Witam Wszystkich! Jakiś czas temu obiecałam, że jeśli na moim liczniku stuknie 10 000 wejść, to zorganizuję swój drugi konkurs blogowy. Zgodnie z powyższym zapraszam Was do udziału w konkursie "Wspominamy początki blogowania".
Regulamin konkursu:
1. Konkurs organizuję ja, czyli Julia Orzech.
2. Zgłoszenia przyjmuję od 22.09.12 do 09.10.12 (do godziny 23:59).
3. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone 10.10.2012.
4. Zwycięzcę proszę o maila z danymi do wysyłki (trzy dni od daty ogłoszenia wyników)
[email protected]. Jeśli nie otrzymam takowego maila, wybiorę wypowiedź innej osoby i to ona zostanie zwycięzcą.
5. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby mieszkające w Polsce.
6. Aby wziąć udział w konkursie należy: w komentarzu pod tym postem zostawić swojego maila, wybrać książkę/książki oraz odpowiedzieć na pytanie:
Jakie były twoje początki blogowania? (skąd pomysł na założenie bloga, czy ktoś ci pomagał, skąd pomysł na nazwę, czy dużo się zmieniło u ciebie od pierwszego posta)
7. Zwycięzcą konkursu zostanie osoba, której wypowiedź spodoba mi się najbardziej.
8. Będzie mi bardzo miło jeśli dodasz mojego bloga do obserwowanych i zamieścisz podlinkowany baner konkursowy na swoim blogu (to nie jest wymóg).
9. Nagrodami w konkursie są trzy książki (egzemplarze były przeze mnie raz przeczytane). Każdy może zgłosić się po dowolną ilość książek. Oczywiście jeśli zwycięży osoba, która wybrała tylko jedną lub dwie książki, pozostałe egzemplarze zostaną rozlosowane wśród osób, które wyraziły chęć ich otrzymania).
1. Linus Reichlin - Tęsknota atomów (recenzja tutaj)
2. Susan Crosby - Sekrety Los Angeles (recenzja tutaj)
3. Piotr Schmandt - Gdański depozyt (recenzja tutaj)
PS Z racji tego, że ostatnio wiele się mówiło o nowych zasadach konkursów blogowych, a ja nie do końca jestem pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam, pozwoliłam sobie zapożyczyć ogólny zarys regulaminu od Kasi z bloga Kącik z książkami (bardzo dziękuję).
Banerek zamieściłam - sama nie wezmę udziału, ale innym uczestnikom życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję bardzo:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńSwojego pierwszego bloga założyłam na końcu stycznia, gdzie zamieszczałam notki gramatyczne, leksykalne, stylistyczne z języka polskiego, rosyjskiego, angielskiego. Pomagała mi koleżanka. Głównie zrobiłam to ze względów porządkowych, żeby wszystko było w jednym miejscu i nie ukrywam też trochę zarobkowych. Od tego czasu dużo się zmieniło. Założyłam kolejne blogi, a moim wypieszczonym dzidziusiem jest mój blog o gotowaniu ;) Ja bym prosiła ,,Gdański depozyt" jak coś. Baner zaraz wrzucę na Book.
OdpowiedzUsuńEmail : [email protected]
UsuńSuper! Dzięki za pierwsze zgłoszenie:) Pozdrawiam
UsuńKochana, świetny pomysł na konkurs :)
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać? Bloga prowadzę od niedawna i nadal tkwię w etapie początkowym. Nigdy nie myślałam, że będę pisać recenzje książkowe, którym następnie pozwolę poszybować w świat - świat, w którym będą żyły własnym życiem i zostaną wystawione na krytykę. Pewnego dnia pomyślałam sobie: "Czytam i czytam, mam tyle refleksji, magazynuję ogromne pokłady czułości lub złości, a brakuje mi rozmów, brakuje mi partnera z którym mogłabym dyskutować, żalić się, lub podskakiwać z radości po przeczytaniu książki." Moja ogromna chęć pozbycia się zalegających refleksji skłoniła mnie do prowadzenia notatek w Internecie. Nie spodziewałam się, że środowisko recenzentów książkowych jest tak bogate w ciekawe osobowości, ciepłe i przyjazne. (Marta, no to nie jest sprawiedliwe :), co ja tu będę Tobie pisać). Odkąd prowadzę bloga to jeszcze intensywniej skupiam się na czytaniu i myślę o książkach cały czas - układam wszystko na odpowiednich półkach w moim umyśle, segreguję pod względem dobrych i złych stron czytadła, wchodzę pomiędzy kartki powieści i chłonę atmosferę całym ciałem. Nazwa "Czytopolis" to efekt mojej wytężonej pracy umysłu - gdy podjęłam decyzję o założeniu bloga, kilka dni głowiłam się, jaką nazwę mu nadać. Czułam się tak, jakbym wybierała imię dla dziecka, co w sumie nie odbiega od prawdy, gdyż blog to cząstka mnie, moje DNA. Chciałam, żeby nazwa była prosta i padło na "Czytopolis" - to był błysk, słowotwórstwo, miasto czytania, moja dzielnica umysłowa z uliczkami przy których zamiast domów będą stały książki.
