Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MUZYCZNIE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MUZYCZNIE. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 sierpnia 2013

Domowe Melodie

No i kolejna moja miłość niedawno odkryta:
To usłyszałam w Trójce i wpadłam
A to mi łezki z oczu wyciska
Cudne, przyznajcie!

niedziela, 18 sierpnia 2013

I po urlopie :(



Dziś ostatni dzień urlopu. Booszzzzz jak mi się nie chce wracać do pracy!

Drugą część urlopu spędziłam u moich kochanych Pand (znaczy się rodziców). Dziecko wypoczęło, ale jeszcze by sobie w domku posiedziało.

Tak się akurat wszystko poukładało, że w weekend w Karpaczu odbywał się 25. festiwal Gitarą i Piórem. Mamcik kochany wspomniał mi o tym i już nie było przebacz. Pomarudziłam trochę i udało mi się ją namówić na wyjazd (to tylko ok. 40 km od domku, toż to grzech byłoby nie jechać!). Dobrze jest mieć koncertową Rodzicielkę o zbliżonych niektórych gustach muzycznych.
Wyruszyły my ok. 18:00, by w pięknych okolicznościach przyrody oddać się poetyckiej uczcie. Pierwszy na scenę został zaproszony Tomasz Steńczyk. Obie z Mamcikiem stwierdziłyśmy, że płyty tego Pana nie chcemy.

A później już same gwiazdy. 

Wolna Grupa Bukowina całkowicie mnie rozliryczniła. Zespół zagrał same klasyki. Rozpoczęli kultowym „Majstrem Biedą", był „Słonecznik", który wprawia mnie w dobry humor, moje ukochane „Chodzą ulicami ludzie", skoczna „Piosenka o zajączku". Nie mogło również zabraknąć „Nuty z Ponidzia", „Rzeki", „Sielanki o domu", która jest hymnem festiwalu.


Po Wolnej Grupie Bukowinie na krześle umieszczonym pośrodku sceny zasiadł Andrzej Poniedzielski. Jaaaacie, co za głos, co za koncert! Wprawdzie artysta zaśpiewał tylko cztery utwory, ale za to jego monologi wyzwalały w publice niepohamowane i głośne salwy śmiechu, choć było i lirycznie i nostalgicznie i sentymentalnie i sentencjonalnie, bo jak twierdzi Poniedzielski Smutek to stan gotowości organizmu do przyjęcia radości. Właściwie człowiek smutny to wstępnie człowiek radosny.


A na deser Grzegorz Turnau. Zaczął od „Między ciszą a ciszą", a później poleciały już same hity: „Bracka", „Liryka, liryka", „Wiem", „Natężenie świadomości". Były również wspólne śpiewy i gwizdanie podczas „Cichosza". Muzyk zagrał również mój ukochany utwór „Znów wędrujemy pięknym krajem".  Siedziałam tak sobie obok Maminki, niebo gwiaździste nad nami, chłodno już się zaczęło robić, ale komu to przeszkadzało? Dopiero jak się koncerty skończyły poczułam jak mi stópki z zimna zesztywniały. Ale warto było.

A w sobotę Tatko jak obiecał córeczce, tak słowa dotrzymał i zabrał rodzinkę na wycieczkę do Czech. Zaczęliśmy od Broumova, gdzie znajduje się kompleks klasztoru benedyktynów, który obejmuje m in. kościół pw. św. Wojciecha-barokową perełkę. W klasztorze znajduje sie również ogromna biblioteka licząca obecnie 20 tys. woluminów w tym Biblię pisaną w siedmiu językach. Jednak największą ciekawostką jest kopia Całunu Turyńskiego z 1651 roku.
Niestety klasztor jest bardzo zaniedbany, bo zakonnicy nie mają funduszy na jego renowację.

Z Broumova ruszyliśmy w kierunku Hvězdy, by tam zwiedzić Kaplicę Matki Bożej Śnieżnej. Jest to niewielkich rozmiarów barokowy kościółek postawiony na rzucie pięcioramiennej gwiazdy, której ramiona zakończone stożkowymi daszkami zwieńczono dachem w kształcie kopuły z okrągłą wieżyczką, na której umieszczono gwiazdę.
Po zwiedzaniu obiadek-obowiązkowo knedliczki, a potem Tatko chciał nam pokazać przepiękne widoki. Bo trzeba Wam jeszcze wiedzieć, że ten kościółek jest położony w Górach Stołowych, wokoło jest mnóstwo skałek, na których można sobie połamać nogi ;). Widoki są być może piękne, ale nie dla kogoś, kto ma lęk wysokości. Ale jeżeli ktoś nie cierpi na tę przypadłość to polecam tamte rejony.

