki, wzory, wiązania, związki, substancje.
Chemia...
Z szaleńczym wzrokiem naukowca,  na skrawku papieru, 
rano o 7 godzinie, maluje plan...
plan działania...


Plan jest to czas na eksperyment
pt. "Z chciwości i oszczędności"... :)

Zawsze miałam ochotę odnowić jakiś mebel, 
albo wykonać jakiś projekt,
za pomocą farby kredowej.
Tyle naczytałam się o jej możliwościach,
 naoglądałam się niesamowitych metamorfoz mebli.
Farba miała być dobrze kryjąca, o matowej strukturze, 
nadająca efekt artystyczny - 
nawet przy niewielkich umiejętnościach malarskich.
Lecz jak powszechnie wiadomo jest to dosyć droga zabawa, 
bowiem litr tej cudownej farby kosztuje około 150 zł.

Więc zaczęłam kombinować, 
 czy nie da zrobić się tej farby samemu?
I wiecie co ? 
Da się :)

W sieci znalazłam wiele przepisów na tajną recepturę.
Ja postawiłam na mieszankę wody, białej fugi i emalii akrylowej.
Proporcje 1:1:3
(1 łyżka wody, 1 łyżka fugi- mieszamy- 3 łyżki emalii akrylowej- mieszamy)..

Farba gotowa,
 to pozostało tylko poszukać "królików doświadczalnych".
Ochotnicy, nie mieli nic do stracenia-
 w końcu i tak pochodzili z wystawki.
Stołki wiklinowe,
pierwotnie były przeznaczone  przez kogoś na śmieci,
teraz chemia a konkretnie "samo-rób-k-owa" farba kredowa,
 dała im szanse na nowe życie :)

Stołeczki uprzednio lekko zmatowiłam- szlifując je.
Lekko- gdyż farba miała być dobrze kryjąca...

Jaką miała być, taką się też okazała.
Farba świetnie kryła, szybko schła, nadała matową powierzchnię, 
a kolorystycznie upodobniła się do złamanej bieli z szarością. 
Całość trzeba było jeszcze zabezpieczyć,
tym razem padło na półmatowy lakier poliuretanowy-
wystarczyła jedna warstwa, 
która nadała odpowiednią twardą i odporną powłokę,
 nie robiąc przy niechcianego połysku.


Uśmiechnięte i piękne stołki, po metamorfozie stanęły na naszym balkonowym- tarasiku,
w jakże zacnym innym po-wystawkowym, znaleźnym i sprezentowanym towarzystwie :)

I jak sądzicie...
Możemy ten eksperyment zaliczyć do udanych?


Stolik na kółkach, z szpuli po kablu; wiklinowe stołki i koszyk z wystawki; konewka oraz beczka prosto z piwnicy mojej Cioci.
Elementy drewna zebrane z Świnoujskiego falochronu.  Słoiki z Netto a poduszka z firmy Szefa mojego M.



Projekt kwiatki na uwięzi czyli metamorfoza niechcianych już klatek w wersji świecznika-
sprezentowane przez J.


Wiadro, stołek wiklinowy, drabina z odzysku- wystawki, garaż.
Patyki i kołki zebrane z Świnoujskiego falochronu. Muszelki prosto z plaży naklejone na naturalny sznurek.
Kotwica-  Marynistyczny projekt DIY, ażurowy świecznik z IKEA.
Dzbanek i tekstylia z firmy Szefa mojego M.


Rzut na balkonowy- tarasik z podwórka :)



Ptaszek przyleciał do naszych Niezapominajek prosto z przeróbki świecznikowych klatek- dostanych od kolegi J.


I jeszcze na koniec zaprezentuję Wam kolejny Marynistyczny projekt DIY.
Który co prawda miał być wykonany przy okazji wizyty
Projektu Dom,
 ale no cóż tak się rozgadaliśmy na Polsko- Francuskim spotkaniu, 
  że na majsterkowanie  nie starczyło  czasu.
Dziękujemy za wspólny dzień i miło było Was poznać oraz gościć :) 




Projekt Żaglówka, marynistyczne DIY .
Patyki znalezione na Świnoujskim falochronie, klej na gorąco, 6 gwoździ,
 naturalny sznurek, skrawki materiału.

Miłego C.aro