Wałkowo, 700-letnie małe miasteczko
położone nad jeziorami. To tutaj babcia Antonia przybyła z rodziną
„gdy w popłochu uciekali przed zaborcą”. Urzekła ich karuzela
z drewna stojąca w centrum miejscowości, która „ od zarania była
świadkiem wszystkich zdarzeń w Wałkowie”. Narodzin, ślubów,
pogrzebów. Tutaj Antonia poznała cukiernika Jacentego, swojego
przyszłego męża.
Tak zapoczątkowała opowieść o
losie 5 kobiet. Smutną, gorzką, pełną skrajnych emocji sagę
rodzinną.
Autorka bardzo dokładnie opisała
każdą z bohaterek. Dokonała szczegółowej analizy każdej z nich, ich psychiki, oraz tego jak ogromny
bagaż przeżyć tkwi w każdej z kobiet.
Antonia, pomocna, uśmiechnięta,
znajdująca rozwiązania pozwalające wybrnąć z trudnych opresji.
Julia jej córka, najbardziej
negatywna, okropnie denerwująca mnie osóbka. Zawsze nadąsana,
kapryśna, negatywnie nastawiona do ludzi i życia, na wszystko
mająca odpowiedź „NIE”, gardząca mężem i jego nieustającymi
komplementami, którymi ją obdarzał. Już od dziecka była
nieprzewidywalna. Jako kilkuletnie dziecko przejechała rowerkiem
rannego gołębia, a potem zaniosła go siostrze do łóżka.
Najgorsze, że była z tego faktu dumna i odczuwała „nieporównywalne
z niczym zadowolenie, drżąc na całym ciele. Napawała się płynącą
z grozy przyjemnością” W dorosłym życiu miażdżyła krytyką kobiety i owijała sobie wokół palca mężczyzn, którzy nie
wiadomo czemu oczarowani byli jej oschłością i lekkim sposobem
bycia.
Najgorsze było to jej ciągłe
powiedzenie „srali muchy..”, którego nadużywała.
Basia i Jagoda, dwie córki Julii.
Basia piękna, szczupła, zaradna. Z niepotrzebnych, starych rzeczy i
szmatek umiała skomponować sobie niebywały strój, w którego
uszyciu pomagała jej babcia Antosia. Jagoda rudowłosa, z lekko
zadartym nosem, młodsza od Basi, będąca zawsze w jej cieniu.
Odsuwana przez matkę, upokarzana.
Sonia ostatnia z pięciu kobiet. Córka Jagody. Poszukująca miłości
i swojego miejsca na ziemi. Otoczona wieloma znajomymi, a jednak
samotna. Zdruzgotana, bo wychowana w atmosferze niedomówień i
ciągłych pretensji.
Można by rzec, że patologiczna postać
Julii jakby rzuciła cień na resztę kobiet z dalszych pokoleń.
Wszystkie wychowane na jej zgryzocie nie potrafiły być szczęśliwe.
Każda z nich była sfrustrowana, zablokowana, przestraszona. Szukały
spełnienia w życiu, radości, a spotykały się tylko z
rozczarowaniem, bólem, tęsknotą. I takimi uczuciami darzyły
kolejno swoich najbliższych: mężów i dzieci.
„Kobiety z domu Soni” to nie tylko
opowieść o paniach. Autorka również wiele miejsca poświęciła
męskiej części bohaterów. Wśród nich najbardziej urzeka mnie
postać Bronka, męża Julii. Niesamowicie pozytywnego, wesołego
człowieka, czarującego swym wdziękiem,dumnego ze swojej rodziny,
będącego czystym przykładem, że miłość jest ślepa. „Kochał
żonę bezgranicznie, choć ta żyła wiecznie pretensjami”
Rozpieszczał ją, kupował kwiaty, mówił, ze ją kocha. Niestety
Julia patrzyła na niego z pretensjami w oczach. Wolała innych
adorować.
Myślę, że z mojego krótkiego,
pobieżnego opisu już można wywnioskować, że autorka włożyła
kawał serca i pracy w ukształtowanie swoich bohaterów. Każdy z
nich tak naprawdę jest inny i każdy z nich ma swoje „ pięć
minut” w tej powieści. Pani Sabina dokładnie przedstawiła
złożoność ich charakterów i to czemu kierują się takimi a nie
innymi zasadami w życiu.