Martuś, jeśli zdecydujesz, że moja odpowiedź była w porządku, to prosiłabym o "Tęsknotę atomów" :)
Byłam ciekawa tej nazwy:):):)Jest świetna. Dziękuję, że zdecydowałaś się wziąć udział:)
UsuńWrzucam banerek na bloga i wrócę tu jeszcze z moją odpowiedzią :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i czekam zatem:)
UsuńUdziału w konkursie raczej nie wezmę, ale wspomnę innym osobom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Witam :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się do konkursu i wybieram książeczki 2 i 3.
Mój mail: [email protected]
Skąd pomysł na założenie bloga?!
Nie wiem! Mnie od pewnego czasu "coś" po prostu nosiło w środku! Nie potrafiłam tego określić i nazwać, ale czułam jakąś pustkę. Prawdopodobnie w pewnym stopniu przyczyniły się do tego blogi czytelnicze innych osób, które odnalazłam w sieci i chętnie odwiedzałam. Być może to właśnie wtedy zrozumiałam czego mi brakuje i uznałam, że też muszę mieć takie miejsce.
Nazwa bloga to tylko dodatek, nie zwracałam na nią specjalnie uwagi i nie była to jakoś długo przemyślana decyzja.
Czy coś się od założenia bloga zmieniło? O tak!!! Po stokroć!
Bo choć wcześniej podczytywałam pewne blogi książkowe to nie wiedziałam jeszcze jaka to wspaniała społeczność! Teraz nie wyjdę do pracy zanim nie sprawdzę co nowego u moich ulubieńców, których przybywa z tygodnia na tydzień. Uwielbiam swojego bloga i wszystko to co się z nim wiąże :) Przez codzienne spotkania z innymi blogerami i ich blogami bardzo dojrzałam - usystematyzowałam pewne wartości, zrozumiałam, że to, że czytam romanse wcale nie jest uwłaczające (tak, tak, dopiero mając 29 lat!), a nawet polubiłam ten gatunek jeszcze bardziej. Podoba mi się gdy inny bloger ma odmienne zdanie na temat jakiejś książki, bo spoglądanie na dany tytuł z innej perspektywy jest bardzo ciekawym doświadczeniem.
Cieszę się, że mam swoich stałych czytelników - to bardzo budujące :) To też sprawia, że oprócz recenzowania książek umieszczam na blogu także prywatne posty, bo czuję się "wśród swoich" :)
Odkryłam nowe możliwości dzięki różnego rodzaju wyzwaniom czytelniczym. Dzięki jednemu z nich przeczytałam "Małego księcia", którego z jakichś niezrozumiałych powodów nie czytałam nigdy wcześniej i zawsze było mi głupio, bo wszyscy już dawno ją znali.
Muszę też tu wspomnieć o nawiązaniu współpracy z wydawnictwami Harlequin i Świat Książki - choć zakładając bloga nawet nie wiedziałam, że takie rzeczy się praktykuje. Natomiast gdy się o tym dowiedziałam - nie sądziłam, że ktokolwiek zaufa właśnie mnie - tej, która czyta maksymalnie 5 książek na miesiąc i to tylko przy "dobrych wiatrach", bo zwykle są trzy. A jednak! Ciągle się dowiaduję czegoś o innych ludziach.
Wszystko co mnie spotkało do tej pory było bardzo rozwijające - nawet jedna nieprzyjemna sytuacja, gdy na jednym z blogów nieświadomie uraziłam czytelników jednego z gatunków literackich. Jednak nawet to zdarzenie czegoś mnie nauczyło.
Uwielbiam blogowanie, ludzi, którzy podzielają moje zainteresowania i rozumieją moje ochy i achy nad każdą nowo otrzymaną książką.
