Listopad zawsze jest dla mnie trudny pod względem zdrowotnym i nie inaczej było, w tym roku. Choroba tym razem dopadła moją Córkę, na szczęście dość sprawnie sobie z nią poradziliśmy. Przymusowe siedzenie w domu spowodowało, że udało mi się napisać kilka postów na zapas, stąd też pod koniec miesiąca wpisy pojawiały się na blogu co dwa dni, a nie co trzy, jak to było wcześniej. Gorzej z czytaniem. W listopadzie przeczytałam tylko 4 książki, z czego 2 do wyzwania Trójka e-pik. Nie jestem z siebie dumna, ale na swoje usprawiedliwienie mam stwierdzenie jednej z uczestniczek, które bardzo mi się spodobało: "w listopadzie cierpię na brak mózgu". Zdecydowanie tak!
Lista lektur:
1.
"Uwierz w Mikołaja" Magdalena Witkiewicz - 6
2. "Jaga" Katarzyna Berenika Miszczuk - 5
3. "Manaslu. Góra ducha. Góra kobiet" Monika Witkowska - 5
4. "Karpie bijem" Andrzej Pilipiuk - 5
Imprezy kulturalne:
Jeśli chodzi o wydarzenia, których wzięłam udział w listopadzie, była to wystawa kotów rasowych w Europie
Centralnej w Gliwicach, która o mało co zakończyła się zaadoptowaniem nowego kota. Po przemyśleniu sprawy i
przeanalizowaniu sytuacji stwierdziliśmy, że jednak jeden czworonóg zdecydowanie nam wystarczy!
Nowości:
"Manaslu. Góra ducha. Góra kobiet" Monika Witkowska
"Ludzie, których powinieneś znać, co zmienili świat" Monika Kassner
"Każdemu jego Everest" Mirosław "Falco" Dąsal
Serialowo:
W listopadzie miałam fazę na serial "Friends". Praktycznie od razu po zakończeniu sezonu 2 przeszłam do 3, a potem do 4, 5 i 6. Perypetie szóstki nowojorskich
przyjaciół trochę ewoluują, Rachel rozstaje się z Rossem, i chodź
pomiędzy bohaterami ciągle jest jakaś chemia, każdy z nich próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Ross zaczyna spotykać się z piękną Angielką, Emilly, a nawet planuje z nim ślub. Phoebe zgadza się być surogatką dla dziecka swojego brata (wątek ciężarnej Phoebe akurat doskonale pamiętam z pojedynczych odcinków, które kiedyś widziałam w TV), a pomiędzy Moniką a Chandlerem zaczyna poważnie iskrzyć.
Ciekawe, czy starczy mi energii i chęci, aby dokończyć wszystkie sezony. Na razie dobrze mi idzie!
Zaczęłam
oglądać także serial apokaliptyczny "Daybreak", ale za mną na razie tylko trzy odcinki, więc nie mogę jeszcze nic konkretnego na jego ten temat powiedzieć.
Filmowo:
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
W listopadzie obejrzałam 5 filmów, 2 na Netflixie, 1 w kinie, 2 na DVD (pierwszy raz od niepamiętnych czasów odpaliłam sprzęt!)
1. "After. Płomień pod moją skórą" reż. Jenny Gage - ekranizacja pierwszego tomu słynnej serii Anny Todd o wspólnym tytule "After" okazała się dla mnie totalną klapą. Film jest beznadziejnie nudny, wlecze się, jak
flaki z olejem, a postać Hardina, który w książce jest buntownikiem, brutalem, ale jednak uroczo niegrzecznym chłopcem,w ekranizacji okazał się łagodnym i wyjątkowo niemrawym pięknisiem. Relacja
między bohaterami rozwija się monotonnie, strasznie wolno i zupełnie
bez dynamizmu. Właściwie można zacząć się zastanawiać,
jakim cudem w
ogóle ta relacja miała szansę zaistnieć! Książka nie jest jakąś górnolotnym tworem, ale jednak czyta się ją całkiem przyjemnie, natomiast film to zupełna porażka, na którą szkoda czasu. Nie polecam.