I tym oto czeskim akcentem zakończyłam swoje urlopowanie. Dziękuję moim kochanym Pandkom za wycieczki i wytrzymanie z dziecięciem tylu dni. I to naprawdę nie ja zepsułam dozownik na mydło ;).


sobota, 20 lipca 2013

Edward Stachura w innym wydaniu

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tekstów Edwarda Stachury muzycznie zinterpretowanych przez Stare Dobre Małżeństwo. Zazwyczaj do nowych aranżacji podchodzę nieufnie, ale to co usłyszałam na wczorajszym koncercie Leniwca w Jarocinie zdobyło moje serducho. Posłuchajcie sami, jak Wam się podoba?

niedziela, 30 czerwca 2013

Jaromir Nohavica-Opole


Przypatrzcie się temu grajkowi, to on me serce porwał w zeszłym roku piosenką „Minulost". 


Pomijam fakt, że bieżący rok jest dla mnie odkrywaniem czeskiej kultury, literatury i muzyki, a Jaromir Nohavica jest częścią i to bardzo istotną tej mojej fascynacji.

Czekałam na ten koncert trzy tygodnie. Obczaiłam sobie pociągi i nawet perspektywa przemelinowania na dworcu do 4-tej rano w oczekiwaniu na powrót nie była w stanie mnie powstrzymać. Ale na szczęście są takie kochane Papryczki i Gibbony, które przygarnęły Mag w drodze z Zielonej Góry i razem pojechali my do Opola.

Pogoda koncertowa, a koncert z serii „W stronę krainy łagodności". Prowadzący-Artur Andrus. Popłakałam się ze śmiechu wysłuchując rymowanych wierszy Andrusa, obserwując jego niezdecydowane podrygi (konferansjer to trudna fucha, musi gadać przez dwadzieścia minut o niczym, a jak już naprawdę nie ma o czym to nie pozostaje nic innego jak potańczyć, by publikę zabawić). Zresztą, co tu dużo pisać, każdy, kto widział Andrusa w roli konferansjera wie co jest na rzeczy.

Trafiliśmy na połowę koncertu Roberta Kasprzyckiego i jestem zaspokojona. Było „Niebo do wynajęcia" i ta piosenka wyliczanka taka: Raz, dwa, trzy, pięęęęć-mocniej obejmij mnie; trzy pięć sześć dwa-kochaj mnie jeszcze raz. I całą sala śpiewa z naaami :).

A później...nooo to był czad! Piotr Bukartyk z zespołem Szałbydałci. I poszło „Tak jest i już", „Kobiety jak te kwiaty", „Niestety trzeba mieć ambicję" i jeszcze kilka innych bardzo energetycznych utworów. Porwał artysta publikę, a i nam nóżka to w jedną to w drugą stronę podrygiwała.

Był też i Soyka. Jak faceta zobaczyłam to mi szczena opadła i od podłogi się odbiła. To nie był Soyka, to była połowa z Soyki.  Schudła nam Staszek straszliwie, ale dobrze wygląda. W przeciwieństwie do tego co zaprezentował na koncercie. No cóż tu dużo pisać-flaki z olejem, aranżacje jakieś takie smętne, a były standardziki „Absolutnie nic", „Cud niepamięci" i oczywiście nieśmiertelna „Tolerancja". Były próby wspólnego śpiewania (trzeba przyznać, że rozśpiewana to publiczność była), ale mnie to nie porwało. Tym bardziej, że...juz za chwilę, już za momencik ...tak JAROMIR NOHAVICA.

Skromny, wszedł na scenę, a na niej tylko mikrofon, organki, krzesło dla akordeonisty (no zabijcie mnie, ale pamiętam tylko jego imię-Robert). 


Było pięknie, raz nostalgicznie, raz wesoło. Zaczął od „Ostravo", a potem ballada „Sarajewo" i na dodatek „Darmodej"- zrobiło mi się błogo. Był również akcent polski, piosenka, kuplecik warszawski o chłopakach, którzy chcieli zakosztować rozkoszy u pewnej baby w namiocie, za drobną opłatą oczywiście, ale ich oczekiwania minęły się z rzeczywistością. A „Hlidac krav" odśpiewaliśmy sobie wszyscy razem.

