IceBucketChallenge
„Do akcji IceBucketChallenge dołączył ostatnio były prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. Nominowani są Barack Obama i Władimir Putin.”
Papież Franciszek przeczytał nagłówek najnowszego „Watykańskiego Dziennika” i odłożył gazetę na półkę. Chwilę się zamyślił. Współczesny świat, to nie tylko pokutny kierat postępu - pomyślał, ale także zabawne akcje, wobec których nawet najwięksi sztywniacy zamieniali się w totalnych luzaków. Był zdumiony, kiedy przeczytał na Facebooku, że został „nominowany” przez prezydenta Polski - Bronisława Komorowskiego. Na początku nie rozumiał sensu spektaklu polewania się lodowatą wodą, ale szybko zaznajomił się z zasadami, które zostały dokładnie opisane w sieci.
Jeżeli tego nie zrobię, ludzie odbiorą to jakbym nie miał poczucia humoru – pomyślał. Może nie całe wiadro, ale polanie się szklanką wody zapewne postawi go w dobrym świetle, przed wścibską opinia publiczną. Jak postanowił, tak też uczynił.
Nazajutrz wszystkie portale i każda gazeta na świecie pokazała zdjęcia papieża polewającego się wodą. Tytuły aż pękały w szwach od:
„Papież Franciszek nominował samego Pana Boga!”
Pan Bóg siedział na tronie i z rezygnacją kręcił głową. Znowu to samo. Kiedy już wszystko zaczyna się dobrze układać, oni wciąż wpadają na pomysł tej głupiej zabawy. To już trzeci raz w przeciągu, zaledwie miliona lat. Cóż było robić. Wyzwanie zostało rzucone. Pan Bóg wziął do ręki pełne wiadro ówcześnie przygotowanej wody i uniósł go nad głowę. Przez chwilę zrobiło mu się trochę smutno. Wiedział, że po wszystkim poukłada życie na nowo, a ludzie i tak będą go hejtować wypisując w księgach głupoty, że sprowadził potop, przez to, że byli mu nieposłuszni. Karty zostały rzucone. On tylko przyjął wyzwanie...
Przez następne kilkadziesiąt dni na ziemi, ciężkie deszczowe chmury przysłaniały słońce. Nieustannie padał deszcz. Jeziora, rzeki i oceany wystąpiły z brzegów zalewając wszystkie zamieszkałe tereny. Zdezorientowane zwierzęta tonęły w kipieli wzburzonej wody, a przerażeni ludzie umierali tuląc w ramionach swoje zapłakane dzieci. Niebawem i roślinność przestała oddychać gnijąc w odmętach cuchnącej brei. Po świecie pływała jeszcze ogromna drewniana barka, którą ktoś przezorny wybudował w ostatniej chwili. Nad barką fruwał biały gołąb. Wkrótce i barkę pochłonęły wściekłe fale, a zmęczony gołąb utonął w wodnistej czeluści.
Bóg klasnął w dłonie nie mogąc się doczekać końca ludzkiego istnienia i natychmiast zabrał się za robienie popotopowych porządków na ziemi. Pomyślał tylko, że jak jeszcze raz ktoś wpadnie na idiotyczny pomysł IceBucketChallenge, to chyba sam sobie w łeb palnie, za to, że nie potrafi stworzyć mądrych i przezornych ludzi.
Specjalnie dla: OKIEM NA HORROR
Tomasz MordumX Siwiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz