To już kolejne warsztaty z dzieciakami w mojej "karierze" :)
Jedno z łódzkich przedszkoli, fantastyczne dzieciaki, przesympatyczne panie nauczycielki...
Obładowane kwiatami, osłonkami i gąbkami - razem z moją kochaną asystentką Agatką - pędzimy do Przedszkola Miejskiego nr97 w Łodzi. Od progu witają nas roześmiane buźki i ciekawskie rączki; a co to? a po co? będziemy coś z tego robić? o jak pachnie! i takie tam ;)
Zsuwamy kilka stolików, dzieciaki przy nich wygodnie siadają i zaczynamy zajęcia. Na początku krótka rozmowa w temacie układania kwiatków. Maluchy kręcą się, wiercą i nie mogą doczekac kiedy dostaną w swe łapki kwiatki! Coś czuję, że zamiast zaplanowanego scenariusza zajęć - będzie totalny spontan! No... i się nie mylę ;)
Dzieciaczki dostają osłonki; ja chcę różową, a ja zieloną! nie ma? to różową! A kiedy osłonki stoją już na stolikach - stawiam tam wielką miskę z wodą, tłumaczę na czym polega moczenie i obchodzenie się z gąbką, po co, co to i dlaczego tak a nie inaczej... Czy coś dociera do maleńkich główek? Nie wiem, na pewno cieszą się wszystkie trzydzieści cztery oczka! W końcu moczenie gąbki - wszędzie, ale to wszędzie - jest największą atrakcją warsztatów!
Kiedy gąbki lądują w osłonkach - zaczyna się kwiatkowy szał! Poznajemy i uczymy się nazw kwiatów: fre-zja, an-tu-rium, go-ździk, e-u-sto-ma, ró-ża... A potem... a zresztą - sami zobaczcie!
A kto kocha swoją mamę? wszyscy? a jak bardzo? a chcecie dać swojej mamie czerwpne serduszko? NIE, TO NIE JEST LIZAK!
Cała grupa niezwykle ukwiecona!
Mamy tych maluszków - nie kryły łez wzruszenia - w końcu nie każda mama dostała dziś kompozycję kwiatową ułożoną przez malenkie kochane rączki...
*******
Mamo - kocham Cię!