Spacerując z moją sunieczką Rudeńką często robię jej różne zdjęcia.Ładnych parę lat temu zrobiłam zdjęcie naszych cieni....
I tak chodził za mną patchwork.Miał być radosny,kolorowy ale czas jest taki jest. Do parku już wejść nie mogę, szłam uliczką wzdłuż niego ,było szaro,smutno,dziwnie cicho.Nikogo w zasięgu wzroku.Jakbym była sama z Rudą na świecie.Wtem wyszło słońce i na starym,połatanym chodniku z popękanymi płytami pojawił się nasz cień....I wtedy pomyślałam - "Jestem legendą...." !!! I wiedziałam że muszę uszyć ten patchwork,ten nad którym myślałam tak długi czas ,inaczej.INACZEJ. I nie będzie się nazywał - Spacer....
JESTEM LEGENDĄ
Może jeszcze nad nim popracuję ale chcę żeby miał takie surowe,niczym nie wykończone brzegi.To jest mój patchwork,i mogę go sobie wykończyć jak chcę.
Jedynym kolorowym punktem jest kwiatek.To podbiał.Jaka niesamowita jest siła natury,kwiatek wyrósł i zakwitł na wielkiej górze piachu!!! I to była moja kolejna inspiracja do "Legendy". Czy ja będę takim kwiatkiem?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer. Pokaż wszystkie posty
sobota, 11 kwietnia 2020
niedziela, 23 listopada 2014
koniec listopada, przeszyty palec i kolderka
czas,czas.Gdzie ten czas ?
Umyka,pomyka,gna...
Owszem korzystam ze spacerów bo pogoda bywa jeszcze ładna.W parku kolorowo bo nie wszystkie liście opadły wszak. I słońce też bywa.
Wczoraj zrobiłam z psicą prawie 5 kilometrowy spacer.Miło ;). Musiałam dojść do siebie po niewielkim wypadku przy pracy. Pikując kocyko-kołderkę niestety,przeszyłam sobie palec....
o nie,taką masochistką nie jestem by pokazywać igłę w palcu.To jest już "po" czyli kiedy wyjęłam złamany koniec. Potem dopiero zauważyłam że dziurki są dwie.Brrrrr....I wielkie ufff że złamanie czyste - igła cała ,żadnych ubytków,nie trzeba do chirurga myślę;).
Zaraz zrobiłam okład z z naparu z ziela wrotycza , spirytus też się przydał i to nie tylko zewnętrznie;). Herbata z prądem jest czasem bardzo potrzebna;).Altacet w żelu i dziś jest już prawie że dobrze.
A co szyłam ? Pikowałam używając specjalnej stopki.Chowam wtedy ząbki i stopka jakby "wisi" w powietrzu - materiał można swobodnie przesuwać i szyć we wszystkich kierunkach.To bardzo ułatwia pracę,szczególnie przy dużych rzeczach jak kołderka właśnie.
A oto mój uszytek
Spodnia strona z pluszem minky
Owszem korzystam ze spacerów bo pogoda bywa jeszcze ładna.W parku kolorowo bo nie wszystkie liście opadły wszak. I słońce też bywa.
Wczoraj zrobiłam z psicą prawie 5 kilometrowy spacer.Miło ;). Musiałam dojść do siebie po niewielkim wypadku przy pracy. Pikując kocyko-kołderkę niestety,przeszyłam sobie palec....
o nie,taką masochistką nie jestem by pokazywać igłę w palcu.To jest już "po" czyli kiedy wyjęłam złamany koniec. Potem dopiero zauważyłam że dziurki są dwie.Brrrrr....I wielkie ufff że złamanie czyste - igła cała ,żadnych ubytków,nie trzeba do chirurga myślę;).
Zaraz zrobiłam okład z z naparu z ziela wrotycza , spirytus też się przydał i to nie tylko zewnętrznie;). Herbata z prądem jest czasem bardzo potrzebna;).Altacet w żelu i dziś jest już prawie że dobrze.
A co szyłam ? Pikowałam używając specjalnej stopki.Chowam wtedy ząbki i stopka jakby "wisi" w powietrzu - materiał można swobodnie przesuwać i szyć we wszystkich kierunkach.To bardzo ułatwia pracę,szczególnie przy dużych rzeczach jak kołderka właśnie.
A oto mój uszytek
Spodnia strona z pluszem minky
Etykiety:
aplikacja,
bajkowa pościel,
kolderka,
koniczynka,
ptaszki,
spacer,
uszytki,
złamana igla
Subskrybuj:
Posty (Atom)