Jest już bardzo zimno. Dziś zaraz po tym jak jak pożegnałyśmy się z Polą spadł w Lublinie śnieg. Szkoda, ze to przeoczyłam. Niestety, (niestety, albo stety, bo imprezę muszę mimo wszystko zaliczyć do udanych) wczoraj byłam na imprezie, z której już po afterze wróciłam do mieszkania dopiero o 8 rano. Potem spałam trzy godzinki i poszłam na spotkanie z w/w Polą o godzinę spóźniona, ( za co mogłabym przepraszać w nieskończoność bo strasznie mi głupio. ) Więc jak wracałam ze spotkania, to w momencie jak przemarznięta do szpiku kości weszlam do mieszkania i zobaczyłam, że D. jeszcze smacznie śpi, to postanowiłam jeszcze skorzystać z okazji
niezaścielonego łóżka i się zdrzemnąć. No i oczywiście obudziłam się jak za oknem było już ciemno i nie było ani śladu po śniegu.
Byłyśmy z Polą w Cafe Hecy, gdzie już od dłuższego czasu się wybierałam. Atmosfera jest tam naprawdę miła a kakao przesmaczne! (tatry gruszkowej, niestety specjalnie nie polecam, haha) A
Pola jest naprawdę bardzo mądrą młodziutką i śliczną dziewczyną i mimo, że praktycznie jej nie znam, i było to może nasze drugie czy któreś tam spotkanie, to wydaje mi się, że znam ją bardzo długo i myślę, że baardzo fajnie nam się rozmawia. :)
Przepis na rozsławioną szarlotkę!
Zrobiłam wczoraj pyszną szarlotkę i dzielę się przepisem znalezionym w internecie.
na ciasto
3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1 cukier wanilinowy
1 łyżka proszku do pieczenia
3 żółtka, jedno całe jajko
! kostka masła
wszystko ugnieść szybciutko, podzielić na dwie części, jedną zawinąć w folię i włożyć na jakiś czas do lodówki, a drugą na papierze do pieczenia rozwałkować i włożyć do blaszki razem z papierem. Blaszkę włożyć również do lodówki. W tym czasie przygotowujesz jabłuszka.
Kilka (4-5?) jabłek trzemy na patelnię dodajemy cukier wanilinowy i cynamon (ilość wedle uznania, ja sypnęłam sporo, prawie całe opakowanie Prymatu:)) i podsmażamy na patelce, aż zapach rozniesie się po całym mieszkaniu. (nie za długo)
W tym czasie ubijamy w misce trzy białka na pianę.
Wyjmujemy blaszkę, kładziemy warstwę musu jabłuszkowego który nam powstał w patelni, na to kladziemy warstwię piany białkowej i drugą część ciasta (którą wcześniej rozwałkowujemy do odpowiednich rozmiarów).
Pieczemy godzinę w 175 stopniach aż się zarumieni (nie spiecze) Po wierzchu posypujemy cukrem pudrem i cynamonem przez sitko, kroimy i jemy jeszcze ciepłe, bo takie najpyszniejsze. a na drugi dzień pakujemy w jakiś tupperware i chwalimy się znajomym 'jacytoniejesteśmyzdolni' i jaką pyszną szarlotkę potrafimy upiec! : )
(Sama jestem zadziwiona, że podałam ten przepis z pamięci:))
PS. Tak, obcięłam grzywkę
PS. Zdjęcia robiła Pola, którą można znaleźć -tu- ♥
PS3. przeczytałam tą notatkę i bardzo mi się nie podoba, cały czas coś kasuję i przestawiam i ciągle mi nie pasuję. Więc publikuje i niechsiędziejewolanieba.
PS3. przeczytałam tą notatkę i bardzo mi się nie podoba, cały czas coś kasuję i przestawiam i ciągle mi nie pasuję. Więc publikuje i niechsiędziejewolanieba.
niedługo będę w Lublinie! ;)
OdpowiedzUsuńKawałki, które wrzucasz zawsze mają prześliczne klipy :)
OdpowiedzUsuńMasz przesłodkie rękawiczki i przeuroczy uśmiech.
OdpowiedzUsuńA co do notki - ja bardzo lubię to jak piszesz.
Bąbel - mam do takich słabość. Dopełnienie 100%-owe
OdpowiedzUsuńMyga - rękawiczki mama zrobiła mi na drutach na moje widzimisię ; )
super grzywa Mars:) Ja jak zetnę sobie grzywkę to potem na drugi dzień już ją zapuszczam:D i tak w kółko:)
OdpowiedzUsuńps. jakim programem robisz te cuda-wianki w nagłówku bloga? bo już tyle razy widziałam u Ciebie te super grafiki i w postach i też bym chciała mieć tak ładnie a nie wiem jak:(
chola- ja też tak mam z grzywką. Ale ostatnio miałam ją chyba na początku trzeciej liceum i od tej pory zapuszczałam. Teraz znów się zdecydowałam obciąć. Narazie się cieszę, ale pewnie niedługo zacznie mnie denerwować:)
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o cuda-wianki, to program Photo-Filtr i ściągnie z internetu najróżniejszych czcionek i patternów:) Strasznie lubię się w to bawić. Jednym z moich małych marzeń jest skończenie jakiegoś kursu grafiki komputerowej:)
uff, ale się upisałam:)
Właśnie się zczaiłam że kiedyś już o ten program Cię pytałam i mi powiedziałaś, aaale sie wstydze teraz:)
OdpowiedzUsuńJa obcinam co 1,5 roku i nigdy mi nie zdąży urosnąć do końca...
śliczna grzywka :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twojego bloga, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńPolcia pięknie łapie momenty. śliczna Ty
OdpowiedzUsuń