Pozostając jeszcze w atmosferze świąt...
Jak co roku, tydzień przed świętami w Dolinie Baryczy dzieje się, oj dzieje :)
Milicz - miasto, które lubię, które ma fajną organizację, dlatego chętnie tam bywam. Ostatnio nawet częściej tam jedziemy na grzyby ;)
Miasto, które warto poznać bliżej, ale to za jakiś czas.
Zostajemy w temacie świąt.
Pierwszy raz trafiłam na Jarmark Doliny Baryczy, pod piękną nazwą "Świąteczna Kraina" :)
Mimo niepogody, niestety zabrakło magicznego śniegu, który by otulił krainę, ludzi nie zabrakło.
Dużo wystawców, dużo kupujących i spacerujących.
Stoiska urozmaicone.
Sporo rękodzieła, moje oczy wypatrzyły stoisko z filcowymi torebkami - niepowtarzalnymi i cudnymi.
Stoiska ze szklanymi bombkami, z ozdobami wyciętymi ze sklejki.
Niesamowite stoiska, od których zresztą było trudno odejść, gdzie z nich wpatrywały się w nas ANIOŁY, koty, renifery, sowy, mikołaje i inne rewelacyjne ozdoby świąteczne, ale nie tylko ;o)
Nie byłabym sobą gdybym nie zakupiła Anioła/ów ;o)
To była miłość od pierwszego wejrzenia!!!
Stoisko z poetką panią Katarzyną Georgiou, która zarażała poezją, ale jakoś nie miałam śmiałości, by do niej podejść. Może za rok ;)
Kilka stoisk, które podawały grzańca na rozgrzewkę, serwowały pierogi, barszcz i inne przekąski na gorąco. Niestety tutaj zabrakło mi pewnej restauracji, która zawsze podaje niesamowite ryby na dniach Milicza...Ryb na gorąco jak na lekarstwo - niestety byłam bardzo mocno rozczarowana...
Za to dużo stoisk, gdzie kupiłam przepyszną kiełbasę i szynkę wędzoną. Pachniało z daleka. W innych miejscach mnóstwo tych "delicji" w postaci domowych wędlin, wędzonych ryb itp.
Zabrakło śniegu, ale atmosfera była iście gorąca i pachnąca świętami.
Jeśli ktoś nie było, polecam, ja z pewnością zajrzę tam za rok :)
Kilka zdjęć ;)
Mikołaj, który częstował cukierkami i pozował do zdjęć
Na scenie pojawiali się lokalni artyści, którzy umilali szaleństwo zakupów ;)
Jarmark z pewnością odbędzie się za rok na milickim rynku, który był świątecznie udekorowany ;)