Pokazywanie postów oznaczonych etykietą romans. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą romans. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 października 2022

Piękna katastrofa; Chodząca katastrofa - Jamie McGuire

 

Jamie McGuire

Piękna katastrofa

Beautiful Disaster

z angielskiego przełożyła Agata Karolak

ISBN 978-83-6733-893-6

Chodząca katastrofa

Walking Disaster

z angielskiego przełożyła Anna Esden-Tempska

ISBN 978-83-6733-892-9

Wydawnictwo Albatros

wtorek, 16 marca 2021

Niegrzeczna miłość - antologia

 

Vi Keeland i Penelope Ward, Nana Bekher, Anna Bellon, Agata Czykierda-Grabowska, Michał Gołkowski, Gabriela L. Orione, Monika Skabara, Alicja Skirgajłło, Ludka Skrzydlewska, Riva Scott

Niegrzeczna miłość

Imprint Wydawnictwa Kobiecego – Niegrzeczne Książki

ISBN 978-83-66134-94-2

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

poniedziałek, 10 września 2018

Wredne igraszki - Sally Thorne


Autor – Sally Thorne
Tytuł – Wredne igraszki
Tytuł oryginału – The Hating Game
Przekład – Katarzyna Karłowska
Dom Wydawniczy Rebis
ISBN 978-83-8062-172-5


Nieprawdopodobnie zabawny i seksowny romans biurowy, który opowiada o tej cienkiej, subtelnej linii, która dzieli nienawiść od miłości.

Chyba poznaliście mnie już na tyle, żeby wiedzieć, że niezmiernie (a nawet prawie wcale) rzadko sięgam po romanse. Jakoś się za bardzo nie lubimy. Ale opis powieści Sally Thorne przypominał mi filmy z gatunku komedia romantyczna. Prawdę mówiąc nie miałam żadnych oczekiwań, bo ani tytuł, ani autorka nie była mi znane. I chyba tak jest dobrze, bo byłam przygotowana na wszystko.

Sally Thorne mieszka w Australii. Po godzinach pracy zamyka się w swoim barwnym, fikcyjnym świecie. Wierzy, że miłośniczki romansów w każdej książce szukają uczuć jeszcze bardziej intensywnych niż je znalazły w poprzedniej, a nie jest to łatwe...

Bohaterami powieści Wredne igraszki są Lucy Hutton i Joshua Templeman. Pracują razem i są asystentami prezesa, przez co spotykają się codziennie i często muszą ze sobą współpracować. Wraz z pojawieniem się szansy na awans, dla jednego z nich, zaczyna się walka o "stołek". I musicie mi uwierzyć na słowo – miło nie będzie, tym bardziej, że Lucy i Joshua się zwyczajnie nie lubią. Nie, nie lubią, oni się nienawidzą. Ale jak powszechnie wiadomo między nienawiścią a miłością jest maleńka, często prawie niezauważalna granica.


Lucy i Joshua. Trudno o bardziej różne osoby i charaktery. On jest formalny, chłodny, sztywny. Ona słodka, ujmująca, sympatyczna, lubiana. On duży, a ona malutka jak Smerfetka (bo Lucy bardzo lubi maleńkie niebieskie Smerfy). Z nią każdy by się zaprzyjaźnił, a jego najchętniej kopnął w kostkę. Ale jak wszyscy wiedzą przeciwieństwa się przyciągają.

I do tej pory było nawet w porządku, już zaczynała mi się podobać ta książka. Ale... Zawsze musi być jakieś ale. Zwłaszcza wtedy, gdy za romans bierze się osoba, która z gruntu romansów czytać nie lubi. Na całe szczęście nie jest to kolejny tani i powtarzalny harlequin, bo tego bym po prostu nie zniosła. Autorka zaserwowała nam kilka zabawnych sytuacji i trochę humorystycznych dialogów, lecz gdy zaczyna dochodzić do głosu uczucie robi się słodko (jak dla mnie za słodko). Zdecydowanie byłoby bardziej interesująco, gdyby dłużej ze sobą „walczyli” i pokazywali pazurki, ale w końcu to jednak romans.

