Rok 2012 nieuchronnie zbliża się
ku końcowi. Przyszła, zatem pora na podsumowanie moich czytelniczych poczynań. Według
mnie było jednocześnie lepiej od poprzedniego roku i gorzej. Dlaczego? Gorzej
przedstawia się ogólna liczba przeczytanych książek:
- w roku 2011 przeczytałam ich 88,
- w roku bieżącym 63 (jeszcze nie
wszystkie recenzje się ukazały na blogu).
Spadek ten jest wynikiem pełnego
etatu w pracy jak i pełnego etatu w moim sercu dla M. ;) Niniejszym sama siebie
rozgrzeszam ze skromniejszej liczby przeczytanych pozycji. ;)
Nie rozgrzeszam się natomiast z
TOTALNEGO zaniedbania lektur Stephena Kinga. Na tym polu niestety było w tym
roku gorzej niż źle – udało mi się przeczytać tylko jedną z jego książek
(„Zieloną milę” – recenzja TU). To duży wstyd dla kogoś, kto mianował się jego
fanem i posiada wszystkie jego tytuły wydane w Polsce… Postarałam się jednak zawczasu
o dobrą motywację do zmiany na lepsze pod tym względem i tak o to zostałam
posiadaczką kalendarza z motywem nowel Kinga na rok 2013 – fakt, że posiadam
jedną sztukę z zaledwie 100 jakie się ukazały motywuje mnie jeszcze mocniej. :)
Ponadto na rok 2012 założyłam
sobie, że poznam twórczość wielu pisarzy, na którą od dawna ostrzyłam sobie
pazurki, ale ciągle mi nie wychodziło. Miał być Grzędowicz, kolejne podejście
do Pratchetta, Pilipiuk, a skończyło się jedynie (albo aż) na Murakamim,
Zafonie i Miłoszewskim.
Za swój ogromny, osobisty sukces
uważam przyłączenie się do grona Oficjalnych Recenzentów portalu Lubimy Czytać
w kwietniu tego roku. W tym miejscu pragnę mocno podziękować załodze portalu za
okazane zaufanie i danie mi szansy. Najszczersze podziękowania ślę także w
kierunku wydawnictwa Zysk i S-ka, dla którego również mam przyjemność
recenzować.
Specjalne pozdrowienia ślę dla
Pana Artura z wydawnictwa Papierowy Księżyc. Za co? Za każdego maila, który zawsze
wywołuje uśmiech na mojej twarzy i radość w sercu. O czym by Pan nie napisał to
cieszę się do monitora jak głupi do sera. ;)
Statystyk wyświetleń bloga,
poszczególnych wpisów, komentarzy czy „polubień” na Facebooku nie zdecydowałam
się analizować. Liczy się dla mniej najmocniej fakt, że czytelników wciąż
Książkówce przybywa za co serdecznie Wam dziękuję. Jesteście najwspanialszą
siłą napędową i motywacją do tego by pisać, blogować dalej oraz stale pracować
nad swoim warsztatem. :)
Na koniec podzielę się z Wami
moim osobistym TOP 5 przeczytanych tytułów w roku 2012.
Miejsce nr 5.
„Skrawek nieba”
Janina David (recenzja niebawem)
Miejsce nr 4.
„Osobliwy dom pani
Peregrine” Ransom Riggs (recenzja TU)
Miejsce nr 3.
„Magiczne lata”
Robert McCammon (recenzja TU)
Miejsce nr 2.
„Domofon” Zygmunt Miłoszewski
(recenzja TU)
Miejsce nr 1.
Ach, jeszcze życzenia… :)
Na
nadchodzący rok 2013 życzę Wam (a także sobie samej) by czasu na lektury nie
ubywało a przybywało. By kiepskie tytuły omijały Was szerokim łukiem a te
najlepszy lgnęły do Was tłumnie. :) By każda kolejna książka potrafiła Was
wciągnąć w swój świat do tego stopnia, że zapomnicie o wszystkich troskach i
problemach dnia codziennego. By książki zawsze były dla Was ukojeniem.
Wszystkiego książkowego!