Książka robi wrażenie. Jest trudna,
ale prawdziwa i myślę, że bardzo potrzebna współczesnym
czytelnikom po to, aby zwrócić im uwagę na ich własne
postępowanie wobec drugiego człowieka. Nie tylko tego z
najbliższego otoczenia, ale na KAŻDEGO człowieka, którego
najzwyczajniej w świecie powinniśmy szanować i być dla niego
przyjacielem, a nie wrogiem. Nie popełniajmy błędów takich jak
nasze bohaterki. Nie kierujmy się w życiu złośliwością,
nienawiścią i chęcią odegrania się na innych za swoje kłopoty i
nieszczęścia!!
Książkę
przeczytałam w wersji E-book
Wersja
papierowa:
Ilość stron:
472
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania:
2012
Moja ocena: 7/10
Książkę
przeczytałam w ramach wyzwań:
„Rekord
2014” ,”Z półki 2014”, Historia z trupem”, „Pod hasłem”, „W prezencie”
„W
200 książek dookoła świata”, „Z literą w tle”, „Czytamy
powieści obyczajowe” , „100
książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią”, „Europa da się lubić”, „Debiuty pisarskie”, „Polacy
nie gęsi...”, „Czytamy opasłe tomiska”,
"Książkowe podróże"
"Książkowe podróże"
Spojrzałam na okładkę i pomyślałam, że jakaś nowa powieść Jeromin-Gałuszko... te pomosty są mylące ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam bo fabuła mnie zainteresowała.
Ochh widać,że fabuła jest bardzo emocjonująca, pewnie tą wredną zołzę już bym na dzień dobry znielubiła, już za sam fakt jak potraktowała biednego ptaka, nie znoszę taki ludzi, ajj ajjj. Problem poruszony jest bardzo ważny, coraz więcej osób przekłada niepowodzenia w życiu prywatnym na innych ludzi, celowo zadając im ból. Nie wiem dlaczego tak, jest. coś nie dobrego dzieje się z tym światem..
OdpowiedzUsuńAguniu serdecznie Cię pozdrawiam, mam nadzieje,że będziesz miała jakiś urlop bo Ty człowiek jesteś chodzący na wysokich obrotach;)) Musisz pomyśleć o odpoczynku i naladowaniu baterii , jak będziesz w moich okolicach to wiesz.. :)))
Czytałam jakiś czas temu i pamiętam, że książka zrobiła na mnie spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Natalia czytałam jakiś czas temu - rewelacyjna książka, bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMi też :) Ale ta Julia mnie irytowała, w sumie tylko jej nie mogłam zrozumieć czemu taka była.
UsuńInteresująca pozycja. Aż 5 kobiet. Muszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńFabuła ciekawa, a taka plejada kobiet w powieści dla mnie jak na plus. Tylko ta postać Julii... ja bym chyba oszalała, gdybym miała czytać tę książę, chociaż zapewne taki był celowy zabieg autorki :)
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby i na mnie zrobiła wrażenie.
OdpowiedzUsuńZ sentymentem wspominam obie powieści autorki, potrafi pisać tak, że trafia do mnie całkowicie;)
OdpowiedzUsuńLubię opowieści o kobietach jeśli są trudne, emocjonujące i niejednoznaczne. Wydaje mi się, że właśnie tak jest w tej historii, więc jestem nią zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Mam nadzieję, że ją kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam już zapisaną tę książkę na liście powieści, których poszukuję. :)
OdpowiedzUsuńA Ty dodatkowo kusisz ;)
Już od jakiegoś czasu jestem zainteresowana tą książką i na nią poluję, może wreszcie nadaży się okazja, bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Ale co książki, to nie jestem do końca przekonana :)
OdpowiedzUsuńO, to moja tematyka, zawsze chętnie poczytam o dobrze skonstruowanych bohaterkach. :) Zwłaszcza że wzbudzają, jak widzę, silne emocje, zarówno pozytywne, jak i negatywne.
OdpowiedzUsuń"srali muchy..." - Hmm, ciekawe, przyznam, że nigdy się nie spotkałam z takim powiedzonkiem. ;)
Pozdrawiam ciepło!
Wygląda to na ciekawą i mądrą książkę. Piękna okładka! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie złość i zawiść zgubiły już niejednego.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam i poznam nasze bohaterki.
całkiem przyjemna i dość lekka lektura :)
OdpowiedzUsuńojej, ile wyzwań podjełaś :)
OdpowiedzUsuń