sobota, 26 grudnia 2015
Najlepsza okładka 2015 r.
Po raz pierwszy Oko zorganizowało ankietę, w której można było głosować na najciekawsze okładki powieści grozy, które ukazały się w tym roku. Ranking zdominował Darek Kocurek, który jest autorem sześciu, z dziesięciu nominowanych projektów graficznych. W zabawie wzięło udział ponad osiemset osób, co jest dla mnie dużym zaskoczeniem, tym bardziej, że na początku głosowanie szło dość mozolnie. Skończyło się jednak wyśmienicie.
środa, 23 grudnia 2015
Stanislaus Eric Stenbock - Faust
Stanislaus Eric Stenbock - Faust
W Polsce niewiele jest wydawnictw sięgających po klasyczną literaturę czy to ezoteryczną, czy też grozy. Owszem, bywają takie. Bywają nawet serie w dużych wydawnictwach, które w większości powtarzają znane szlagiery i niejednokrotnie sięgną po coś naprawdę wyjątkowego i niespotykanego. Bywają takie, które dodatkowo pozycje te prezentują z dbałością o formę wydania. Jednak znam tylko jedno, które z niebywałym pietyzmem spełnia wszelkie najwyższe kryteria. Ich książki to zarówno doskonałe wydania, będące prawdziwym bibliofilskim białym krukiem (nakład tych wydań to najczęściej 222 egz.), który przepięknie wygląda na półce kolekcjonera i pasjonata literatury, jak i dzieła, do których dostęp jest bardzo trudny, a często prawie niemożliwy dla większości wspomnianych pasjonatów. Mówię o pasjonatach, bo ZOAS Press, kieruje swoje pozycje do takich właśnie osób.
Ostatnim do tej pory wydawnictwem w ich dorobku jest Faust Erica Stenbocka. Nowela, która nie była wydana za życia jej autora, a sam maszynopis „(…) odnaleziono we Florencji w Harwardzkim Ośrodku Studiów nad Włoskim Renesansem (…)”, jak wspomina Mariusz Doering w Biogramie.
W Polsce niewiele jest wydawnictw sięgających po klasyczną literaturę czy to ezoteryczną, czy też grozy. Owszem, bywają takie. Bywają nawet serie w dużych wydawnictwach, które w większości powtarzają znane szlagiery i niejednokrotnie sięgną po coś naprawdę wyjątkowego i niespotykanego. Bywają takie, które dodatkowo pozycje te prezentują z dbałością o formę wydania. Jednak znam tylko jedno, które z niebywałym pietyzmem spełnia wszelkie najwyższe kryteria. Ich książki to zarówno doskonałe wydania, będące prawdziwym bibliofilskim białym krukiem (nakład tych wydań to najczęściej 222 egz.), który przepięknie wygląda na półce kolekcjonera i pasjonata literatury, jak i dzieła, do których dostęp jest bardzo trudny, a często prawie niemożliwy dla większości wspomnianych pasjonatów. Mówię o pasjonatach, bo ZOAS Press, kieruje swoje pozycje do takich właśnie osób.
Ostatnim do tej pory wydawnictwem w ich dorobku jest Faust Erica Stenbocka. Nowela, która nie była wydana za życia jej autora, a sam maszynopis „(…) odnaleziono we Florencji w Harwardzkim Ośrodku Studiów nad Włoskim Renesansem (…)”, jak wspomina Mariusz Doering w Biogramie.
niedziela, 20 grudnia 2015
Rzeźnik – John Lutz. Zabójcza seria 1.
Rzeźnik – John Lutz
Rzeźnik Johna
Lutza pojawił się kilka miesięcy temu nakładem wydawnictwa Prószyński i Spółka
w cyklu Zabójcza Seria. Pokusiłam się o przypomnienie tego tytułu głównie dlatego,
że książka została przez Okiem na Horror uznana jednym z dziesięciu najlepszych
thrillerów mijającego roku, zaś dla wielbicieli tego pisarza jest to kolejny
smaczny kąsek, tak krwawy jak najbardziej krwisty stek.
Jednak z książkami Lutza jest małe zamieszanie, ponieważ kolejność
ich pojawiania się na rynku polskim jest troszkę dziwna. Cała seria liczy sobie
jak na razie dziewięć części. Tom pierwszy ukazał się w Polsce w 2014 roku, ale
jako pierwsza z serii z detektywem Quinnem pojawiła się część szósta...
Trochę miesza to szyki przy czytaniu, prawda? Na
szczęście książki nie stanowią spójnej całości, a łączy je osoba głównego
bohatera, choć wzmianki o historiach z poprzednich tytułów mogą się pojawiać.
Na szczęście możemy już skompletować Lutza chronologicznie.
Mimo, że zaczynamy nie od pierwszego tytułu, to mam nadzieję, że skusicie się na kolejne śledztwo z
detektywem Quinnem, będzie to pierwsze spotkanie z Johnem Lutzem i jego
niesamowitymi thrillerami, następne wkrótce.
czwartek, 17 grudnia 2015
Najlepsze, najciekawsze tytuły 2015 roku. Thriller i groza.
Podsumowania
czas zacząć.
Jaki był ten
rok? Czy wydano książki, które coś w nas zmieniły? Czy ukazało się długo
oczekiwane, piękne wydanie powieści naszego ulubionego autora? Może jakiś tytuł
okazał się spektakularnym sukcesem? A może jakiś pewniak zaliczył totalną
wtopę, może świetny tytuł okazał się zwykłym marketingowym bublem? A może pod
tragiczną okładką kryła się rewelacyjna treść? Może znalazł się debiut, który
czytałem, a na słuchawkach miły, kobiecy głos powtarzał: „Nie zapomnij nabrać
powietrza”.
Przygotowałem dwa podsumowania.
Najlepszy thriller – tutaj, o dziwo, nie było problemu z wyborem dziesięciu książek 2015 roku. Choć zastanawiałem się nad wieloma tytułami, z powodu, tak naprawdę, zacierania się granicy pomiędzy thrillerem a kryminałem. W tym roku Oko otworzyło szeroko swoją powiekę na kryminał, jednak postanowiłem, że pominę kryminalne podsumowanie. Pozostawię to blogom siedzącym mocno w tej tematyce. Jednak thriller to zupełnie inna bajka. Umiejscowiony gdzieś pomiędzy horrorem a kryminałem, bardzo często nosi znamiona, czy elementy któregoś z tych gatunków, czasami łącząc je oba.
Najlepszy thriller – tutaj, o dziwo, nie było problemu z wyborem dziesięciu książek 2015 roku. Choć zastanawiałem się nad wieloma tytułami, z powodu, tak naprawdę, zacierania się granicy pomiędzy thrillerem a kryminałem. W tym roku Oko otworzyło szeroko swoją powiekę na kryminał, jednak postanowiłem, że pominę kryminalne podsumowanie. Pozostawię to blogom siedzącym mocno w tej tematyce. Jednak thriller to zupełnie inna bajka. Umiejscowiony gdzieś pomiędzy horrorem a kryminałem, bardzo często nosi znamiona, czy elementy któregoś z tych gatunków, czasami łącząc je oba.
Podsumuję więc. Poniżej znajdziecie mój TOP 10
w kategorii: THRILLER.
Rok 2015 zdecydowanie należał do świetnych,
mocnych thrillerów, nazwisk znanych, lecz także i tych nowych. Bardzo się
cieszę, że w mojej topce znajdziecie także polskich autorów. Oczywiście mogą
pojawić się głosy: „A gdzie ten czy tamten tytuł?!”. Ustalmy jedno. Jest to
podsumowanie przeczytanych, przez recenzentów Oka, najlepszych według nich thrillerów,
w większości przez nas recenzowanych. To nie jest podsumowanie wszystkich
thrillerów, jakie ukazały się na rynku. Powód jest prosty. Ogarnięcie
wszystkich tytułów jest dla nas po prostu niemożliwe.
niedziela, 13 grudnia 2015
Dan Simmons - Upadek Hyperiona.
Pisząc o książkach, ze wszystkich
sił staram się nie zdradzać fabuły - co właśnie okazało się dość trudne, jak
bowiem przybliżyć Wam "Upadek Hyperiona" nie zdradzając fabuły "Hyperiona", czyli pierwszego tomu
opowieści autorstwa Simmonsa? Spróbuję, choć jednocześnie ostrzegam - pewne
spoilery mogą się pojawić.
No to po kolei.