Wredne igraszki to książka napisana poprawnie i wierzę w to, że wielu czytelniczkom przypadnie do gustu. Mnie oczywiście nie do końca przekonała i teraz mam już pewność, że jest to taki gatunek literacki, po który nie powinnam wyciągać ręki. Jak to bywa w tego typu literaturze bohaterowie nie są najbardziej błyskotliwi, a niekiedy ma się wrażenie, że czyta się o uczniach szkoły podstawowej (pierwsze klasy) nie o dorosłych i odnoszących sukcesy w pracy. No, ale może się niepotrzebnie czepiam – w końcu co ja tam wiem o romansach. Co tu dużo pisać, taki sobie romans biurowy, bez zbytniego polotu.

Wredne igraszki to lektura dla mniej wymagających czytelniczek (celowo piszę czytelniczek, bo nie sądzę, żeby książka znalazła odbiorców u płci przeciwnej). Plusem jest to, że powieść jest lekko i zabawnie napisana, więc czyta się ją szybko. Ale to za mało, żeby miało to książkę uratować przed krytyką. Uważam, że historia jest trochę naciągana i ogólnie dość słaba. Absolutnie nie wnosi nic nowego i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Jestem pewna, że po odłożeniu na półkę od razu o niej zapomnę. Nie polecam osobom, które szukają czegoś więcej niż taniej rozrywki.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 85/100, Czytelnicze igrzyska, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 424 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 85/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,8 = 11,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Australia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – przymiotnik, Zatytułuj się 2 - T




sobota, 26 sierpnia 2017

List w butelce - Nicholas Sparks

Autor – Nicholas Sparks
Tytuł – List w butelce
Tytuł oryginału – Message in the Bottle
Przekład – Małgorzata Samborska
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-7985-677-0


Zastanawiam się czy komuś trzeba przedstawiać Nicholasa Sparksa. Na pewno nie kobiecej części czytelników. Ale nie zaszkodzi kilka słów. Nicholas Charles Sparks jest amerykańskim pisarzem specjalizującym się w pisaniu powieści obyczajowych i romansów. Jego książki ukazują się w trzydziestu trzech językach. Na swoim koncie ma ponad trzydzieści książek, z których prawie każda okazała się bestsellerem a dotychczas sześć z nich doczekało się ekranizacji.

List w butelce to po Pamiętniku moja druga ulubiona powieść Sparksa. Pamiętnik mnie porwał, opisana historia oczarowała i to odczucie trwa nadal dzięki kolejnej książce. Niektórym będzie się wydawać, że opowieść zawarta w Liście w butelce jest banalna, ale palce w górę jeśli nigdy nie marzyliście o tym aby taką butelkę wyłowić lub znaleźć na brzegu. Wiem, że niekoniecznie myśleliście o liście miłosnym, a najpewniej chcieliście trafić na mapę skarbów. Jednak list znaleziony pewnego dnia na plaży w Zatoce Cape Cod jest na tyle wyjątkowy, że Theresa Osborne, która tę butelkę znalazła postanawia odszukać autora słów, które ją oczarowały.
Moja najdroższa Catherine, tęsknię za Tobą, ukochana, tak jak zawsze, ale dzisiaj było mi bardzo ciężko, bo ocean śpiewał o naszym wspólnym życiu. Niemal czuję Twą obecność obok siebie i zapach dzikich kwiatów, które zawsze przypominały mi Ciebie.
Niby wiedziałam czego mogę się spodziewać, bo oglądałam już wcześniej film, który powstał na podstawie powieści Sparksa. Jednak nie sądziłam, że będę tak mocno znów przeżywać tę wyjątkową historię. List w butelce okazał się tym czego w tym momencie potrzebowałam. Jest koniec sierpnia, niedługo skończy się też lato i romantyczna opowieść stała się idealna na ten czas. Muszę wspomnieć tutaj o filmie w reżyserii Luisa Mandokiego, w którym w rolach głównych wystąpili Robin Wright, Kevin Costner i Paul Newman. Adaptacja książki piękna i wzruszająca z końcówką, która wyciska z oczu łzy.
Czuję pustkę w duszy, nie mogąc trzymać Cię w ramionach. Wśród tłumu szukam Twojej twarzy – wiem, że to niemożliwe, ale nie mogę nic na to poradzić. Moje poszukiwanie Ciebie jest niekończącą się pogonią skazaną na przegraną.
List w butelce to przepiękna i wzruszająca historia miłosna. Smutna, ale jednak niosąca nadzieję i tak jak w przypadku filmu doprowadza do łez. Tak więc chusteczki będą mile widziane. Opowieść o stracie ukochanej osoby i o budzącym się uczuciu do nowo poznanej kobiety.

Sparks powołał do życia dwójkę bohaterów, których polubiłam od pierwszych stron. Choć może w moim przypadku przyczynił się do tego również film. Theresa i Garret to nie nastolatki, a ich uczucie jest pełniejsze i bardziej dojrzałe. Każdemu życzyłabym takiego uczucia, ale z innym finałem.

Książka wzbudza ogromne emocje i jestem przekonana, że nie muszę do jej lektury namawiać licznych wielbicieli Nicholasa Sparksa. Przyznaję, że romanse to nie jest do końca moja bajka, ale raz na jakiś czas można zgrzeszyć i przeczytać coś innego. Do tego List w butelce nadaje się znakomicie. Szczerze polecam, nie ustając w poszukiwaniach wyrzuconej przez morze butelki, która może tym razem trafi w moje ręce.

Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytamy powieści obyczajowe, Czytam zekranizowane książki, Czytelnicze igrzyska 2017, Dziecięce poczytania, Gra w kolory, Kitty’s Reading Challenge – otrzymana w prezencie, Łów słów, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 125/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 = 36,1 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie biblioteczne – wariant 2, Z półki

niedziela, 5 lutego 2017

To, co najważniejsze - Samantha Young

Autor – Samantha Young
Tytuł – To, co najważniejsze
Tytuł oryginału – The One Real Thing
Cykl – Hart’s Boardwalk
Przekład – Ewa Górczyńska
Wydawnictwo Burda Książki
ISBN 978-83-8053183-3


Czy można porzucić dotychczasowe życie w jednej chwili?

Witamy w Hartwell, spokojnym, nadmorskim miasteczku, gdzie dzięki tajemnicy sprzed wielu lat pewna kobieta zrozumie, co znaczy prawdziwa miłość...

Doktor Jessica Huntington wydawałoby się, że ma wszystko, co do szczęścia potrzebne. Ma ciekawą pracę, w której czuje się potrzebna – pracuje jako lekarz w więzieniu dla kobiet. Pewnego dnia w jednej z książek w bibliotece natyka się na listy byłej więźniarki, która umarła nie zdążywszy ich wysłać. Poruszona tekstami postanawia oddać korespondencję  w ręce adresata. W tym celu jedzie do niewielkiego, nadmorskiego miasteczka Hartwell. Jessica odkrywa, że w tym miejscu mogłaby być szczęśliwa. Mieszkańcy Hartwell są bardzo mili i otwarci, szczególnie jeden z nich, Cooper Lawson. Bardzo szybko obopólna fascynacja zamienia się w płomienny romans. Tylko czy można budować własne szczęście na nieszczerości i tajemnicach?

Nie miałam żadnych oczekiwań co do tej powieści, gdyż nie czytałam wcześniejszych książek Samanthy Young. Stwierdziłam, że przyda mi się coś lekkiego na odstresowanie. I jako odreagowanie To, co najważniejsze sprawdziło się doskonale. Nie jest to literatura wysokich lotów, bardziej czytadło dla kobiet. Nie przepadam za takimi książkami, ale przyznaję, że miło spędziłam czas przy lekturze.

Samantha Young jest szkocką pisarką, autorką bestsellerowych powieści erotycznych i romansów. To, co najważniejsze jest zdecydowanie powieścią obyczajową z wątkami romantycznymi i erotycznymi. Erotyka w tym przypadku nic nie psuje, a dodaje smaku. Nie jest wulgarna ani obsceniczna. Romans między dwójką głównych bohaterów Jessicą i Cooperem jest dojrzały i smaczny.

Young wykreowała ciekawe postaci, nie tylko te pierwszoplanowe. Cooper jest ideałem mężczyzny, którego próżno szukać w prawdziwym życiu. Jak dla mnie jest zbytnio wyidealizowany. Jessica, to na pierwszy rzut oka twarda babka, ale tak naprawdę mocno poraniona  wewnętrznie. Coopera można pokochać w jednym momencie, natomiast Jess zbyt często mnie irytowała. W porównaniu z innymi mieszkańcami Hartwell wypada trochę blado. Ale tak naprawdę serce skradła mi Bailey, która ma stać się główną bohaterką kolejnej części serii. Już nie mogę się doczekać – na pewno będzie się działo, bo Bailey ma charakterek.

