W
trakcie wiosennych porządków znalazłam zakopany głęboko w papierach artykuł z „Wprost”
traktujący o niebezpieczeństwie, jakie niosą dla Polski niemieckie media. Nie,
nie w Niemczech! Tutaj w Polsce. Mam na myśli polskojęzyczne gazety wydawane
przez niemieckie spółki, dawnej zwane gadzinówkami. Jak się okazuje, już wiele lat temu potrzebna
była repolonizacja mediów, a nie czekanie z nią do tej pory.
Zjawisko
wydawania przez wroga propagandowych pism w języku polskim praktykowane było w
Generalnej Guberni podczas okupacji. Wychodziły wtedy m. in. pisma takie jak „Nowy
Kurier Warszawski”, „Kurier Częstochowski”, „Goniec Krakowski” i „Dziennik
Radomski”. Polskie władze podziemne surowo karały pisarzy i dziennikarzy współpracujących
z gadzinówkami. Na karę śmierci za kolaborację z wrogiem został skazany Józef
Mackiewicz, który pisywał do wydawanej przez Niemców w Wilnie gazety „Goniec
Codzienny”.
Po
1989 roku Niemcy zaczęli wracać na Polski rynek medialny i wykupywać polskie
gazety, a nawet całe polskie wydawnictwa. I tak w ręce niemieckie przeszły prawie
wszystkie gazety lokalne (dawne wojewódzkie) i część stołecznych. Najbardziej
agresywnym okazał się niemiecki koncern wydawniczy z Bawarii – Passauer Neue Presse.
Firma ta w Polsce jest reprezentowana przez grupę wydawniczą Polska Press.
Należąca
do Niemców firma Polska Press wydaje 20 dzienników regionalnych, regionalne
dodatki telewizyjne i tygodniki ogłoszeniowe. Ma własną agencję informacyjną i
własne drukarnie. Należą do niej: Dziennik Bałtycki, Dziennik Łódzki, Dziennik
Zachodni, Gazeta Krakowska, Głos Wielkopolski, Gazeta Wrocławska, Express
Bydgoski, Nowości Dziennik Toruński, Kurier Lubelski, Dziennik Polski, Gazeta
Lubuska, Kurier Poranny, Gazeta Współczesna, Nowa Trybuna Opolska, Echo Dnia,
Gazeta Codzienna Nowiny, Głos Dziennik Pomorza (Głos Szczeciński, Głos
Koszaliński, Głos Pomorza), serwisy ogłoszeniowe Gratka i „nasze miasto”, a
także obywatelski serwis internetowy Wiadomości 24.
Jan
Jakubowski, autor artykułu „Gazeta dla woźnicy. Know-how niemieckich wydawców
prasy”, zamieszczonego w jakimś starym numerze „Wprost” (bardzo stary numer,
jeszcze z czasów, kiedy „Wprost” było gazetą prawicową), to były redaktor
naczelny „Dziennika Bałtyckiego” w latach 1991-1996. A więc, jak łatwo
sprawdzić, pracował już „za niemców”, jak to mówią. I w tymże artykule
Jakubowski zdradzał tajemnice, jak wyglądało redeagowanie gazety przez Niemców dla
słowiańskich podludzi pod koniec XX wieku.
Pisze redaktor Jakubowski: „W grudniu 1995 roku na spotkaniu redaktorów naczelnych gazet
wydawanych przez PNP (Passauer Neue Presse) ówczesny prezes spółki Matthieu
Cosson powiedział mi bez ogródek, że powinieniem robić gazetę apolityczną.”
Dalej
pisze o rozmaitych naciskach na redakcję ze strony Niemców. Pewnego razu pracownik bawarskiego
właściciela wtargnął na zebranie kolegium redakcyjnego „Dziennika Bałtyckiego”
z „dużym oprawionym w ramki zdjęciem woźnicy prowadzącego za uzdę konia z
zaprzęgiem. „To jest wasz czytelnik! – oświadczył. – Dla niego macie robić
gazetę.””
A
potem gazeta coraz bardziej obniżała poziom, regionalizm zamienił się w
prowincjonalizm, a tematy drażliwe dla Bawarczyków, czyli np. kwestia
antypolskiego nastawienia niemieckich ziomkostw – były zakazane na jej łamach.
Od siebie dodam, że zamiast tego, w „Dzienniku Bałtyckim” zaczęło pojawiać się coraz więcej rzewnych artykułów o ciężkiej doli „wypędzonych” Niemców czy Niemkach masowo jakoby gwałconych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Tak się właśnie robi niemiecką gazetę dla Polaków!
Od siebie dodam, że zamiast tego, w „Dzienniku Bałtyckim” zaczęło pojawiać się coraz więcej rzewnych artykułów o ciężkiej doli „wypędzonych” Niemców czy Niemkach masowo jakoby gwałconych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Tak się właśnie robi niemiecką gazetę dla Polaków!
O
tych sprawach dawno już wiedzieli polscy dziennikarze i ludzie pracujący w
mediach. A jednak siedzieli cicho, bo sprzedali się Szwabom za parę groszy
honorarium. Nawet nie za etat, bo etatów w niemieckich mediach dla Polaków nie
było i nie ma nadal. I dopiero teraz, za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości
głośno mówi się o potrzebie repolonizacji polskich mediów i konieczności
odebrania polskich gazet i serwisów informacyjnych obcym właścicielom.
Uważam,
że REPOLONIZACJA polskich mediów i wyrzucenie z Polski wszystkich obcych właścicieli
mediów jest nakazem chwili. Musimy odzyskać nasze gazety, serwisy i informacyjne
w internecie. Media muszą reprezentować nasz, polski interes i nasz, polski
punkt widzenia, a nie interes i punkt widzenia obcych właścicieli!
Im
szybciej to nastąpi, tym lepiej!
A
tu jeszcze takie tam poglądowe obrazki: