Pokazywanie postów oznaczonych etykietą art. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą art. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 lutego 2018

Kształty morza - konkurs


 


Należymy do całkiem normalnej, zwyczajnej rodziny, 
która w niedzielny piękny aczkolwiek mroźny dzień wybiera się na wspólny spacer.
Tak jesteśmy w zupełności normalną rodziną, 
więc pakujemy do auta naszego kilkumiesięcznego Synka, jego karocę wraz z śpiworkiem i kocami, rękawiczki, kilka toreb, termos z gorącą herbatą i przekąski.
Jesteśmy całkowicie normalnymi rodzicami,
 bojącymi się o przewianie i choroby pierwszego dziecka,
więc idziemy na najbardziej narażoną podmuchami wiatru część Świnoujścia...


Jesteśmy bardzo dorośli,
 więc zaraz szukamy pierwszego lepszego kija ...


Jesteśmy bardzo katoliccy,
 więc w niedzielny dzień po kościele, 
wybieramy się na zakupy.
Ale nie do galerii handlowej, czy spożywczaka,
 lecz na morskie zakupy.


A najlepsze w tych zakupach jest to, że nie zapłaciliśmy za nie ani grosza.
I tak jak przystało na normalnych statycznych Polaków
wyciągamy nasze zakupy w domu,
by nacieszyć się nimi i zacząć je użytkować. 




A więc smacznego użytku, z rzeczy nie użytecznych,
czyli kolejna odsłona marynistycznego DIY.
Kształty morza w wykonaniu całkowicie zwyczajnej, statecznej rodziny. 

Na pierwszy rzut idzie
Świnoujski Stawa Młyn,
wszystko zostało wykonane z drewna wyrzuconego przez morze,
kamyki zostały znalezione na plaży. 
Staramy się nawet by elementy typu, śrubki, gwoździe oraz druciki pochodziły z znaleźnych desek.


Wiatrak powstał na życzenie czytelniczki bloga, która od lat spędza urlop w Świnoujściu. 
Nie wielu zapewne wie , że nasz symbol Świnoujścia jest owiany pewną miłosną legendą, o magicznej mocy uzdrowicielskiej; dlatego na naszym pejzażu pojawiły się imiona zakochanej w sobie pary, czytelniczki i jej męża. 
Piękny prezent nieprawdaż?

Po wykonaniu tego projektu, ciężko było się nam z nim pożegnać. Bowiem Stawa Młyn z kawałkiem falochronu, ukuł nas w serce. Jest to  jedno z naszych miejsc do podładowania akumulatorów, więc coś może w tej legendzie jest.

Chętnych do zanurzenia się w Świnoujskiej legendzie odsyłam do Wikipedi 


Kolejną pracą jest
 pejzaż miasteczka nadmorskiego z kościołem,
który znajdował się w wyobraźni mojego Męża.


Deska użyta za tło pochodzi z dobrze znanego Wam Kloca, przerobionego na biblioteczke KLIK
A więc jest około 100 letnia.


W całym projekcie niesamowity był kawałek drewna z którego powstał kościół, bowiem miał na sobie wyryty już przez morze, kształt krzyża. A wiec sam zadecydował o swoim przeznaczeniu.



W zimowym pejzażu nie mogło zabraknąć uroczych domków, oraz latarni.


Całość pracy mojego twórczego Męża, urzekła mnie detalami, cegłówkami na latarni, witrażami kościelnymi oraz pięknym nocnym niebem.


Na sam koniec zapraszamy Was do odwiedzenia
morskiej przystani.
Po kolorach pewnie poznajecie od razu, że jest wytworem mojej fantazji.


Kłoda użyta za podstawę miała już w sobie otwór, ciekawe czy była elementem jakiegoś statku?


W morskiej przystani nie mogło zabraknąć wiatraka i żaglówek.



Mała szyszka imituje choinkę, jak przystało na zimowy pejzaż.


Droga ogrodzona kamieniami oraz schodki prowadzą na most


 Kto chciałby z Was zamieszkać w takim miejscu, rączki do góry?


Ciekawi zapewne jesteście jak dostać się do tych bajkowych miejsc?
Nic prostszego zapraszamy na pokład,
Bon Voyage.


Statki małe i duże, jachty, wikingi, żaglówki, to kolejny nasz marynistyczny konik.
Z każdym nowym pomysłem doskonalimy proces twórczy.


Ostatnio powstały, także małe wikingi , którym nadaliśmy  imiona bogów mitologii Słowiańskiej. 

Konkurs

Apropos mitologi Słowiańskiej, ciekawi jestem czy coś o niej wiecie?

W szkole uczą nas o mitologii greckiej i rzymskiej, a pomijają naszą rodzimą. 
My jesteśmy Katolikami, jednak wiedza o wierzeniach naszych przodków, o legendach bardzo nas zaintrygowała, wiele wytłumaczyła min. przysłów i powiedzeń. 
Zainteresowanych odsyłam do ciekawej pozycji literackiej



Pytaniem konkursowym i zagadką jest odpowiedź:
Jakiego boga Mitologi Słowiańskiej opisuje poniższy fragment książki?
Prosimy o podanie imienia oraz symbolu , który przedstawiał.
Podpowiemy, że chodzi o syna Peruna i Mokosz.

"Bożek rozejrzał się i aż zawirował z radości. Po ojcu przejął zamiłowanie do nieba, a piękno przyrody pokochał jak matka. Tak o to zerwał się z miejsca i roznosił nasiona i pyłki po całej ziemi. Wszędzie było go pełno. To czesał trawiaste stepy, to znów gwizdał w dąbrowach, aby za chwilę huczeć w skalnych jaskiniach. A gdzie się udał , tam zanosił coś nowego. Przerzucał z miejsca na miejsce wszystko, co zdołał udźwignąć.
 Dadźbóg, patrząc z góry na wychowanka, brał się pod boki ze śmiechu i klaskał w tłuste dłonie z uciechy.
Młodego, wiecznie zabieganego boga  zaczęto nazywać ..... (...)
Tak jak połączyli się jego rodzice-pan niebios i bogini ziemi- tak ... łączył niebo z tym co ziemskie."

A jak jest konkurs to nie może zabraknąć nagrody.

Wśród poprawnych odpowiedzi wylosujemy jedną ,
 laureat otrzyma od nas w prezencie wykonany na jego życzenie dowolny jacht lub wiking, średniego rozmiaru o kolorystyce do wyboru a także, z wypalonym dowolnym tekstem np. imieniem  

Na poprawne odpowiedzi czekamy pod adresem e-mailowym
[email protected]
do 10 lutego. 
11 Lutego odbędzie się losowanie i podamy wyniki. 


Miłego życzą C.aro Pan M. i mały Tadzik

piątek, 29 lipca 2016

Hot & Spice...


Zamykam oczy, kładę dłoń i przejeżdżam nią...
uwielbiam te uczucie ,
wsłuchuję się w moje i jego wnętrze.
Wyobraźnia podpowiada mi co z mogę zrobić.
Przejeżdżam dalej dłonią, w powietrzu unosi się ten 
uwielbiany przeze mnie zapach.
Mimowolnie rozszerzam moje nozdrza.

Mogę grać na nim jak na instrumencie.
Lecz to nie ja dyktuję takt, to wnętrze chce przemówić.

Zamykam oczy i widzę całą  przeszłość,  wszystkie rysy i
najmniejsze nawet uszczerbki.
I właśnie sęk w tym by odnaleźć te sęki, obnażyć je 
 i pod moimi dłońmi upewnić, że dla mnie są szlachetne. 

Wędruję dalej moją ręką wzdłuż słoi , nigdy nie w poprzek.
Ja widzę już wszystkie kolory tęczy, którymi zaraz go ubiorę,
jak lśnią jak się mienią...
a może tym razem,
 pozostawię go takiego nienasyconego kolorami,
samego sobie?

Bo takiego też go uwielbiam...
 Uwielbiam trwać bez końca w  nasza prywatnej rozmowie.

Brzmi jak erotyk?
 hi
Bez obawa...

Bo mowa tu o DREWNIE 


Zamykam oczy, kładę dłoń i przejeżdżam nią  po drewnie...
uwielbiam te uczucie ,
wsłuchuję się w moje i jego wnętrze.
Wyobraźnia podpowiada mi co mogę  z drewnem zrobić.
Przejeżdżam dalej dłonią, w powietrzu unosi się ten 
uwielbiany przeze mnie zapach drewna.
Mimowolnie rozszerzam moje nozdrza.

Mogę grać na nim jak na instrumencie.
Lecz to nie ja dyktuję takt, to wnętrze drewna chce przemówić.

Zamykam oczy i widzę całą  przeszłość drewna,  wszystkie rysy i
najmniejsze nawet uszczerbki.
I właśnie sęk w tym by odnaleźć te sęki, obnażyć je 
 i pod moimi dłońmi upewnić, że dla mnie są szlachetne. 

Wędruję dalej moją ręką wzdłuż  słoi drewna, nigdy nie w poprzek.
Ja widzę już wszystkie kolory tęczy, którymi zaraz go ubiorę,
jak lśnią jak się mienią...
a może tym razem,
 pozostawię go takiego nienasyconego kolorami,
samego sobie?

Bo takiego też go uwielbiam...
 Uwielbiam trwać bez końca w  nasza prywatnej rozmowie.

To teraz gdy już Was uspokoiłam,
 to zapraszam na wysłuchanie dalej 
tej mojej i drewna  długiej rozmowy.


Szablon konika morskiego zrobiony na 3 kartkach A4

Szablon trzeba było oczywiście wyciąć.
Teraz pozostało tylko za pomocą wyrzynarki,
 po kawałeczku zgodnie z szablonem wycinać z drewna po wystawkowego
 (przeznaczonego na śmieci) ,
 odpowiednie kształty.
To raczej rzeźbienie wyrzynarką niż wycinanie.
Czyli to co najbardziej lubię w pracy z drewnem.
 Później tylko szlifowanie...

 Więc pełna pasji i zachwytu szlifowałam każdy kawałeczek drewienka na
 szlifierce taśmowej przymocowanej do  Dziadka Mariana 
(tak pieszczotliwie nazywamy tą tarczową piłę stołową,  która została zbudowana przez Dziadka mojego M.)
i  nie wiedzieć czemu zmniejszyłam obroty , zeszlifowując sobie oprócz drewienka także palec.
Na całe szczęście miałam rękawiczki ochronne ale i tak nieźle mi się oberwało.
Piszę to ku przestrodze, by zapamiętaliście, 
że mniejsze obroty szlifierki równają się większemu tarciu, 
ciężko jest utrzymać drewno w dłoni i łatwo o wypadek.

I jak mi poszło te rzeźbienie?

I tutaj do akcji wkroczył mój M. podając mi swoją pomocną dłoń.
Za pomocą takera i zszywek , dwustronnie  połączyliśmy kawałki drewna z sobą, w jedną całość.


Wcześniej przy etapie "produkcji" ponumerowałam każdy kawałek drewienka.
Tak by się nie pomylić, co i gdzie i jak :)

Jak dla mnie to w takim wydaniu konik morski też był już piękny..
Miałam ogromny dylemat, czy go pomalować czy nie.
A Wy zostalibyście przy tej wersji, czy chwycilibyście za farbki?

                                                                        
Myśmy postanowili jednak nadać konikowi morskiego koloru.
Najpierw było założenie, że będziemy malować pędzlami,
ale przerzuciliśmy się na  fristel i malowaliśmy  palcami oraz wykałaczkami.

Na czym taka metoda malowania  polega?
Na mazaniu, wcieraniu, chlapaniu i rysowaniu wykałaczką ...

Jeszcze kadr na rozgardiasz w trakcie pracy...
Później po wyschnięciu przejechałam całość małą kopytkową szlifierką...
I tadammm co o Tym sądzicie ?
Jak podoba się Wam efekt końcowy?

A kolorystyka może być?

To nie pozostało już nic innego jak pokazać konika morskiego 
w pełnej aranżacji...
Zdradzę jeszcze, że w naszym mieszkanku pojawiła 
się pewna nowa ścianka działowa,
przesuwając kącik jadalniany na wysokość otwartej kuchni.
I właśnie na niej zawisnął konik morski,
by razem z komódką i dodatkami  stworzyć letni klimat.

Dla ciekawskich dopowiem, że poprzez budowę nowej ścianki,
utworzyła nam się pewna wnęka w domu, która ...
no właśnie... już niebawem ujawnię co w niej będzie...

A tymczasem cieszcie oczy...







I co o tym projekcie sądzicie?
Udał się?



Edzia podczas sesji zdjęciowej znudzona zasnęła pod stołem... 
Ale zaspana zdradziła mi , że nie wie o co tyle krzyku,
 bo lepiej by było jakbym na przykład porzucała jej piłeczkę,
 albo chociaż umyła podłogę, bo przecież jak ona ma na niej spać, 
skoro jest na niej tyle piachu...

Tak ten wzrok mówi wszystko...

To ja lecę szybko mojej Edzi porzucać piłeczkę a Wam 
podrzucę jeszcze skrót z procesu Tworzenia.

I jeszcze na koniec oczywiście nutka 

" Znam ten stan, 
Kiedy Ciebie mam, Ciebie mam,
Ja z Tobą się spotykam, spottykam
 Sam na sam, sam na sam"


Pozdrawiam i miłego C.aro