Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kanada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kanada. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 lipca 2015

"Za kogo ty się uważasz"



Po raz kolejny zdarzyło mi się, że dobra książka jakby sama mnie "znalazła". Miałam ją oddać do biblioteki, bo nie potrafiłam się do niej zabrać. Przypadkiem, bo zmuszona byłam niedawno długo czekać z braku czegoś innego do czytania zabrałam się za tą lekturę. Nie żałuje tego splotu wydarzeń i ciesze się, bo mile spędziłam czas.

Rose wciąż słyszy pytanie :  Za kogo ty się uważasz". Wykrzyczane przez zdenerwowaną macochę podczas kłótni, całe życie się za nią ciągnie, powracając w trudnych chwilach. Traktowana z rezerwą przez sceptycznego i pesymistcznego ojca wyrasta n nieśmiałą i zamyśloną dziewczynę. Wnikliwą obserwatorkę różnych zdarzeń w większości smutnych i brutalnych.  Marząc o lepszym życiu wyjeżdża na studia, gdzie przypadkowo poznaje Patrica, który szaleńczo się w niej zakochuje. Życie nie jest jednak proste a spokojna sielanka nie jest jej pisana.

Kiedy myślę o tej książce to mogłabym podzielić ją na dwie połowy. Pięć pierwszych i pięć kolejnych rozdziałów. Część pierwsza zdecydowanie lepsza, która wciągła mnie i naprawdę jej czytanie, było samą przyjemnością. Druga zaś słabsza niczym cień przy poprzedniczce.  Przy jej lekturze zaczynałam czuć zniechęcenie i bardziej na siłę zmuszałam się do czytania.

Warto przeczytać tą książkę choćby  przez wzgląd na "pierwszą" połowę, ale i dla głównej bohaterki Rose.
Zadziornej, szalenie pragnącej miłości, nie raz budzącej dezaprobatę u innych. Już od dzieciństwa poszukująca siebie, własnej kobiecości. Wnikliwie przyglądająca się zachowaniu innych szukając inspiracji, wskazówki co do samej siebie. Bohater jest jednym z ważniejszych ( jeśli nie najważniejszych) czynników wpływających na ocenę książki, więc choćby dla tego opłaca się poświęcić czas tej lekturze.

Autorka ma miły i przyjemny styl pisania. Momentami nudny i zaczynający robić się delikatnie męczący, jednak potrafi w samą porę idealnie zaplonowanym zwrotem akcji przyjść z odsieczą, przez co czyta się przyjemnie. Nie jest to wymagająca lektura i można przy niej odpocząć, lecz momentami można się trochę ponudzić. Na leniwe popołudnie jest odpowiednią lekturą według mnie.

Oceniam książkę na 3.5/ 5.

sobota, 8 lutego 2014

"Ania z Zielonego Wzgórza"


Są książki, które na na zawsze zapisują się w naszym życiu, lektury, które nie jednokrotnie przeczytaliśmy i na których uczyliśmy się sklejać pierwsze litery i je pisać. Taką książką dla mnie jest "Ania z Zielonego Wzgórz. Przeczytałam ją  łącznie cztery razy. Tak kiedy pierwsze cztery tomy czytała mi mama reszę potrafiłam już sama. Na zawsze przygody Ani, będą kojarzyć mi się z czasami dzieciństwa.
Wart je sobie raz na jakiś czas powspominać. Ostatnio zdarzyła mi się okazja ( Ania jest moją tegoroczną lekturą) i postanowiłam sobie na nowo odświerzyć jej losy. Wciągła mnie jak za pierwszym razem i na nowo przerzywałam np. przefarbowowanie włosów na zielono.

Maryla i Mateusz są rodzeństwem w podoszłym wieku. Mieszkają razem i zauważają, że powoli potrzebują kogoś kto pomógłby Mateuszowi na roli. Postanawiają zaadoptować jedynastoletniego chłopca.
Przypadek sprawia, że na stacji, na której miał czekać chłopiec stoi dziewczynka. Okazuje się, że z sierocińca przywieziono przez pomyłkę dzewczynkę, rudowłosą, wesołą i pomysłową Anie.
Odkąd pojawia się na Zielonym wzgórzu nic już nie będzie takie same i posobne. Jest to dopiero początek przygód i niespodzianek od losu.

Książka bardzo mi się podobała. Największym tego powodem jest Ania. Wesoła dziewczynka o niebywałej wyobraźni. Dzięki niej każda sytuacja ma swoją dobrą stronę. Jest rozmarzoną romantyczką potrafiącą zagadać każdego. Stara się zjednywać sobie "bratnie dusze". Jej najwierniejszą przyjaciółką staje się Diana.
Razem przerzyją nie zapomniane przygody. Ania jest równierz uparta. nie potrafi przebaczyć Gilbertowi zniewagi, którą jest dla niej najśmiewanie z koloru jej włosów.

Widzimy też przemianę Maryli. Niegdyś surowa i przestrzegająsa co do cala swoich zasad powoli pod wpływem Ani zaczyna się przemieniać. Zaczyna się uśmiechać i śmiać. Również Mateusz nieśmiały, starszy pan, brat Maryli, bojący się lekko kobiet i dziewcząt przełamuje się i zaczyna się przyjaźnić z Anią nie raz wtrącając się do jej wychowywania przez Marylę.

Książka bardzo mi się podobała daję jej 5/5, bo naprawdę na to zasługuje.

Kraj, który odwiedziłam w ramach wyzwania - Kanada