Koncert miał trwać godzinę, ale Nohavica wychodził trzy razy na bisy. Owacje na stojąca i na koniec niespodzianka-duet z Arturem Andrusem.
To było niesamowite przeżycie. Dziękuję Papryczkom za towarzystwo i transport. Takie koncerty pozostają w sercu i pamięci na całe życie. 






piątek, 28 czerwca 2013

A już jutro w Opolu

Chwila Nieuwagi
Joanna Kondrat
Piotr Bukartyk
Robert Kasprzycki

A na deser ktoś kogo pokochałam w zeszłym roku dzięki Trójkowej Liście Przebojów:
Mam nadzieję, że jutro usłyszę ten utworek na żywo i pewnie łezkę niejedną z wzruszenia uronię.
A Wy, co porabiacie w weekend?

czwartek, 6 czerwca 2013

No ja po prostu nie zasnę z tej radości!

A taki paskudny dzień dzisiaj miałam, bo złe wyniki badań, cukier zawyżony, a tu taka wiadomość! Nohavica w Opolu! I to jak tanio!!! I to w jakim towarzystwie (choć dla mnie mógłby tylko on być). Bilecik zarezerwowany. :) Jezu, jak się cieszę!


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Strachy na Lachy - nowa płyta

Tak, tak, Strachy na Lachy szykują na luty premierę swojej nowej płyty "!TO!". Zapowiada się smakowicie. Kilka utworów już pojawiało się na koncertach, a teraz Strachy nagrały drugi teledysk promujący płytkę. No to słuchamy :)
I jak Wam się podoba? A premiera płyty 09.02.2013 roku. dla tych, co chcą się spotkać z zespołem we Wrocławiu zapraszam do Empiku w Renomie 11.02.2013 roku. A jeśli ktoś nie będzie miał wtedy czasu, to już 15.03.2013 roku w Alibi będzie koncert Strachów i Hurtu. No tego nie można opuścić. Będzie imprezka jak się patrzy, bo Hurty też wydają nowa, zupełnie odjechaną płytę.

sobota, 27 października 2012

Strachowy wieczór


Jesień się zaczęła, a wraz z jesienią Strachy, jak co roku bywa, zawitały do Wrocławia. Niedawno ukazało się Strachowe DVD, ale Grabaż wczoraj stwierdził, że Polacy DVD nie kupują, nie oglądają. No cóż. Sama jeszcze Strachowego DVD nie posiadam, ale w tegorocznym liście do św. Mikołaja na pewno o nią poproszę.

A wczorajszy koncert... miałam wrażenie, że zaraz cały klub wyleci w powietrze od nadmiaru energii. Publiczność i zespół świetnie się dogadywali, takiej interakcji już dawno nie doświadczyłam na Strachowym koncercie.

W lutym ma się ukazać nowa płyta, więc chłopaki powoli oswajają publikę z nowymi utworami. Wczoraj mieliśmy zatem okazje usłyszeć kilka nowości z singlowym Mokotowem" na czele.
Koncert to był wyjątkowy. Prawie dwugodzinny. Poleciała „Awangarda, jazz i podziemie", rozdygotały „Dygoty", rozskakał „Czarny chleb i czarna kawa", rozśpiewała „Piła tango". Zespół przygotował też kilka rarytasków. I tak poleciały dawno już nie grane „Po prostu pastelowe" i „Siedzimy tu przez nieporozumienie" z główną rolą Rzufia. Ale za to jakie bisy były! Sam fakt, że na pożegnanie zagrali chyba z pięć utworów, w tym „Na pogrzeb króla" świadczy o wyjątkowości wczorajszego wieczoru. Dorzućmy jeszcze do tego dedykowane niedawno zmarłemu Gintrowskiemu „A my nie chcemy uciekać stąd" i ja już byłam naładowana po cebulki włosów.
Trzeba przyznać-chłopaki byli w lepszej formie niż wiosną. A tak na smaczka zapuszczam nowy singiel. Teledysku nie komentuję, ale zwracam uwagę na rewelacyjny mocno aluzyjny tekst :) Ktoś na fb domagał się Nobla dla Grabaża. Powiem Wam- ja tam nie miałabym nic naprzeciwko :)

Miłego słuchania.

U Was też tak śnieży?

sobota, 29 września 2012

Kulturalny październik we Wrocławiu


Kończy się sezon ogórkowy na podwórku literackim. Warto więc założyć kalendarz, by ogarnąć te wszystkie atrakcje, które kulturalny Wrocław oferuje. A zajrzyjmy co też w Mieście Spotkań w październiku się będzie działo. Oto przegląd imprez, w których mam zamiar wziąć udział. Ktoś chętny do towarzystwa?



