Już niedługo w sprzedaży pojawi się „Kredziarz”, debiutancka
powieść C. J. Tudor. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Czarna Owca w lutym br. Wokół
tytułu już jest olbrzymi szum. Samo wydawnictwo rozdało na FB trzysta
przedpremierowych egzemplarzy. Ponadto, odpalając codziennie internet można bez problemu znaleźć
reklamę książki czy pierwsze recenzje i opinie. Maszyna ruszyła! Ten tytuł z
pewnością nie uszedł Waszej uwadze. Czy faktycznie zapowiada się nam hit
początku roku? Mam mieszane odczucia.
Po pierwsze w jednym z materiałów reklamowych spotkałem się
z porównaniem „Kredziarza” do TO S. Kinga i filmu Miasteczko Wayward Pines.
Porównywanie książki do prozy Kinga, a szczególnie do jego szlagierowej
powieści, która nie dość, że regularnie jest wznawiana, to jeszcze filmowe TO
okazało się najbardziej kasowym horrorem ostatnich lat – jest dość ryzykowne.
Dlaczego? Zazwyczaj takie porównania są pomysłem marketingu wydawcy, zaś sama
powieść naprawdę bardzo rzadko spełnia oczekiwania czytelników. Bo przecież
jak ktoś nam pisze, że to nowe TO, więc oczekiwania mamy bardzo wysokie.
Wróćmy do pytania jak jest z „Kredziarzem”.