Krew jego dawne bohatery, a imię jego będzie – „Czterdzieści i cztery” Krzysztofa Piskorskiego (recenzja)
Rok 1844 w świecie w którym ether, energia próżni, skierowała ludzkość na zupełnie inne tory. Mocarstwa ruszyły przez etherowe bramy na podbój i kolonizację nieskończonej liczby równoległych światów. Tylko dla Polski nic się nie zmienia, pozostaje pod zaborami i uparcie dąży do odzyskania niepodległości. Eliza Żmijewska, ostatnia kapłanka słowiańskiego bóstwa, rusza w podróż do Londynu, by wykonać wyrok śmierci wydany przez Radę Emigracyjną na Konrada Załuskiego. Ten wynalazca i przedsiębiorca mógł uratować powstanie w 1830 roku, nigdy jednak nie przybył. Nieczęsto zdarzają się książki, które wprawiają mnie w zachwyt niemal od pierwszych stron. Tak jednak było z Czterdzieści i cztery Krzysztofa Piskorskiego, niezwykle interesującą mieszanką steampunku, mitologii słowiańskiej i polskiego romantyzmu. Autor wraca do świata, który zaprezentował wcześniej w Zadrze , gdzie wynalazki etherowe zmieniły wiele, lecz nie wszystko. Europa wrze, budzi się duch rewolucji, nadchodzi ...