środa, 10 lipca 2013

STANGRET JAŚNIE PANI, Stanisława Fleszarowa-Muskat


Wiele, wiele lat temu podczas upalnych wakacji na wsi mościłam sobie miejsce pod jabłonką. Musiał być koc, coś do picia, owoce pozbierane z ogrodu oraz powieść Stanisławy Fleszarowej-Muskat zabrana w tajemnicy przed Mamą z jej biblioteczki. Ciepło robi mi się na sercu na wspomnienie tego lata, słońca i błogiego czasu z książką. „Czarny warkocz”, „Kochankowie róży wiatrów”, „Most nad rwącą rzeką”, „Lato nagich dziewcząt”. Takie było moje lato. Sentyment do tych czytadeł pozostał, a niedawno rozmawiałam z kimś, kto wspominał książkę „Stangret jaśnie pani”. Nie czytałam jej wcześniej, więc postanowiłam to nadrobić. Wszak byłam na urlopie, słońce świeciło, trawa zapraszała, tylko tej jabłonki już nie było.

W Warszawie trwa Powstanie Warszawskie, coraz więcej ludności ucieka ze stolicy, cześć zostaje złapana i wtłoczona do obozu w Pruszkowie. Tylko nielicznym udaje się stamtąd zbiec. W Łęgowie, miejscowości nieopodal Warszawy, pojawia się Olga – uciekinierka z płonącej Warszawy. Trafia do miejsca, z którym wojna obeszła się niezwykle łaskawie. W pałacu mimo niemieckiego zarządcy, władzę wciąż sprawuje pani Zgorzeniecka, a życie w majątku biegnie jak przed wojną. Olga najpierw trafia do domu Tymona, stangreta jaśnie pani, wdowca i ojca Zuzanki i Adasia, który jednak zaprowadza ją do pałacu pod opiekę pani Zgorzenieckiej. Tajemnicza, smutna Olga budzi wiele uczuć w Tymonie, mimo dzielącej ich przepaści klasowej i intelektualnej, ona sama zaś wciąż czeka na swojego Stacha – męża lotnika, który od początku wojny latał w RAF-ie i słuch po nim zaginął.
Później wszystko toczy się bardzo przewidywalnie, Tymon zakochuje się w Oldze, ona wciąż tęskni za swoim mężem i pozostaje mu wierna. Taka nierealna miłość mogła Tymona zniszczyć, on jednak po wojnie rósł i piął się w górę drabiny społecznej zostając nie tylko zarządcą majątku Zgorzenieckiej, ale także posłem na sejm. Zaś Olga traci swój majątek w Warszawie i zostaje wzdychającą do przedwojennych marzeń nauczycielką, drewnianą niczym Izabela Łęcka. Olga tylko początkowo wzbudziła we mnie ciepłe uczucia, później pojawiło się rozczarowanie i zniecierpliwienie jej osobą. Chyba powinnam być pod wrażeniem, że tyle lat czekała na swojego męża, a jednak nie potrafiłam.

W książce Fleszarowej-Muskat najbardziej podobał mi się obraz wojennej Warszawy oraz warstwa obyczajowa dotycząca polskiej wsi. Dobrze zostały opisane przemiany, które zachodziły w ludziach pod wpływem władzy ludowej, ci którzy jeszcze wczoraj kochali i szanowali panią Zgorzeniecką następnego dnia pluli jadem, nienawiścią i kreowali się na najbardziej uciemiężonych i pokrzywdzonych. Jakże wyrywali się do życia w pałacowych pokojach, a kompletnie nie potrafili się do takiego życia przystosować! Jakze grabili tą ziemię nie szanując absolutnie dekretu, który stanowił o podziale majątków!

„Stangret jaśnie pani” czytany tego lata nie wzbudził  we mnie takich uczuć, jak inne książki Stanisławy Fleszarowej-Muskat, a okres powojenny w książce wręcz mnie drażnił. Pewnie za sprawą odrealnionej Olgi. Książka średnio mi się podobała, więc będę dalej szukała swojego letniego czytadła.



