sobota, 2 kwietnia 2011

uczeń zapizzował mistrza



Czarne chmury zbierały się nad równiną, zapowiadając nadchodzące wyzwanie... sęp złowieszczo krążył nad hondiczką Tomcia.
Mistrz Ryszard zakasał swój T-shirt z reklamą elektronarzędzi obcego kapitału i przygotował udeptany grunt stolnicy.
Wszyscy z niecierpliwości gryźli ręce.



Dla rozluźnienia postanowiono zagrać w kowbojską wersję kręgli rurą piankową.
Wynik wyłonił zwycięzcę - złowrogie Mojry nie dały się oszukać poliuretanowym trickiem i bezbłędnie wskazały na Tomcia. Los dzisiejszej pizzy i głodnych domowników był w jego rękach.






Po pierwsze - totalna rozwałka



Roztrząsywanie sera



Łyk szampana wiśniowego dla dzieci - już nie potrzebujemy trzęsących się rąk!



Mała retrospekcja do momentu bezserowego - z samym sosem jest pizzy bardziej do twarzy





kroimy i...



Mistrz ceremonii oblewa oliwą swój tryumf ;)
Werdykt jednogłośny - pizza lepsza niż zazwyczaj!

piątek, 1 kwietnia 2011

wolkańska zupa "Live long and prosper!"





Mój wczorajszy obiad nie wzbudził zbytnich emocji, ponieważ Misiu-Rysiu bez zbędnych ceregieli oznajmił, że jadł już zupkę u Basi. Tu nastąpiło ożywienie i intensywna anamnezja, zupa owa była zjawiskowa, choć nie wiadomo dokładnie, na czym polegała. Zmuszony nieco do dokładniejszej analizy wyznał, że był tam chyba groch, jakieś fasolki, pomidory, coś pysznie pikantnego, warzywa, chyba cebula również. Całość była kremowa, tak, zdecydowanie.
Zaczęłam sobie dziś przypominać to dane i oczywiście zgłodniałam.
Robienie zupy według wspomnień osoby, która ją jadła, nastręcza pewne trudności. To jak teleportować coś bez wzorca w buforze, ekskizy-mła!
Ale mam!

Zupa Basi bez wiedzy o zupie Basi;)

Skład: nieznany
Pikantność: w skali od 1 - 10, ca 6.2
Typ: rozgrzewająca
Siła rażenia: w skali 1-10 - nieznana (wieczorem się dowiemy)
Konsystencja: duszona tłuczkiem, bo blender się spalił
Status: pyszna
Czas przygotowania: 20 minut

Ponieważ nie ma sensu podawać przepisu, bo i tak każdy zrobi ją na własną rękę, podaję tylko szkic smakowy - baza z grochu i ciecierzycy, warzywa, prażony sezam, pasta curry, sos sojowy ciemny, rozmaryn żywy z doniczki, dużo korzenia pietruszki i selera, por, 5 cm korzenia imbiru. Do dekoracji - smażony ryż z chilli i curry.

Live long and prosper!

Wygania demony. Nawet martwe.



[żeby nie było, że obok rozmarynu to ona nawet nie leżała; w tle krzak oregano i rozmaryn]

czwartek, 31 marca 2011

pan i pani alergen




Kiedyś zjedzenie serca wroga dawało jego moc.
Ja odbiorę mu duszę - fotografując.
Ah, dziś deszcz! Ani jeden pyłek nie poleci.

poza czasem, czasem...

Ogarnęłam mój chaos. Walizka co prawda jeszcze leży z otwartą paszczą, ale jak tylko zdecyduję, co robić z zimowymi rzeczami, to nie będzie śladu po mojej niedawnej nieobecności.
Wróciłam, domownicy nie schudli ani nie zdechli z głodu, futra i podłogi błyszczą. Motyle, żółte motyle telepią się bezładnie po ogrodzie, pora załatać płot, bo co rusz to lis wchodzi, jakieś wielkie psiska...
Dostałam pierwsze od wielu lat buty sportowe, do spacerów, nie ma zmiłuj. Jak tylko boleć przestanie, ruszą w pola i łąki. Na razie pomalutku.

Zaczynam od przyjemnych obowiązków, od kontaktu z uczelnią, kończenia rzeczy wyrwanych z kontekstu. Gdzieś tam daleko wykrzykuje mój były szef, jemu nie poświęcę już ani myśli, ani jednego nerwu. Wracam do studentów ze zdwojoną siłą.
Rozwaliły mnie przemyślenia z jednego
bloga
czytam z wielką uwagą i ubolewam nad celnością spostrzeżeń. Sama zapewne rzeki nie zawrócę, ale mogę zmienić to czy tamto.

A jak już ustawię wykłady na przyszły miesiąc, czeka na mnie dużo gliny i szkliw;)

Dziękuję wszystkim, dzięki którym mój wyjazd był możliwy. Nie miałam pojęcia, ile starań ludzkich trzeba połączyć w jedno, aby móc wyjechać na tak długo... ;*

Matyldo, dziękuję za książkę i płytę!

środa, 30 marca 2011

dla Nich



Moi Dziadkowie obchodzą dziś 99 i 100 urodziny.
Dziadka nie pamiętam, bo odszedł, zanim się urodziłam. Babcia, kiedy byłam licealistką.
Pamiętam Babci ręce, bardzo delikatne, filigranowe. Niestety, nigdy nie zrobiłam im zdjęcia. Mam po Niej różaniec z zielonych koralików i worek różnokolorowych włóczek, z których plotę bransoletki pamięci. Jeden węzełek to jedno wspomnienie.

basiowa ciecierzyca i kiełki



Mam nadzieję, że jesteście już po obiedzie, żeby nikt we mnie niczym nie rzucał. Wszelkie zażalenia do Basi ;)
Upiekłam chlebek orkiszowy z siemieniem lnianym i rodzynkami. Już wiem - podczas pieczenia polać oliwą, żeby na skórce zębów nie łamać.

poniedziałek, 28 marca 2011

gifcik







Niespodziewany desant hiszpańskiej inkwizycji słowiańskiej z prezentami, pysznym tortem i przepiękną lampą tykwową! Tomcio sam nawiercał ;D
Napis głosi: Jam Session [a tykwę reprezentuje sama tykwa]



pizzopiek urodzinowy Rycha!

Jedno Wam powiem.
Bardzo ciężko jest wrócić do normalności!
Na szczęście wczoraj jeszcze było nierealnie i podprzestrzenie ;)




Od bArt'a!





Oświadczenie: podczas sesji nie ucierpiał ani jeden ceramiczny skrzat a podobieństwo Osób i Kotów do realnych jest zupełnie przypadkowa.

pożegnanie




Korci, aby wezwać pielęgniarkę?
Trzy pacjentki, które mają przycisk i nie zawahają się go użyć!