Nie zapomniałam o Was :) A w ramach odpoczynku od filmów (krótkiego, bo lada moment kolejna recenzja), dziś będzie coś pysznego. Standardowo przepis dla leniwców, jako że nie przepadam za długim przesiadywaniem w kuchni i lubię jak coś przygotowuje się szybko i łatwo.
Oczywiście składniki można sobie dowolnie dostosować do: potrzeb / upodobań / pory roku. Ja muszę pamiętać o mojej nietolerancji - stąd mąka orkiszowa (którą można zastąpić zwykłą pszenną lub choćby razową) oraz jajka perliczki, no i "mleko" zamiast mleka. Zresztą w ten sposób jest nawet zdrowiej :)
Z francuskim Clafoutis spotkałam się pierwszy raz chyba przy okazji lektury książki Rachel Khoo My Little Paris Kitchen - oryginalny przepis był nieco inny od tego poniżej, ale ostateczny efekt równie smaczny. Ogólnie Clafoutis to takie połączenie ciasta z omletem, jest lekkie i naprawdę pyszne i przyznaję, że największy problem mam zawsze z odczekaniem, aż ostygnie :) Plusem jest też to, że możemy dowolnie kombinować z owocami - robiłam je już z czereśniami, morelami i truskawkami (no i rabarbarem) - za każdym razem wychodzi super!
Przepis, z którego korzystałam tym razem (opierając się na tym znalezionym TUTAJ, oczywiście z odpowiednimi modyfikacjami) zawiera (piszę z pamięci, więc mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam):
- 3/4 szklanki mąki orkiszowej,
- szczyptę soli (używam różowej himalajskiej),
- 1/3 szklanki brązowego cukru,
- 3/4 szklanki "mleka" sojowego waniliowego,
- 3 spore łodygi rabarbaru,
- odrobinę oleju kokosowego (do wysmarowania formy),
- 2 jajka perliczki,
Zaczynamy od umycia i obrania rabarbaru, a następnie pokrojenia go w małą kostkę. Następnie zasypujemy go połową cukru, mieszamy i odstawiamy na pół godziny, czekając aż puści sok.
W międzyczasie smarujemy formę na tartę olejem kokosowym (pewnie można użyć innego tłuszczu, ja akurat lubię kokosowy, poza tym nie mogę jeść masła) i nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
W misce mieszamy mąkę, sól i drugą połowę cukru.
W oddzielnej miseczce rozbełtujemy jajka i delikatnie dodajemy je do mieszanki powyżej. Tu w ruch idzie mikser, bowiem następnie powoli zaczynamy dolewać mleko, cały czas mieszając, dopóki masa nie zrobi się gładka (jest bardzo lejąca się, ale jeśli macie wrażenie, że leje się jednak trochę ZA BARDZO, to można dosypać garstkę mąki).
Tak całość wygląda przed pieczeniem - oczywiście perfekcjoniści
mogą zadbać o równiejsze ułożenie owoców :)
Rabarbar (razem z cukrem i sokiem) wykładamy na dno formy, a potem zalewamy ciastem. Pieczemy przez jakieś 30 - 35 minut (w zależności od mocy piekarnika - warto zaglądać, czy się nie zaczyna za bardzo przypiekać na brzegach). Studzimy (to ten najtrudniejszy krok!). Jemy, pomrukując z rozkoszy :)
SMACZNEGO!