Przejdź do głównej zawartości

rękoczynów ciąg dalszy

Zafundowałam sobie kolczyken-party und glass-imprezen;P , więc post będzie z gatunku tych prawie wyłącznie "fotogenicznych" ;)

Kolczyki - inspirowane min. łososiem, dynią, białą czekolada, glonami, herbatnikami...
 Tu je macie na macie oraz w trybie wiszącym:



No i jeszcze jaskrawy "szybowiec".
 Stworzony dla uroczej, kędzierzawej Ninki, do której ostatnio poszliśmy pobałaganić ;)


 Byłabym zapomniała...
 Na magicznym blogu  Elizy padło na mnie:)
Wygrałam świeczkę hend-mejdową przecudnego zapachu i nie zawaham się nią pochwalić;)

 
 Weekend juz pojutrze, prawda?
Suuuper:))

Komentarze

  1. Przepadam za takimi połączeniami kolorów.
    Swoją drogą po tytule, myślałam, że sponiewierałaś dziada :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spuszczając skromnie wzrok powiem, że ja też. Jakaś wojowniczość we mnie się obudziła wraz z nastaniem nowej fali upałów.Gdyby jeszcze te kolczyki smak łososia miały to byłyby doskonałe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ha ha ..no dobre;) Lubi się te dwuznacznośći w tytułach;). No niestety ja należe do gatunku łagodnych i w ogóle sie zapominam;P, dziad jest już za mną, że tak powiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja przyznam, że pierwsza moja myśl to też o dziadzie była :D
    kolorki przepiękne, uwielbiam łososia, białą czekoladę i herbatniki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczególnie przypadły mi do gustu te drugie od góry kolczyki, śliczności... Takie delikatne, ale pełne wigoru, życia. Ja nie noszę kolczyków, bo niestety ciągle by mi się paprało, ale podobają mi się kolczyki. Podziwiam zatem twoją pracę. Masz dar w rękach, moja droga. Nie zmarnuj go :)

    Pozdrawiam i ślę serdeczności :* :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "z łososiem, dynią, białą czekolada, glonami, herbatnikami..." czyżbyś podawała jakiś przepis na smaczną potrawę :P
    piękne prace i piękne słoneczne fotki a obrazeczek cudny, iście bajkowy, podoba mi sie połączenie dnia i nocy,
    dreams, dreams, dreams...

    OdpowiedzUsuń
  7. Rękoczyny... brzmi tak niebezpiecznie, a wygląda tak pięknie... :) szczególnie kolczyki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Urokliwe ozdóbki :)) i bardzo własne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kłopot ze mną w dziedzinie biżuterii polega na tym, że mnie się to nawet podoba, zachwycam się szczerze i nawet czasami kupowałam te cudeńka... Tyle, ze nigdy ich nie zakładam. Jakoś mi to nie pasuje. Wyglądam jak zza krzaka;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdz...

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...