Jak to z drugimi tomami bywa,
występuje sporo podobieństw do tomów pierwszych. To samo uniwersum, ten sam
autor, sporo wspólnych bohaterów, no i świetne wydanie. To już kolejna książka
serii "artefakty" MAGa w moich rękach i wciąż nie mogę się nachwalić
jakości - projekt okładki, szycie, oprawa, skład - wszystko naprawdę bardzo
dobre.
Ale czas wrócić do samej
historii. Pomimo tego, że „Upadek Hyperiona” to bezpośrednia kontynuacja fabuły
z tomu pierwszego, opowieść prowadzona jest w zupełnie innej formie. Zamiast
cyklu opowiadań powiązanych głównym wątkiem, autor serwuje dwie równoległe (i
przenikające się) opowieści. Początek daje również nadzieję, że z biegiem
fabuły wątki się połączą - myślę, że tyle mogę zdradzić. Mi ta zmiana
odpowiada. O ile prowadzenie fabuły przy pomocy opowiadań było ciekawą
konwencją, to myślę że drugi tom pisany w ten sam sposób mógłby już wywołać
znużenie.
Wątek pierwszy to dalszy ciąg
fabuły z poprzedniego tomu, czyli losy grupy pielgrzymów na planecie Hyperion,
zaś wątek drugi zbudowany jest wokół nowej postaci, Josepha Severna. I to
głównie ta druga historia stanowi o sile "Upadku Hyperiona", to przy
jej pomocy Simmons przekazuje czytelnikowi znacznie więcej, niż można by
oczekiwać od przeciętnej powieści:
czwartek, 10 grudnia 2015
Wojciech Chmielarz - WAMPIR.
Wojciech Chmielarz WAMPIR
Wojciech Chmielarz zadebiutował w 2012 roku powieścią „Podpalacz”.
Jego powieść w tym roku została nagrodzona Nagrodą Wielkiego Kalibru, w
kategorii: Najlepszy kryminał. Nagrodę otrzymał za ostatnią część cyklu o
Jakubie Mortce – „Przejęcie”. Warto wspomnieć, że to już dla autora kolejna
nominacja do tej prestiżowej nagrody literackiej.
Najnowsza książka – „Wampir” – nie jest jednak kontynuacją
serii o policjancie, znanym z poprzednich trzech powieści. To zupełnie nowy
cykl. Tym razem Wojciech Chmielarz zabiera nas do Gliwic, gdzie z dachu jednego
z wieżowców skacze młody mężczyzna.
Mateusz nie miał powodu, żeby pragnąć śmierci. Był zwykłym
dwudziestolatkiem. Studiował socjologię, ale planował przenieść się na
informatykę. Chciał podróżować, zwiedzać świat. Pewnej majowej nocy wszedł na
dach wieżowca i skoczył. Nie zostawił listu. Nikt niczego nie widział.
Prokuratura uznała, że to samobójstwo.
Wynajęty przez matkę krnąbrny prywatny detektyw Dawid Wolski
rozpoczyna śledztwo i wchodzi w zaskakująco bezwzględny świat nastolatków.
Sprawa komplikuje się coraz bardziej, kiedy tajemnice gliwickich zaułków
zaczynają splatać się z wirtualną rzeczywistością. Jakie sekrety skrywał
Mateusz? Dlaczego niektórzy członkowie jego rodziny najwyraźniej woleliby
ukręcić łeb śledztwu? I najważniejsze − czy zawsze warto znać prawdę?
środa, 9 grudnia 2015
Wodny nóż - Paolo Bacigalupi. Uczta wyobraźni.
„Wodny nóż” Paolo Bacigalupiego, jest moim pierwszy
spotkaniem z prozą tego amerykańskiego pisarza. Wprawdzie wcześniej bardzo chciałem
przeczytać „Złomiarza”, jednak ten temat gdzieś mi umknął. Teraz wiem, że
koniecznie muszę nadrobić zaległości. Powód jest prosty. „Wodny nóż” to świetna
książka, mocno osadzona w klimatach związanych z ekologią, sam autor jest chyba
najbardziej znanym twórcą nurtu fantastyki ekologicznej. Choć ja określiłbym
książkę jako kryminał futurystyczny, w tle, z dość realnym w przyszłości
zagrożeniem spowodowanym zmianami klimatycznymi i niebezpieczeństwem
uszczuplających się zasobów wodnych. Temat jest jak najbardziej na czasie, gdy
obserwujemy zmiany klimatyczne na świecie zmuszające ludzi do migracji. Zmiany
te są często także przyczyną konfliktów zbrojnych, szczególnie w Afryce.
