(Proszę nie zawracać uwagi, że "i" jest odwrócone, plissss. Nie wiem jak ja tego nie zauważyłam robiąc zdjęcia???)
Choć nie za bardzo lubię szyć literek (są takie niewdzięczne, zwłaszcza "N") to jednak tym razem się zgodziłam bo mała Nina miała się dopiero urodzić. Jak miałam odmówić? Mam wielką słabość do wszystkich kobiet, które są w ciąży, rodzą :-) lub niedawno urodziły. To taka solidarność, chyba, albo po prostu sentyment bo Sebastian niedawno skończył pół roczku! Można powiedzieć, że ja też niedawno urodziłam :-) Mój Niunio jest cudownym, gruchającym bobasem. To chyba najlepszy wiek, w jakim może być CZŁOWIEK. Przepadam za dziećmi w tym wieku, a jeśli jeszcze to dziecię jest moje własne... Tęsknię za każdą minioną chwilą kiedy był jeszcze w brzuchu, kiedy się urodził, za każdym za małym ubrankiem prawie szlocham, a do gondoli to na siłę bym Go jeszcze wcisnęła :-)
Czy to normalne? W ogóle mam hopla na punkcie moich dzieci. Niedługo pokaże jakie poduchy uszyłam dla Kacpra, całkiem poważne! bo to już poważny wiek - 12 lat! Nawet Kacperek już mi nie wolno mówić... :-)
A wracając do literek... Dodałam im różowy cień. Żeby było troszkę inaczej, żeby ten szary (jakże piękny!) to jednak dość chłodny, ocieplić.
Coraz częściej pytacie mnie o Weronikę, Błażeja, Hanię i... Przecież Weronika była w ciąży! Postaram się bardzo! wkrótce pokazać co u nich słychać. Dziękuję, że o nich pytacie. Uśmiałam się najbardziej z komentarza Ani Z abym nie męczyła Was już tymi poszewkami tylko pokazała co słychać u szmacianej rodziny. Aniu, dobitnie. Dotarło
:-)
Dużo dziś wykrzykników w moim poście bo jestem daleko od Polski i chcę abyście usłyszeli co piszę ;-)
PS. Ja też nie mogę dodawać komentarzy na moim blogu dlatego nie odpowiadam na Wasze. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest. W każdym razie dziękuję bardzo za wszystkie literki jakie zostawiacie pod moimi postami. (Bo dziś jest o literkach...)
Pozdrawiam z daleka
koronka