Mogłabym pisać o wiele więcej, ale muszę zrobić "miejsce" dla innych hehe :)
Pozdrawiam :)
Czytając takie wypowiedzi, cieszę się niezmiernie, że wpadłam właśnie na to pytanie konkursowe:) Dziękuję za zgłoszenie:)
UsuńBanerek zamieszczam, choć sama nie biorę udziału, życzę powodzenia startującym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i również pozdrawiam:)
UsuńJa zaczęłam pisać bloga po to, żeby coś ze sobą zrobić. Szukałam jakiejś nowej rozrywki, nowego hobby, czułam się dość sfrustrowana formami spędzania przeze mnie czasu wolnego. Wcześniej wcale nie podczytywałam blogów innych, w ogóle świat blogosfery był mi obcy. I tak powoli się zaczęłam wdrażać, poznawać mechanizmy "życia w sieci". Wybór tematyki bloga był dla mnie dość oczywisty - na jakieś wewnętrzne zwierzenia nie miałam ochoty, nie umiem też ładnie o swych emocjach pisać. Gotować lubię, ale własnych przepisów nie tworzę. Podróżować uwielbiam, ale nie wyjazdy nie zdarzają się na tyle często, aby zapełnić wirtualne kartki. A czytam sporo. I z tego natłoku lektur szybko zapominam o przeczytanych książkach. W pamięci pozostaje mi oczywiście tytuł, ogólne wrażenie, ale często więcej po czasie odtworzyć nie jestem w stanie. Dlatego pisanie o książkach stało się sposobem na zachowanie w pamięci na dłużej tego wszystkiego, czego podczas czytania doświadczyłam.
OdpowiedzUsuńMój adres: [email protected]
Książkę wybieram pierwszą :-)
Mam nadzieję, że wystarczy adres korespondencyjny w Polsce, bez konieczności zamieszkiwania, bo ... historia mojego bloga zaczęła się właśnie od przeprowadzki do Niemiec. Nie będę się rozpisywać na temat tej decyzji, inaczej wyszłaby książka a nie komentarz ;-) W każdym bądź razie wyjechałam ze znikomą znajomością języka, a co za tym idzie pierwsze miesiące zeszły mi na bardzo intensywnej nauce. Z czasem rozumiałam coraz więcej, coraz więcej potrafiłam też powiedzieć i wtedy właśnie zatęskniłam za ojczystym językiem, a jeszcze bardziej za książkami. W Polsce nigdy się nie zastanawiałam, jak ważne są dla mnie książki. Gdy miałam ochotę coś przeczytać, po prostu szłam do księgarni i po paru godzinach ;-) wychodziłam z nowymi nabytkami. W Niemczech... cóż, księgarni nie brakuje, ale moja znajomość języka nie była jeszcze na tyle dobra, bym mogła się tam dobrze czuć. Dlatego zaczęłam poszukiwać polskiej strony, która pomogłaby mi w wyborze – tak, bym przy okazji kolejnej wizyty w Polsce mogła szybko skompletować książki, które w moim odczuciu są warte uwagi. Trafiłam na Lubimy Czytać i przyznaję, że wręcz uzależniłam się od tej strony. Nie dość że co chwila pojawiała się tam informacja o ciekawych nowościach, to jeszcze nie brakowało ciekawych konkursów, dzięki którym na adres moich rodziców zaczęły przychodzić większe i mniejsze paczuszki. Bardzo mi się spodobało wymyślanie odpowiedzi do konkursów ale z czasem przestało to wystarczać i postanowiłam zmierzyć się z pisaniem recenzji do przeczytanych książek. Gdy czytam moje pierwsze opinie, muszę przyznać, że były dość toporne, niemniej to nowe zajęcie bardzo mi się spodobało. Brakowało mi jednak jakiegoś kontaktu z innymi czytelnikami, kogoś kto napisałby, że ma podobne odczucia co do danej książki lub w ogóle nie zgadza się z moją oceną. Wędrując po profilach na LC coraz częściej spotykałam się z odsyłaczami do blogów, które, początkowo anonimowo, zaczęłam podczytywać. Trudno było mi uwierzyć, że kiedykolwiek będę w stanie stworzyć podobne cudo – z tymi wszystkimi obrazkami, linkami, gadżetami, mimo to postanowiłam spróbować, od tak, aby zdobyć nowe doświadczenie. Naprawdę nie wierzyłam, że będę w stanie zainteresować swoją stronką inne osoby i pewnie dlatego nadałam jej mało ambitną nazwę – Moje książki... Być może gdybym wiedziała, że blogowanie stanie się moim stałym zajęciem, a strona po 9 miesiącach zbliży się do 10 000 odsłon bardziej bym się wysiliła przy wyborze nazwy, niemniej teraz tak bardzo się do niej przywiązałam, że nie potrafiłabym jej zmienić na coś absolutnie innego. Planuję jedynie drobną, mało ambitną modyfikację, w związku z pewnymi zmianami na blogu, których jeszcze nie zdradzę ;-) Jeśli chodzi o mojego nicka to posługuję się nim od lat i było wręcz naturalne, że i w blogosferze pojawię się jako alison2. Tajemnicę jego pochodzenia zabiorę ze sobą do grobu, zdradzę tylko że nie ma nic wspólnego z moim imieniem. (no chyba że pierwszą literę ;-) )
OdpowiedzUsuńJak wygląda moje blogowanie dzisiaj? Samo w sobie niewiele się zmieniło. Ze względu na to, że mieszkam w Niemczech, nie mogę nawiązywać współprac, a co za tym idzie, czytam to, na co mam akurat największą ochotę, niezależnie od tego czy jest to absolutna nowość, czy książka tak stara, że trudno znaleźć ją w księgarniach. Istnieje spora grupka osób, która regularnie mnie odwiedza i daje mi niesamowitą motywację, by wstawiać nowe opinie. Wśród blogowiczów znalazłam kilka bratnich duszy, których jeszcze nigdy nie widziałam na oczy, a mimo to są mi niesamowicie bliskie. To dzięki nim moje życie na obczyźnie stało się bardziej znośne – znalazłam nie tylko nową pasję ale i źródło niewyczerpanej radości...
[email protected]
Wybieram bramkę nr 3 ;-)
ŚWIETNIE MI SIĘ CZYTA WASZE WYPOWIEDZI O POCZĄTKACH BLOGOWANIA. DZIĘKUJĘ ZA ZAINTERESOWANIE:)
Usuńalison2- adres korespondencyjny oczywiście wystarczy:)
Cieszę się :-) Zwykle nawet sie nie przyznaję że to tylko adres korespondencyjny ale w tym przypadku Niemcy są integralną częścią opowieści, więc wolałam to zaznaczyć ;-)
UsuńBardzo fajny pomysł na konkurs!
OdpowiedzUsuńPomyślę nad odpowiedzią i jeszcze tu wrócę :)
To i ja się dołączę do grona zainteresowanych konkursem.
OdpowiedzUsuńMój mail - [email protected]
Co do książek z każdej będę zadowolona - ale chciałabym otrzymać tylko jedną - o ile zainteresują Cie właśnie moje powody założenia bloga:)
Moja historia z blogiem to historia "początkującej" mamusi. Mam więcej czasu niż kiedyś a dużo mniej znajomych. Bycie matką to wyrzeczenia jak również radości, ale mimo dziecka duża dawka samotności. Pisząc bloga zdobywa się takich internetowych e-przyjaciół z którymi można porozmawiać o wszystkim. Możesz napisać że masz już dość i rzygasz pieluchami i ulewaniem, jednak oczywiście dziecko kochasz najmocniej w świecie. Nie czujesz się oceniana jak w realnym życiu, nikt nie wytyka Cie palcami bo zmywanie zostawiłaś do wieczora. My tu tak jakoś wszystkie po trochu się rozumiemy. Prawie każda z nas powie że oddałaby wszystko żeby być jeszcze szaloną małolatą - jednak wszystko oprócz dziecka. Dziecka nie oddamy :)
Blogowanie pomocne jest również w rozwiązywaniu problemów, zawsze możesz się kogoś poradzić, podpatrzyć pomysły na zabawy z dzieckiem, dowiedzieć się o ciekawej lekturze, czy usłyszeć jakąś nową piosenkę. Blog to takie drugie życie - mimo że ja sama prowadzę swój od niedawna :) Więc tak na prawdę każdy dzień jest jeszcze moim początkiem.
Mam też zamiar kiedyś zamiast dać dziecku wypieszczony pamiętnik - pod tytułem jakie macierzyństwo jest cudowne pokaże jej bloga (po 18 roku życia) i powiem - "Córcia zanim zajdziesz w ciąże to dobrze się zastanów".
Pomysł na mój blog wyszedł sam . Zawsze lubiłam piec gotować . Uwielbiałam! I dalej to robię od 30 czerwca mam blog http://nutinkowewypieki.blogspot.com/ . Opisuje tam moje dania , recenzje i wiele więcej . Z resztą ja wiem że nie jestem profesjonalistką do tych spraw. Nie robię zdjęć aparatem - telefon robi lepsze . Moje dania to prościzna - nie lubię bardzo skomplikowanych dań bo sama się w nich gubię . To tyle . [email protected]
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do zabawy. ;)
OdpowiedzUsuńWybieram 1 i 2 książkę - uwielbiam kryminały.
A co do początków blogowania - to zaczęło się tradycyjnie od uporządkowania tworzonej przeze mnie biżuterii. Potem pojawiły się posty kuchenne i udziały w konkursach. Te ostatnie dość mocno się rozrosły w krótkim czasie i teraz mają osobny blog. Teraz już nie mam tyle czasu co w wakacje, więc jeśli nie biorę udziału we wszystkich konkursach to jeśli autor wyraża chęć publikacji umieszczam o nich notkę. ;)
Obserwuję jako: Alicja M.
Notka: http://my-candys.blogspot.com/2012/10/julia-orzech.html
Zapraszam również na moje konkursy:
http://my-shinning.blogspot.com/2012/10/konkurs-mikoajek.html
http://my-candys.blogspot.com/2012/10/konkurs-na-mikoajki.html
Pozdrawiam.
Alicja.
Zgłaszam się
OdpowiedzUsuńWybieram książkę 2
Moja przygoda z blogiem zaczęła się pod lekkim impulsem. Po prostu pewnego nudnego i pochmurnego wieczora stwierdziłam, a co tam mi szkodzi założyć bloga dzielić się z wami swoimi odczuciami i po prostu sprawdzić się w tej dziedzinie. Od tamtej pory zmieniło się kilka spraw na pewno trochę inaczej piszę, na inne rzeczy zwracam uwagę pisząc i więcej się od was nauczyłam. Teraz jestem pewna, ze to był dobry pomysł, dzięki pisaniu mogę oderwać się oderwać trochę od codzienności ;)
Baner: http://cosmetics-rainbow.blogspot.com/
Zgłaszam się. Wybieram książkę nr 1 :)
OdpowiedzUsuńTo był koniec czerwca. Mój świat zdążał do ważnej, kluczowej dla mojej przyszłości zmiany. Wszystko, co zbudowałam przez ostatnie kilka lat leciało na łeb na szyję. Musiałam zamknąć firmę, którą żyłam, która była mną, która przynosiła mi sukcesy i radości, i wreszcie, która częstowała mnie gorzkimi porażkami, a z tych nierzadko ciężko się było podnieść. Wiedziałam, że kończy się pewien etap, nie miałam jednak pojęcia co dalej. Kulisy likwidowania działalności gospodarczej skupiają się jedynie wokół złożenia kilku papierków, kilku podpisów. Nikt nie pyta dlaczego, nikt nie współczuje i nikt nie mówi, że wszystko będzie dobrze. Czułam, że jestem w tym sama, że każda podjęta teraz decyzja po prostu musi być tą dobrą, bo inaczej załamię się doszczętnie. Wieczorem siadłam w domu przed komputerem, włączyłam strony z ofertami pracy i już zupełnie się rozkleiłam. Potrzebuję przełomu - pomyślałam - potrzebuję czegoś co podstawi mi pod stopy trampolinę i pozwoli odbić się od całej tej szarości, w której otchłań wpadam. Potrzebuję czegoś, co pozwoli mi funkcjonować po stracie firmy, która stanowiła moją zawodową tożsamość i podbudowywała poczucie własnej wartości; czegoś, co sprawi, że przestanę się czuć niepotrzebna i beznadziejna. To był moment. Łzy dalej płynęły ciurkiem po mej twarzy, a ja podjęłam decyzję. Nie będę dłużej zamartwiać się czymś, na co już nie mam wpływu. Nie będę wstydzić się tego, że nie mam pracy. Założę bloga, z przekory nazwę się bezrobotną.pl, a co będzie dalej - to już pokaże zupełnie nieliczący się z nami czas.
I pokazał. Jestem tu teraz i piszę o swoich początkach. Minęły ponad trzy miesiące, a życie blogowe nadało nowy sens mojej codzienności. Pamiątką porażki, która zamieniła się w wygraną już na zawsze będzie nazwa bloga, której się nie wstydzę, bo nadała memu nieszczęściu nowy wymiar. Zamieniła je w coś naprawdę wartościowego.
[email protected]