Książka ukazała się w
serii Maga – Uczta wyobraźni. Wydawnictwo zdążyło już nas przyzwyczaić, że
publikowane w Uczcie tytuły, to książki wyjątkowe, nie będące sztywno
reprezentantem jednego gatunku literackiego. Do tego rewelacyjnie wydane w
twardych oprawach i ze świetnymi grafikami okładek. W przypadku Noża, za okładkę
odpowiada Dark Crayon. Marka ta jest zazwyczaj gwarancją świetnej jakości i uczty dla oczu.
wtorek, 8 grudnia 2015
Graham Masterton - Szkarłatna wdowa.
Graham Masterton chyba już zdążył przyzwyczaić swoich
czytelników do różnorodności fabuł, stylów i niejednostajnego dawkowania
atmosfery grozy w wykreowanych przez siebie opowieściach. Dlatego też z tym
większym zaciekawieniem sięga się po każdą nową powieść „Mastiego”. Jednym z
ostatnich tytułów, wydanych w Polsce nakładem Albatrosa, jest „Szkarłatna
wdowa”. To historia, która może nieszczególnie usatysfakcjonuje fanów horrorów
i ostrzejszego pióra, ale na pewno ucieszy tych, którzy szukają na długie,
zimowe wieczory czegoś niebanalnego oraz wszystkich, którzy od lat zakochani są
w Mastertonie.
Bohaterką „Szkarłatnej wdowy” jest córka wziętego
londyńskiego aptekarza Beatrice. Kobieta od najmłodszych lat wtajemniczana była
przez ojca w świat nieodgadnionych dla zwykłego śmiertelnika, uśmierzających
ból i leczących przeróżne przypadłości, mikstur. Beatrice jako mała dziewczynka
przyglądała się nie tylko aptekarskiej pracy swojego ojca, ale również jego,
jak mogłoby się wydawać, nieco dziwacznym eksperymentom z pogranicza życia i
śmierci. Była także świadkiem powolnego umierania swojej matki. Mimo że ojciec
znał przeróżne receptury i farmaceutyczne sztuczki, nie zdołał uratować swojej
ukochanej żony.
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Pół świata – Joe Abercrombie.
Pół świata – Joe Abercrombie.
„Pół świata” to drugi tom trylogii Morze Drzazg. O pierwszym
tomie „Pół króla”, pisaliśmy jakiś czas temu, teraz przyszła kolej na następną
przygodę z książką Joe Abercrombiego. Moim zdaniem jednego z ciekawszych
autorów fantasy. Jednak nie mam na myśli pisarzy wciągających nas w świat
smoków, elfów, magii i czarnoksiężników. Cykl Morze Drzazg to literatura mocno
osadzona w jakby nie patrzeć wymyślonym świecie. Oczywiście magię tutaj
znajdziemy, jednak jest ona tylko małym dodatkiem do fabuły powieści. Całe
szczęście, ponieważ taka fantastyka odpowiada mi najbardziej. Zanim przejdę do
książki, wspomnę tylko, że bardzo liczyłem na spotkanie z Joe podczas
tegorocznego Coperniconu. Szkoda, że ugrzązł gdzieś na europejskim lotnisku. Może
w przyszłym roku będzie okazja, aby zdobyć autograf tego wyjątkowego pisarza.
niedziela, 6 grudnia 2015
Stefan Darda - Zabij mnie, tato.
Stefan Darda – Zabij mnie, tato.
Jakiś czas temu przeczytałam, że Stefan Darda to „polski
Stephen King”. Przyznaję, że nigdy nie lubiłam porównywania naszych autorów z
pisarzami znanymi na całym świecie. Tym bardziej że nazwisko Kinga stało się
wzorem niedoścignionym, takim lepem na
muchy, do którego wielu stara się doczepić rodzimego pisarza. Jednak w tym
przypadku nie mogę się nie zgodzić.
Jestem wielką fanką Stefana Dardy od czasu, gdy pierwszy raz
przeczytałam „Dom na wyrębach”, uwiódł mnie swoim warsztatem, klimatem snutych
opowieści i świetnymi pomysłami. Przeczytałam wszystkie jego książki i wciąż
czekam na kolejne. Nie przeszkadza mi to, że powoli odchodzi od typowej
literatury grozy, bo przecież „Opowiem ci mroczną historię” i „Zabij mnie,
tato” to ewidentny ukłon w stronę powieści kryminalnej czy thrillera.
Jak sobie poradził w tym klimacie?
Rewelacyjnie.
Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z
dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka
znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo
potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z
nieformalnych informacji, dowiaduje się, że zwolniony z więzienia
psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Ani „ustawa o
bestiach”, ani dyskretna obserwacja policji nie okazały się skuteczne. Kolejne
zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć.
sobota, 5 grudnia 2015
Marek Stelar - Gniew. Opowiadanie.
,Marek Stelar związany z wydawnictwem Videograf,
autor rewelacyjnych powieści kryminalnych
Rykoszet (Videograf 2014) Twardy zawodnik (Videograf 2015).
Jak się okazuje, swoje pierwsze kroki z pisaniem,
rozpoczynał od opowiadań w klimatach horroru.
Dzisiaj prezentujemy wam jedno z nich. Zapraszam.
autor rewelacyjnych powieści kryminalnych
Rykoszet (Videograf 2014) Twardy zawodnik (Videograf 2015).
Jak się okazuje, swoje pierwsze kroki z pisaniem,
rozpoczynał od opowiadań w klimatach horroru.
Dzisiaj prezentujemy wam jedno z nich. Zapraszam.
GNIEW
1.
Ironia losu. Okrutny żart, z którego jakoś nie chciało mu
się śmiać. Nigdy nie palił, nie nadużywał alkoholu, prowadził zdrowy tryb
życia, a w jego rodzinie nigdy nie zdarzył się żaden przypadek tego gówna.
Lekarze nie mieli najmniejszych wątpliwości, a diagnoza nie pozostawiała
żadnych złudzeń. Cienia nadziei.
Siedział w klimatyzowanym pokoju badań na drugim piętrze
budynku Baton Rouge General Hospital, na rogu Florida Blvd i N Acadian Thruway
i zastanawiał się, co teraz ze sobą zrobić. Pomyślał, że Debra zniesie to dużo
gorzej od niego. Wspaniała, czterdziestoletnia, wciąż piękna, kochająca go
kobieta, z którą dzielił swoje życie. Życie, które za parę miesięcy miało
zgasnąć. Deborah Westmore – wdowa. Smutne.
Pokręcił głową i znużony zwlókł się z wyścielonej zielonym,
jednorazowym prześcieradłem kozetki. Założył koszulę, a kiedy zapinał ostatni
guzik przy kołnierzyku, do pokoju wszedł lekarz. Spojrzał na niego poważnym
wzrokiem.
- A więc wie pan już wszystko. Bardzo mi przykro – zawahał
się przez chwilę - Czy jest pan człowiekiem religijnym, panie Westmore?
Czy jest człowiekiem religijnym? Hmm... W jego małżeństwie
to Debra była odpowiedzialna za te sprawy. Chodził z nią czasami do kościoła
baptystów, był miły dla pastora, którego zapraszała raz na jakiś czas na obiad
czy szklankę lemoniady, ale to wszystko. Nigdy nie czuł potrzeby udzielania się
w szkółce niedzielnej czy organizowania czasu seniorkom ich społeczności,
spędzającym wieczory na grze w bingo w domu pastora. To tyle, jeśli o aspekt ziemski
jego religijności. A Bóg? Cóż, może istnieje, choć w swoim życiu nie miał
okazji przekonać się o Jego w nim obecności. Słyszał, że ludzie będący w
sytuacji, w której on również obecnie się znalazł, odnajdują Go, by oswoił ich
ze śmiercią. Cóż, będzie musiał sam stawić temu wszystkiemu czoła. Razem z
Debrą. A jakby co, zawsze można będzie złapać się ostatniej deski ratunku.
Skinął wymijająco głową.
- Niech pan się modli. W Bogu nadzieja – powiedział lekarz.
Oczywiście. Tylko, że podobno nie ma już nadziei. Wyraz jego oczu musiał powiedzieć lekarzowi,
o czym myśli.
Subskrybuj:
Posty (Atom)