2. "Duże dzieci" reż. Dennis Dugan - produkcja Netlixa z Adamem Sandlerem w roli głównej, to historia piątki przyjaciół, którzy spotykają się po latach na pogrzebie swojego
ulubionego trenera koszykówki. Mężczyźni postanawiają wraz z rodzinami spędzić wspólny weekend, wspominając dawne czasy i trenera, który wpłynął w jakiś sposób na każdego z nich. Oczywiście, mężczyźni zmienili się przez lata, każdy z nich ma inną sytuację życiową, status materialny, czy problemy osobiste, jednak czas spędzony z dawnymi kumplami, u którego podstawy leżą wspomnienia z dzieciństwa, staje się okazją do odnowienia znajomości. Bardzo przyjemna komedia, choć zdaję sobie sprawę, że Adam Sandler ma tyluż zwolenników, co przeciwników, to ja jednak będę zachęcać do obejrzenia.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
3. "Porady na zdrady" reż. Ryszard Zatorski - trzeci film obejrzany przeze mnie w listopadzie również dostępny jest na Netflixie. Polska produkcja z fajną obsadą, którą
kiedyś miałam okazję oglądać w telewizji, jednak było to dość dawno, więc z chęcią przypomniałam sobie fabułę. Historia dwóch
zdradzonych kobiet, Kaliny i Dominiki, które postanawiają zemścić się na całym męskim rodzie, pracując jako "testerki wierności". Ich zadaniem jest przyłapanie mężczyzn na gorącym uczynku, a później dowiedzenie ich zdrady przed partnerką. Faktycznie, nowa praca bardzo je wciąga, ale przynosi też nieoczekiwane efekty, kiedy Kalina zakochuje się ze wzajemnością w facecie,
którego ma sprawdzić. Przyjemna, romantyczna komedia pomyłek.
4. "Miss Fit" reż. Marcin Ziębiński - ten film obejrzałam, za sprawą mojej Córki, w kinie dokładnie w dniu premiery. Młodzieżowa historia z youtuberami w roli głównej, opowiada historię nastolatki, Julii Morskiej,
która przenosi się ze Stanów do Polski. Niestety, początek
jej nowego życia nie zaczyna się fortunnie. Pierwszy dzień w liceum nie jest udany, a potem jest już tylko gorzej. Hejtowana przez szkolne gwiazdy Julia, radzi sobie z tą sytuacją tworząc własną muzykę. Dla mnie osobiście film nie był jakimś dziełem sztuki, jednak rozumiem zainteresowanie dzieciaków tą produkcją i chęcią zobaczenia znanych youtuberów na dużym ekranie.
5. "Wigilia Wszystkich Świętych" to jeden z odcinków 12 sezonu serialu kryminalnego z Herculesem Poirot w roli głównej, będącego ekranizacją powieści Agathy Christie. Odcinek ten obejrzałam pod namową jednego z FB znajomych, tuż po lekturze książki o tym samym tytule. Jest to klimatyczna opowieść o poszukiwaniu mordercy małej Joyce, utopionej we wiadrze z jabłkami, podczas halloweenowego przyjęcia. Do zabójstwa doszło prawdopodobnie dlatego, iż Joyce chwaliła się gościom, że była kiedyś świadkiem
morderstwa. Ponieważ na przyjęciu było dość sporo osób, każdy z nich jest
podejrzany. Fajny odcinek, aż zachęca do obejrzenia jeszcze innych ekranizacji Christie.
Muzycznie:
Jestem trochę monotematyczna, ale dalej inspiruje mnie Dawid Podsiadło. Jego kawałek nagrany z Taco Hemingwayem "W piątki leżę w wannie" jest naprawdę świetny! Choć daleko
mi do bycia fanką Taco (to jednak nie moja estetyka rapu, wolę
klasyczne brzmienia), to muszę przyznać, że ta kolaboracja wyszła
fajnie.
Drugi kawałek to znowu Dawid Podsiadło, ale tym razem w wersji coverowej. "Lubię wracać tam gdzie byłem" Zbigniewa Wodeckiego w wykonaniu Dawida brzmi świetnie.
A jak Wam minął listopad?
Sardegna