LITERACKO



02.10.-06.10. Międzynarodowy Festiwal Opowiadania

W tym roku hasłem przewodnim jest „Po co komu rewolucje?”, a program zapowiada się interesująco. Impreza, jak co roku, zaczyna się projekcjami filmowymi- adaptacjami kilku powieści. Wszystko będzie można obejrzeć w DCF-ie. Bilety nie są drogie, a cały program projekcji (i festiwalu) znajdziecie na stronie MFO.



16.10.-20.10.- Międzynarodowy Festiwal Kryminału
Jak zwykle w tych dniach Wrocław stanie się kryminalną stolicą. Będą ciekawe dyskusje i wykłady. Ja już sobie ostrzę ząbki na prezentacje dr Gemry i dra Kaczyńskiego. Miałam z nimi zajęcia i wiem co to za ziółka. :) Program imprezy znajdziecie na stronie MFK.



20.10. – Gala wręczenia Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”. Dla przypomnienia- tu znajdziecie FINALISTÓW. Przed galą planowane są spotkania z autorami nominowanych książek, jak tylko ukaże się program, od razu Was poinformuję, a relacja z gali niebawem u mnie w Kąciku.



29.10. – Teatr Polski, Czynne Poniedziałki, godz. 19:00

Spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem.



MUZYCZNIE



04.10.-  Koncert na Tekach

Impreza zaczyna się o 18:00. Wystąpią m.in. Maleo Reagge Rockers i Luxtorpeda. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.



05.10.- Alibi- koncert happysad, godz. 19:00, bilety 40 zł/45 zł

Przed koncertem chłopaki zapraszają na 16:00 do Galerii Dominikańskiej, gdzie będzie można im uścisnąć łapki i zdobyć autografy.




07.10. – Schody Donikąd, koncert zespołu hałabuda, godz. 21:00, wstęp wolny.
Warto się wybrać, by posłuchać takich oto miłych dla ucha dźwięków:




21.10.- Bezsenność – Dust Blow i Lili Marlene – koncert charytatywny, bilety w cenie 15 zł, ale jak kto da więcej, tym lepiej, bo na istotny cel pieniążki pójdą.

Wpływy z biletów zostaną przekazane na zakup leków dla ciężko chorej na serce Pani Janiny, które w ponad 50 procentach jest martwe. Nie ma możliwości operowania, a najdrobniejszy zabieg (np. gastroskopia) grozi śmiercią. Obumarłe serce nie jest w stanie dotlenić innych organów i one także powoli zaczynają obumierać. W tej chwili pojawiły się już problemy z nerkami, wątrobą, płucami, tarczycą i wzrokiem. Jedyne co można zrobić to utrzymywać organizm jak najdłużej w znośnym stanie za pomocą farmakologii, ale przy tak zaawansowanej degradacji organizmu nie ma mowy o tańszych zamiennikach leków.

Nie dość zatem, że cel szczytny, to i muzyka dobra. Warto się wybrać, a tu są strony zespołów. Zerknijcie i przybywajcie.





26.10.- Alibi, koncert Strachów Na Lachy :)))))

Nie wiem jeszcze ile kosztują bilety, ale już przebieram z niecierpliwością nogami. Jeeeej, jak ja się stęskniłam za chłopakami!

A jeszcze przy okazji przypominam, że od 02.10. na antenie radia ROXY FM będzie można posłuchać dobrej muzy w autorskiej audycji Grabaża- „Grabaż wieczorową porą”. Się poleca, się zaprasza. A jak ktoś ma fb, to warto polubić stronę audycji, by w miłym gronie stałych słuchaczy spędzić czas przy ciekawych dyskusjach.



FILMOWO


11.10. DCF, Akademia Filmu Dokumentalnego MovieWro - „I want (No) reality”, reż. Anna Brzezińska, bilety – prawdopodobnie 10 zł

Jest to projekt, który ma na celu promowanie filmu dokumentalnego. Bilety nie są drogie, a warto się wybrać do DCF-u. Zazwyczaj projekcje poprzedza prelekcja, a po filmie jest dyskusja, na którą czasami zapraszany jest reżyser, a niekiedy nawet i bohaterowie filmu. Warto zajrzeć, tym bardziej jeżeli kogoś interesuje teatr. Film, który będzie wyświetlany opowiada bowiem o teatrze tańca. Po projekcji będzie spotkanie z reżyserką.