środa, 14 listopada 2018

O miłości - Charles Bukowski


Autor - Charles Bukowski
Tytuł - O miłości
Tytuł oryginału - On love
Przekład - Michał Kłobukowski
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-65613-92-9

Miłość, to jakby zobaczyć mgłę o poranku, kiedy się przebudzisz a słońce jeszcze nie wzeszło. To trwa właśnie tę krótką chwilę, a potem się wypala. Miłość jest mgłą, która się spala wraz z pierwszym brzaskiem rzeczywistości”.*

Mgła pojawia się jedynie na krótko, nadając krajobrazowi niemal magiczny charakter; jest nieuchwytna, pozbawia rzeczywistość ostrych konturów, zmiękcza świat sprawiając, że całe zło staje się niewidoczne, całe cierpienie skrywa się gdzieś za jej zasłoną. Po chwili mgła znika, a świat na powrót staje się agresywny, wrogi i całkowicie obłąkany. Henry Chinaski przez okno widzi wypaloną słońcem pelerynę mgły i płacze z rozpaczy i strachu, że może już więcej jej nie zobaczyć.

O miłości stanowi bardziej zbieraninę, niż zbiór wierszy człowieka, którego nazywa się starym świntuchem. Utwory tu opublikowane były poszukiwane w małych wydawnictwach, w których przechowywano ich maszynopisy, dzięki temu do rąk czytelnika trafiają w możliwie najwierniejszej wersji. Dziwić może, dlaczego zdecydowano się wydać tom poezji Charlesa Bukowskiego poświęconej miłości. Przecież jego twórczość kojarzy się przede wszystkim z pieprzeniem, czyli zdawać by się mogło, że tylko fizyczna strona uczucia wchodzi w grę. No bo niby jak facet, który prowadzał się z prostytutkami i zbudował swoją legendę na piciu alkoholu, grze na wyścigach i popuszczaniu własnym żądzom cugli może pisać o tej jedynej, co szczęśliwa jest i łaskawa, i nie zazdrości, i złego nie pamięta. Otóż, jak się okazuje, stary świntuch wiedział o miłości i odczuwał jej więcej, niż mogłoby się zdawać.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że za życia Bukowski wydał ponad trzydzieści tomów poetyckich, wiele wierszy ukazało się w różnego rodzaju pismach literackich, mnóstwo wydano w zbiorach pośmiertnych, a pewnie jeszcze więcej zaginęło w dziejowej otchłani to ten około dwustustronicowy zbiór nie powinien robić wielkiego wrażenia. Nie można jednak przejść obojętnie obok przynajmniej części z tych tekstów, ponieważ w nich właśnie Bukowski odkrywa się najbardziej, porzucając maskę nieczułego, zwierzęcego Buka. Oczywiście, wiersze z O miłości nie są równe; nietrudno znaleźć te, w których spotkamy dobrze znanego świntucha. Niemniej warto przejrzeć dokładnie cały tom i poszukać tekstów innych, cechujących się olbrzymią wrażliwością i smutkiem, ale nie rozgoryczeniem czy cynizmem. Bukowski daje się poznać jako zupełnie nowy twórca i człowiek.

W wierszach skierowanych do córki lub o córce (m.in.: wiersz dla mojej córki, koło budki przy szosie, 2ga Ulica przy Hollister Av. w Santa Monica) wyczuwalne są obawa i ojcowska miłość, pozbawione złośliwej nuty. W niektórych zdarza się nawet Bukowskiemu coś na kształt zachwytu (sic!), jakby na chwilę zapomniał, że szaleństwo i pustka dają się zwalczyć jedynie na chwilę. Literacko rzecz biorąc, chropowatość stylu Bukowskiego nie pasuje do takich uczuć jak zachwyt czy radość, przez co te teksty wydają się jakieś nieporadne. Wspaniale natomiast prezentują się utwory, w których przypływ miłości spowodowany jest stratą; wraz ze śmiercią powraca pamięć uczucia do kobiety żegnanej wierszem (gdzie można się wyluzować, obrót), Eros i Tanatos prowadzają się pod rękę. W droździe Bukowski przedstawia mężczyznę chowającego swoje uczucia i wrażliwość gdzieś głęboko w sobie, by nikt ich nie dostrzegł. Trudno nie pokusić się o wniosek, że autor Listonosza pokazuje w tym utworze prawdziwą twarz, która podobnie jak drozd jest na co dzień ukryta.

Zbiór O miłości będzie miał szczególną wartość dla tych czytelników, którzy już twórczość Bukowskiego znają. Oprócz tych najbardziej charakterystycznych motywów przewijających się zarówno w prozie, jak i poezji starego świntucha można w tym tomie odnaleźć także Bukowskiego szczęśliwego (jako ojca), wrażliwego (emocjonalność ukryta) czy też czułego (wiersze do kobiet mu bliskich). Dzięki tekstom tu zawartym portret twórcy i człowieka staje się jeszcze bardziej niejednoznaczny i zyskuje dodatkową głębię. Tym wszystkim, którzy jeszcze nie poznali dzieł łajdaka z Los Angeles, polecam inne jego pozycje, tę zostawcie sobie na deser.

*Powyższy cytat pochodzi z filmu dokumentalnego Bukowski: Born into This.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 106/100, Czytelnicze igrzyska , Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 226 stron, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 106/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2 = 17,8 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości


6 komentarzy:

  1. Ja niestety od dawna darzę twórczość Bukowskiego bardzo silnym uczuciem niechęci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nadszedł czas, żeby jeszcze raz spróbować.

      Usuń
  2. Znam i cenię Bukowskiego, aczkolwiek jest dosyć... specyficzny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że nie przepadam za jego twórczością, nie podchodzi mi zupełnie, ale wielu czytelników to, co mnie w niej drażni, właśnie sobie ceni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie książki są dla każdego. I tak jest dobrze.
      Ja lubię Izo.

      Usuń