To, co najważniejsze jest powieścią napisaną lekko i bardzo przystępnie. Jest mała społeczność niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i każdy o każdym wie więcej niż powinien. Jest przyjaźń i miłość (dużo miłości). Książka stworzona dla kobiet? Zdecydowanie.

Pierwszą część serii Hart’s Boardwalk polecam wielbicielkom talentu szkockiej pisarki oraz tym, którzy szukają lekkiej, ciepłej i przyjemnej lektury do czytania w długie, zimowe wieczory.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza, Pochłaniam strony, bo kocham tomy, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 17/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 = 5,2 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości, Zaczytajmy się

czwartek, 12 stycznia 2017

Zagubiona miłość - Meredith Wild

Autor – Meredith Wild
Tytuł – Zagubiona miłość
Tytuł oryginału – On My Knees
Cykl – Rodzina Bridge'ów
Przekład – Monika Wiśniewska
Wydawnictwo Burda Książki
ISBN 978-83-8053-168-0


Nie przepadam za romansami, więc nie mam pojęcia, co mną kierowało w wyborze tej lektury. Zagubiona miłość nie spowodowała zmiany moich upodobań. Nadal nie znajduję upodobania w powieściach romantycznych.

Meredith Wild jest amerykańską pisarką, autorką romansów, które zyskały uznanie na całym świecie. Jej powieści wielokrotnie zajmowały pierwsze miejsca na listach bestsellerów New York Timesa i USA Today. Zagubiona miłość otwiera kolejną serię autorki pt. Rodzina Bridge’ów.
Seria „Rodzina Bridge’ów” opisuje losy Camerona, Darrena i Olivii Bridge’ów, rodzeństwa mieszkającego w Nowym Jorku. Wszyscy postanawiają za wszelką cenę przeciwstawić się oczekiwaniom swoich zamożnych i uprzywilejowanych rodziców, by żyć zgodnie z własnymi pragnieniami. Ale czy po drodze uda im się znaleźć prawdziwą miłość? Każdy tom opisuje historię jednej osoby i tworzy odrębną całość.
Zagubiona miłość to historia Mayi Jacobs i Camerona Bridge’a. Maya i Cameron stanowią parę i bardzo się kochają. Wszystko zmienia się, gdy mężczyzna prosi Mayę o rękę. Zdawać by się mogło, że to najszczęśliwszy moment życia, lecz kobieta odmawia. Żyje odtąd ze złamanym sercem i wyrzutami sumienia.

Tak mija pięć lat. Maya pracuje na Wall Street, zagłuszając poczucie winy ciężką pracą i imprezowaniem. Cały czas nie może puścić w niepamięć wspomnień o Cameronie, miłości jej życia. Cameron natomiast poświęcił się służbie wojskowej, spędzając czas na zagranicznych misjach. Nadal nie może zapomnieć ukochanej.

Czy los ponownie zetknie ze sobą Mayę i Camerona? Jakie będą koleje życia tej pary?

I jak widzicie jest to typowy romans. Nawet nieźle napisany, ale specjalistką w tej dziedzinie nie jestem. Czyta się dobrze, lecz nie na tyle, aby zarwać noc czy dwie. Niestety fabuła jest do bólu przewidywalna i mocno szablonowa. Nie było żadnego zaskoczenia, ale przecież się nie znam.

Na okładce napisano: Przygotuj się na emocjonalny rollercoaster… Zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku! Zagubiona miłość nie zachwyciła mnie i na pewno nie odbyłam przejażdżki kolejką górską. Najlepsza książka roku? Nie dla mnie.

Jestem przekonana, że czytelniczki lubiące literaturę romantyczną będą zadowolone. Z całą pewnością książka trafi do miłośników talentu Meredith Wild. I tym osobom tę powieść polecam.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

ABC czytania – wariant 1, Czytamy razem, Książkowa podróż, Olimpiada czytelnicza, Pochłaniam strony, bo kocham tomy, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 7/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2 = 12,9 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytam nowości, Zaczytajmy się

niedziela, 3 lipca 2016

Zapach lawendy - Nina Harrington, Lynne Graham, Amanda Browning

Autorzy – Nina Harrington, Lynne Graham, Amanda Browning
Tytuł tomu – Zapach lawendy
Tytuły – Słoneczne lato, Miodowy miesiąc w Prowansji, Na południu Francji
Tytuły oryginałów – The Last Summer of Being Single, A Stormy Greek Marriage, The Millionaire’s Revenge
Przekład – Andrzej Szydłowski, Kamil Maksymiuk-Salamoński, Monika Wiśniewska
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN  978-83-276-2156-6

