Cały dzień pochłaniają mi dzieci, zwłaszcza Sebastian (jednym słowem życie). Wieczory pochłania mi szycie. Czy już Święta nadchodzą? Gdyby nie te poduchy to chyba bym tego nie zauważyła. Choinkę ubrałam dopiero wczoraj! Kto czyta mnie przynajmniej od roku być może pamięta jak wygląda proces przygotowań do Świąt. Pisałam o tym TU. W tym roku to zupełnie nie aktualne. No cóż. Doba ma tylko 24h. Trzeba wybierać co jest najważniejsze. Teraz cieszę się macierzyństwem nie zapominając jednocześnie o mojej pasji. Jestem zadowolona. Nie narzekam. Tłumaczę się tylko z krótkich postów, braku odpowiedzi na komentarze, które (o dziwo!) jeszcze czasem chce się Wam napisać mimo braku reakcji. Dziękuję bardzo za to! Brakuje mi czasem tego wirtualnego świata. Chcę do niego wrócić, udzielać się u Was i być więcej na moim blogu, odpowiadać na komentarze, ech... Taki czas znów nadejdzie. Niech tylko Sebastian troszkę podrośnie. Napiszę o Nim w Święta, obiecuję! Będziemy u Babci i Dziadzia wiec moje ręce i głowa odpoczną... :-) Powiem tylko, tak szybciutko, że Seba dziś pierwszy raz zrobił kosi-kosi! Radość z tego mamy wielką :-) Póki co pomaga mi w kuchni:
Cudowna, mała istota.
Pozdrawiam przedświątecznie
koronka