____________
Stanisława Fleszarowa-Muskat, Stangret jaśnie pani, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1991, s. 367.

Pierwsze zdanie: Pierwszym ratunkiem, wiedziała, że pierwszym ratunkiem będzie zieleń.

Ostatnie zdanie
- Mnie odwaga nie będzie potrzebna - powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do pani Olgi.


---------------------

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Polacy nie gęsi, Trójka e-pik, Wojna i literatura .

Image and video hosting by TinyPic

16 komentarzy:

  1. Szkoda, że lektura nie przypadła Ci do gustu, ale lato jeszcze młode, na pewno znajdziesz idelane czytadło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiazka sama w sobie nie jest zla, tylko na tle czytanych przeze mnie poprzedniczek wypada, wedlug mnie, dosyc blado. Ostatnio czytalam naprawde dobre ksiazki, wiec musial przyjsc czas i na slabsza.

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej autorce. Lubię książki z bogatym tłem historycznym. Może sięgnę po jakiś inny utwór tej autorki. Póki co zapisuję sobie jej nazwisko. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwieksza popularnosc pisarka zdobyla w latach 50-70.
      Powyzsza ksiazka zostala po raz pierwszy wydana juz posmiertnie. Lubie jej ksiazki, ale wszystkich jeszcze nie czytalam, byc moze z czasem uzupelnie braki.

      Usuń
  3. Dla mnie jakakolwiek książka o wojnie mija się z wyobrażeniem letniego czytadła... :-( Może sięgnę po tę autorkę, ale na pewno nie w wakacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, blurb z tylu nie sugerowal, ze bedzie duzo wojny, raczej wedlug tego, co przeczytalam miala to byc ksiazka przede wszystkim o milosci. Milosc jest, ale raczej jednostronna, a w dodatku watek milosny porwal mnie najmniej z calej historii. Duzo ciekawsze wydawalo mi sie tlo obyczajowe. Wojna jest, ale przedstawiona w dosyc lagodny sposob, tak wiec, wedlug mnie, ksiazka wciaz spelnia wymagania czytadla.

      Usuń
  4. Ale rozumiem, że sentyment nadal jest? Zazdroszczę Ci tej jabłonki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze jest! I mam ochote uzupelnic braki w przyszlosci i przeczytac wszystkie jej ksiazki, szczegolnie, ze niedawno byly wznawiane.
      Jablonka jest fajna, ale u rodzicow. U siebie nie mam jablonki, za to mam morze i plaze.

      Usuń
  5. Ech jabłonka :) Mam bardzo podobne wspomnienia, bo rosła ona koło mojego rodzinnego domu i dawała sporo cienia, dlatego się pod nią chowałam :) Jabłonka dalej jest, ale mnie już tam nie ma...

    Nie słyszałam akurat o tej powieści Fleszarowej-Muskat i raczej nie sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiesc zbierala dosyc wysokie oceny, ale mnie naprawde rozczarowala, wiec tez i nie bede specjalnie namawiac ;)

      Usuń
  6. Akurat tej książki Fleszarowej - Muskat nie znam, ale chyba po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam sporo książek Fleszarowej, ale tej nie. Bardzo miło wspominam z pośród przeczytanych "Zatokę śpiewających traw".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! dziekuje za rekomendacje, tej ksiazki nie czytalam i chetnie siegne.

      Usuń
  8. Nie znam żadnej książki Stanisławy Fleszarowej-Muskat, ale widzę, że od „Stangret jaśnie pani” nie mam co zaczynać przygody z twórczością tej autorki. W takim razie rozejrzę się za jej inną, znacznie lepszą powieścią.

    OdpowiedzUsuń

Za Twój czas i każde pozostawione słowo bardzo dziękuję :)