Zapach lawendy - Harrington Nina, Graham Lynne, Browning Amanda

Lato na południu Francji. Zapach ziół i kwiatów odurza jak mocne wino. Słońce wyostrza kolory i zmysły. Tutaj niektórym udaje się zapomnieć o kłopotach, a inni chyba nie mogą bez nich żyć.
Trzy mikropowieści w jednej książce. Trzy opowieści o miłości. Trzy autorki i ich spojrzenie przez pryzmat uczuć na słoneczną Francję.

Bardzo rzadko czytam typowe romanse, a taką książką jest właśnie Zapach lawendy. Jest to romansidło, nawet trzy romansidła w typu Harlequinów. Z reguły szkoda mi czasu na tego typu powieści. W końcu jest tyle innych świetnych książek do przeczytania. Ale ponieważ mamy lato, pomyślałam, że taka odmiana może dobrze mi zrobić. Niestety, otrzymałam trzy historie przewidywalne do bólu. Jestem teraz pewna, że to nie są powieści dla mnie. Nie jestem w stanie rozkochać się w takiej literaturze.
Gorące lato – Opromieniony słońcem stary dom, otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella mieszka tu na stałe, Sebastien wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Oboje samotni, nagle odkryją radość płynącą z bliskości.
Jedno co dobre, to muszę przyznać, że te opowieści czyta się błyskawicznie. Jest to zasługą nieskomplikowanej historii i mnóstwa dialogów. Nie jestem zaskoczona, że Zapach lawendy nie przypadł mi do gustu. W końcu nigdy nie przepadałam za Harlequinami. Kiedyś koleżanka pożyczyła mi dwa. Przeczytałam pierwszy, a drugi tylko zaczęłam, stwierdzając, że czytam to samo, tylko bohaterowie się zmienili.
Miodowy miesiąc w Prowansji – Billie od dawna kocha swojego szefa. Gdy zostaje jego żoną, mogłoby się wydawać, że wreszcie będzie szczęśliwa. Jednak okazuje się, że czasami spełnienie marzeń nie daje satysfakcji, a nawet powoduje spore komplikacje. Już podczas miesiąca miodowego w Prowansji dochodzi do pierwszej poważnej kłótni między małżonkami.
Otrzymałam trzy w jednym (jak szampon lub kapsułki do prania). Trzy mikropowieści po niespełna 140 stron każda. Tematyka podobna i przykro mi to pisać, nieciekawa i nic nie wnosząca. Teraz wiem już na pewno, że nieprędko (jeśli w ogóle) wezmę do ręki następny romans.
Na południu Francji – Sofie kocha męża, ale gdy dostaje kompromitujące go zdjęcia, nie chce słuchać wyjaśnień. Skoro Lucas ją zdradził, wspólne życie nie ma sensu. Upokorzona znika bez słowa. Lucas odnajduje ją dopiero po sześciu latach. Chce wyrównać rachunki i na zawsze zamknąć ten rozdział. Proponuje Sofie wspólny wyjazd do malowniczo położonego zamku na południu Francji.
Wydawać by się mogło, że to nawet ciekawe, jak czyta się opisy na okładce. Mnie jednak te opowieści nie porwały i nie przekonały. Takie historie mogą się wydarzyć jedynie w książce lub filmie. Prawdziwe życie jest zdecydowanie inne. Być może nie powinnam brać tej książki do recenzowania, ale nie mogłam się oprzeć. Teraz wiem, że popełniłam błąd.

Dla kogo Zapach lawendy? Zdecydowanie dla kobiet; dla wielbicielek bardzo przewidywalnych romansów; dla pań, które lubią nieskomplikowane opowieści; dla czytelniczek, które chcą spędzić popołudnie, nie zagłębiając się w ambitniejszą literaturę. Powieść świetnie nada się na bezmyślne leniuchowanie w lipcowym słońcu.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 102/52, Czytam opasłe tomiska – 416 stron, Cztery pory roku, Gra w kolory, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze, Pod hasłem 2016, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 102/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania