Są takie dni. Ciemnoszare ciężkie niebo. Czas utknął gdzieś pomiędzy.
Coś się skończyło. Coś się jeszcze nie zaczęło.
Czy to jeszcze pora na wspomnienia czy już pora na oczekiwanie?
Za oknem słychać tylko wiatr. Listopadowy wiatr.
Kiedy i ja ulegam zawieszeniu.
Kiedy i ja ulegam zawieszeniu.
Ze snu letniego budzą się zmory ukryte na dnie szafy.
Zastawiam im drzwi krzesłem. Byle do pierwszego podmuchu zimy.
A sama się otaczam. Uprzyjemniaczami. Kubkiem ciepłej herbaty.
Książką wspomnieniem z dawnych lat. Kowaliki, Żaczki, trochę Borejków.
Muzyką z daleka. W której słychać słońce.
Byle nie dać się chandrze. Byle nie dać się chandrze.
Tworzę. Mieszam smaki wczesnej jesieni i końca lata.
Byle nie dać się chandrze. Byle nie dać się chandrze.
Tworzę. Mieszam smaki wczesnej jesieni i końca lata.
Do pomarańczowego dodaję brąz, na to trochę złocistych promieni.
Rozjaśniam chwilę.
Coś słodkiego. Wymaga czekania. Smakuje... bardzo.
TARTA ORZECHOWA
Potrzebujemy:
Ciasto
180 g mąki
90 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
1 żółtko
2 łyżki zimnej wody
180 g mąki
90 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
1 żółtko
2 łyżki zimnej wody
Nadzienie
1 średnia pomarańcza
250 g serka mascarpone
szklanka orzechów włoskich (łuskanych)
3 łyżki miodu
łyżka masła
[Z braku miksera - ciasto wyrabiam ręcznie.] Do mąki wrzucamy zimne masło. Siekamy nożem przez chwilę. Potem dodajemy żółtko i wodę i szybko wyrabiamy ciasto - akurat w tym przypadku nasze ręce nie mają dobroczynnego wpływu. Formujemy kulkę, zawijamy w folię do żywności i wkładamy do lodówki na 30 minut. Formę o średnicy 23 cm pokrywamy cienką warstwą masła. Ciasto wyjmujemy z lodówki, rwiemy na kawałki i wylepiamy formę. Ciasto nakłuwamy widelcem i wkładamy do lodówki na następne 10 minut.
Po tym czasie pieczemy ciasto w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 25 minut. Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy do ostygnięcia.
Nadzienie. Na patelni rozpuszczamy masło i prażymy na nim nasze orzechy. Dodajemy do patelni miód, mieszamy, pozostawiamy do ostygnięcia. Serek mascarpone łączymy z sokiem z pomarańczy i ze startą skórką. Wstawiamy do lodówki.
Kiedy ciasto ostygnie, smarujemy je serkiem mascarpone, na to rozrzucamy orzechy. Całość można jeszcze dodatkowo "pochlapać" miodem.
Naszą tartę chłodzimy w lodówce co najmniej przez 3 godziny.
Smacznego!
Przepis pochodzi ze zbioru Lisiczki_bez_kitki.