Autor: Mikołaj Golachowski
Tytuł: GĘBY dzioby i nochale
Ilustracje: Mroux
Wydawnictwo: Babaryba
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Kiedy dziecko niemalże od pieluch interesuje się zwierzakami, to po sześciu latach trudno już znaleźć książki bez powielonej treści. Ale że ilustracje i same pomysły, sposób wydania zapierają często dech w piersiach, to nie marudzimy. Na szczęście od zeszłego roku mamy jakiś urodzaj w temacie i niemal nie nadążamy z lekturą. Szczególnie, że większość czasu spędzamy na pobliskich stawach, gdzie Tymek z zapałem obserwuje rozwój żab zielonych począwszy od kijanek.
Wszystkie te książki mają u T. pierwszeństwo lektury, dlatego w najbliższym czasie będzie tu sporo o zwierzętach. Dziś na tapetę biorę książeczkę, która jednakowoż zachwyciła i mamę i syna. Czytaliśmy ją kilka dni z rzędu na dobranoc i nie było w tym czasie mowy o innej lekturze. Co rusz wybałuszaliśmy oczy ze zdziwienia czytając o zwierzętach, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia i zaśmiewaliśmy się zgodnie patrząc na niesamowite gęby, dzioby i nochale.
Gęby dzioby i nochale to właśnie tytuł tej niesamowitej książeczki stworzonej przez doktora nauk przyrodniczych, polarnika, podróżnika i tłumacza – Mikołaja Golachowskiego oraz ukrywającej się pod pseudonimem Mroux, Marii Bulikowskiej, której ilustracje miałam przyjemność podziwiać także podczas lektury książeczki Jak bum cyk-cyk! Powiedzonka warszawskie. Przed nami zaś jeszcze lektura poprzedniej książki Mikołaja Golachowskiego Pupy, ogonki i kuperki.
Jak pewnie się domyślacie w najnowszej książce autora zaglądamy zwierzakom w paszcze. Ale nie są to takie zwyczajne paszcze. Jedna ciekawsza od drugiej. Ładne, brzydkie, przerażające i śmieszne. Są te znane i takie, o których słyszałam pierwszy raz. Niezależnie jednak czy pan Mikołaj opowiada o dziku czy też o niesporczakach, nie zanudza młodego czytelnika faktami, które z łatwością można znaleźć w każdej encyklopedii. Tutaj ciekawostka goni ciekawostkę, a fakty zawsze połączone są z fascynującymi anegdotami. Przykład? Zostanę przy moich ulubionych niesporczakach. Czy wiecie, że te niespełna milimetrowe zwierzątka potrafią umierać i budzić się po wielu latach, gdy tylko w pobliżu pojawi się kropelka wody? Mało tego! Są tak odporne, że jako jedyne zwierzęta przetrwały wizytę w kosmosie… A wiecie, że smoki nadal są wśród nas? Żyją sobie na wyspie Komodo i mają najbardziej śmierdzącą paszczę. Tymkowi przypadła do gustu pewna nadąsana żaba (która wcale jak żaba nie wygląda) o wiele mówiącej o jej życiu nazwie podeszczownik. Dalej nie będę wymieniać, bo musiałabym opowiedzieć o wszystkim, co przeczytaliśmy i już nie mielibyście frajdy sięgając po tę książkę. A warto! Jeżeli znudziły was już zwykłe atlasy zwierząt z powtarzającymi się danymi, to bez wahania sięgnijcie po Gęby dzioby i nochale.
Książka została okrzyknięta bombą edukacyjną i śmiem twierdzić, że nie ma w tym określeniu ani grama przesady. Każde z trzydziestu opisanych i zilustrowanych (fantastycznie!) zwierzaków odkrywa przed nami swoją gębę, dziób i nochal! Niby nie ładnie tak komuś do dzioba zaglądać, ale skoro same pozwalają? Polecam szczególnie bardzo ciekawskim przedszkolakom, ale i starszym dzieciom. Czytajcie ile wlezie, a potem biegnijcie pochwalić się wiedzą pani z biologii. Coś czuję, że posypią się szóstki :)
Wpis powstał w ramach projektu Dzikiej Jabłoni PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