Dawno mnie nie było z Wami. Chyba opanowała mnie niemoc.
Dziergam sweter, ale efektu nie widać. Z tego co robię nie jestem w pełni zadowolona.
Nie mam czym się chwalić.
Zdaję sobie sprawę, że każdy ma lepsze i gorsze dni.
To przejdzie i ponownie
będzie radość z tego co robię. Musze cierpliwie przeczekać.
Teraz robię sweter na specjalne zamówienie.
Wnusia jeździ konno. Konie to jej
największa pasja.Wiosną bywają dni chłodne a nawet bardzo zimne.
Zamówiła ciepły sweter, który może
zakładać do jazdy konnej w chłodniejsze dni wiosny.
Ma być luźny, rękawy obszerne pod pachą by
nie krepowały ruchów i koniecznie ma mieć wzór warkoczy.
Robię, robię… i końca nie widać.
To zapowiedź tego co będzie.
Do zakończenia tego swetra została jeszcze plisa pod szyją i ściągacz na dole swetra.
Tak jakoś się składa, że brakuje mi czasu na wykończenie rozpoczętych robótek.
Jest ich trochę; trzy rozpoczete chusty, szydełkowe bambosze, szydelkowa spódniczka, bluzka, trzy swetry, malutki sweterek....
Przydały by się jeszcze dwie pary rąk i doba mająca 78 godzin.
Witam nowych obserwatorów.
Dziękuję
bardzo za bardzo miłe komentarze pod poprzednimi postami.