Monika Śliwińska
Książę. Biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-08495-3
Tadeusz Boy-Żeleński, postać znana chyba każdemu od szkoły podstawowej. Człowiek niezmiernie interesujący, a dla mnie szczególnie, ponieważ lubię biografie. Kim był „Boy”? Niektórzy mówią, że to człowiek orkiestra i jest w tym trochę racji. Lekarz z wykształcenia, polski tłumacz (odznaczony orderem Palm Akademickich w 1914 roku za przekład wszystkich dzieł Molière’a), krytyk literacki i teatralny, poeta, satyryk, kronikarz, eseista, działacz społeczny. Ale z biografii Moniki Śliwińskiej dowiemy się znacznie więcej.
Widzę w nim oczywiście jak inni tłumacza, krytyka i feministę, wpływową postać dwudziestolecia międzywojennego, ale także – może nawet bardziej – człowieka, który ma dwa oblicza: publiczne i prywatne. Bywa zaczepny, ostry, a równocześnie – łagodny i nieśmiały. W życiu prywatnym i zawodowym ucieka w pracę, nie potrafi odpoczywać, nie potrafi być sam, wierzy w przeznaczenie (…) z jednej strony silnie oddziałuje na otoczenie, zmienia współczesny sobie świat, a z drugiej bywa bezradny i bezwolnie zdaje się na bieg wydarzeń.[1]
Po lekturze wyłania mi się Boy ambiwertyk, czyli osoba posiadająca cechy dwóch osobowości według Junga: intro- i ekstrawertyka. Myślę, że świetnie czułabym się w jego towarzystwie, bo zauważam kilka podobnych cech. Lubię swoje towarzystwo i dobrze czuję sama z sobą, ale od czasu do czasu potrzebuję towarzystwa i rozmów z drugim człowiekiem. Tak Boyu, chyba by nam było po drodze.
Boy jest bardziej lub mniej obecny we wszystkich moich książkach (…) widzę bardzo wyraźnie obecność Boya we współczesnym świecie i to na wielu warstwach (…) Jego postulaty są wciąż aktualne i przywoływane.[2]
Nie każdy wie, ale to właśnie Żeleński jest autorem hasła „piekło kobiet”, które ewoluowało i funkcjonuje do dziś. Był rok 1929 czyli minęło prawie sto lat i myślę, że z tego akurat faktu autor Słówek nie byłby zadowolony. On również walczył o takie sprawy, o które „walczy” się i dzisiaj – aborcji, dyskryminacji czy związków jednopłciowych. Zastanawia mnie czy Boy był tak niesamowicie postępowy, czy my, współcześni, jesteśmy tak potwornie zacofani? Jeżeli gdzieś tam Boy nam się przygląda, to z pewnością patrzy na nas z politowaniem.
Zwróciłam Boyowi jego własny życiorys, wolny od naleciałości interpretacyjnych. Życiorys człowieka, który wprawdzie żył w trzech różnych epokach: młodopolskim Krakowie, międzywojennej Warszawie, sowieckim Lwowie, ale dokonywał wyborów i kierował się uczuciami, które zawsze są aktualne. Możemy przejrzeć się w jego biografii.[3]
O tak. Możemy się w życiu Boya przejrzeć i zauważyć wiele punktów stycznych do naszych żyć, choć czasy inne, historia inna, ustój też odmienny.
Księcia czyta się jak powieść, niezmiernie interesującą. Monika Śliwińska równomiernie dawkując informacje o Boyu prowadzi nas przez całe jego życie nie omijając (chyba) niczego. Bo w biografii można znaleźć również takie momenty, które inni biografowie by pominęli. Ale skoro sam Boy pisał o tym w swojej twórczości, to dlaczego ukrywać?
Nie jest to hymn pochwalny, choć widać, że autorka ma wielki szacunek do Boya. Bo chyba trudno nie mieć, zwłaszcza po lekturze tej książki. Śliwińska pokazała mi Boya człowieka, nie monument; z zaletami i wadami. Z jednej strony akcja „Kropla Mleka” i Poradnia Świadomego Macierzyństwa, a z drugiej dość burzliwe życie prywatne. Znalazło się też sporo miejsca dla jego twórczości, w tym „Zielonego Balonika” i Słówek. Nie zabrakło tego całego woalu robiącego atmosferę: wydarzenia historyczne, społeczne, polityczne.
I jeszcze to ostatnie – ogromnie wzruszające, gdy po raz drugi (nieodwołalnie) traci życie.
Prochy Tadeusza Boya-Żeleńskiego i pozostałych ofiar zbrodni hitlerowskich wiatr rozwiewa nad Lwowem [4]
monweg
[1][2][3] Kurier Lubelski wywiad „Zwróciłam Boyowi jego własny życiorys”, rozmawiała Dorota Kurpińska-Ziętkowska
[4] Książę, Monika Śliwińska, strona 539
Dziękuję
Książę. Biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego - Monika Śliwińska do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2024 roku – 86/120; Mierzę dla siebie – 4,7 cm; 624 stron; Pod hasłem - neutral
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz