Skrawki chwil nawlekam na nitkę codziennego zmęczenia. Czasem nie zauważam
ulicznego czerwonego światła i przechodzę. Coraz rzadziej zerkam w niebo biegnąc między tam
a tu. A dziś zaskakuje mnie padający śnieg. Zapomniałam.
Nie
przepadam za młodzieżowymi historiami, tak teraz popularnymi. Bo są na jedno
kopyto, powielające schemat, lustrzane własne odbicia. Nijakość i przeciętność.
A jednak czasem znajdzie coś, co chwyci za serce i nie puści jeszcze długo po
zamknięciu ostatniej strony.
Niby
historia prosta, banalna i liniowa. Mając w sobie coś takiego, że czytałam bez
tchu, że prawie spóźniłam się biegnąc z pracy do pracy, bo zaczytałam się. I
świat wokół przestał istnieć. Zachłystując się kolejnymi słowami.
Co w niej
niezwykłego? Nic. I ocean emocji. Ale to dobry kawałek opowieści. Naprawdę.
Opis książki:
Ulotne chwile.
Nasze życie jest tylko ich sumą. Niektóre są bolesne, pełne cierpienia. Inne piękne, pełne nadziei i przyszłych obietnic.
Miałam w życiu wiele ważnych, zmieniających, stawiających przede mną wyzwania chwil. Momentów, które przerażały i pochłaniały. Jednak największe z nich – najbardziej wzruszające i chwytające za serce – dotyczyły jego.
Miałam dziesięć lat, gdy straciłam głos. Skradziono dużą część mnie, a jedyną osobą, która naprawdę mnie słyszała, był Brooks Griffin. Stanowił światło moich mrocznych dni, był obietnicą jutra, dopóki jego samego nie spotkała tragedia. Dramat, który zatopił go w morzu wspomnień.
Oto historia chłopaka i dziewczyny, którzy kochali siebie nawzajem, ale nie kochali samych siebie. Opowieść o życiu i śmierci. O miłości i niedotrzymanych obietnicach.
Nasze życie jest tylko ich sumą. Niektóre są bolesne, pełne cierpienia. Inne piękne, pełne nadziei i przyszłych obietnic.
Miałam w życiu wiele ważnych, zmieniających, stawiających przede mną wyzwania chwil. Momentów, które przerażały i pochłaniały. Jednak największe z nich – najbardziej wzruszające i chwytające za serce – dotyczyły jego.
Miałam dziesięć lat, gdy straciłam głos. Skradziono dużą część mnie, a jedyną osobą, która naprawdę mnie słyszała, był Brooks Griffin. Stanowił światło moich mrocznych dni, był obietnicą jutra, dopóki jego samego nie spotkała tragedia. Dramat, który zatopił go w morzu wspomnień.
Oto historia chłopaka i dziewczyny, którzy kochali siebie nawzajem, ale nie kochali samych siebie. Opowieść o życiu i śmierci. O miłości i niedotrzymanych obietnicach.
Moja ocena 5/6