Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seinen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seinen. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 sierpnia 2016

"Green Blood 1"



Wiele jest powodów, dla których tak chętnie kupuję mangi jak i oglądam anime. Jednym z najważniejszych  jest za pewnie ogromna różnorodność tematów na fabułę. O gatunkach pisałam już raz, ale i w każdej kategorii znajdziemy wiele odmiennych pomysłów na losy bohaterów, które nie jeden raz nas zaskoczą. Pewnien czas temu przeczytałam w jednej z moich ulubinych gazet o nie dawno wydanej seri typu Seinen opowiadającej o Nowym Jorku w drugiej połowie XIX wieku. Od razu wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać.

Wiele osób przybywa dzień, w dzień do Nowego Jorku snując marzenia o własnym "Amerykańskim śnie".
Niestety...  Uciekając od biedy, prześladowań religijnych, trafiają do jeszcze większego piekła, gdyż w Five Points nie obowiązuje żadne prawo z wyjątkiem siły. Dzielnica ta wciąż targana jest wojnami gangów zaś każdy dzień jest walką o przetrwanie. Taka jest oto codzienność dwóch braci ; Luka i Brada. Pierwszy z nich pracuje ciężko, by zapewnić im środki do życia. Drugi będący też najstarszym, wydaje się być leniem, nie starającym się nawet o pracę. Nie jest to jednak prawda...

Pierwszy tom tej seri kupiłam zaraz po przeczytaniu pochebnych recenzji na jego temat. Stał on jednak sobie na mojej półeczce, dopiero niedawno nabrałam ochoty na jego przeczytanie. Jeśli miałabym określić jedną wypowiedzią ten tytuł  byłoby to : "Dlaczego dopiero tak późno !". Manga ta jest po prostu wspaniała!
Ma ona swój niepowtarzalny urok, który nie pozwalał ani na chwilę oderwać się od jej czytania.
Opowieść, którą  snuje ona o początkach wielkiego kraju jest przejmująca i chwytająca za serce.

Już sam początek jest wielkim szokiem zwłaszcza jak wspaniale wyglądało to zdarzenie na kilku kolorowych, lśniących stronnicach. Moim zdaniem wielką zaletą jest duży nacisk na emocje bohaterów co zwłaszca zawdzięcza ta seria fantastycznej  kresce, w której jestem po prostu zakochana! Piękna ujęcia bohaterów na całą stronnicę, dominująca czarń i jej niepowtarzalność chwyciły mnie za serce ! Jest to też jeden z ważniejszych powodów, dla których nie mogę się doczekać aż przeczytam następny tom!

Kolejną zaletą są bohaterowie. Nieszablonowi i zapadający w pamięć zwłaszcza główny bohater, Grimm Reaper czyli Ponury Żniwiarz. Mnie bardzo zaciekawiła też postać Emmy, która mam nadzieję odegra jeszcze większą rolę w następnych tomach.

Bardzo podoba mi się też ukazanie w tej serii ludzkiego bólu, zagubienia samego siebie. Dylematy moralne bohaterów są jednym z moich ulubionych wątków czy to książkach, filmach, anime bądź mangach. Tutaj na ich brak nie możemy narzekać... Końcówka.... Po prostu rzuciła mnie na kolana i co rzadko mi się naprawdę zdarza, czytałam ją po kilka razy. Tak strasznie mi się spodobała.

Zakochałam się w tej seri i już nie mogę się doczekać dalszych tomów. Szczerze polecam a zwłaszcza fanom mocnych, "szczerych" tytułów jak i seinenów. Nie zawiedziecie się. 10/10

środa, 13 kwietnia 2016

"Powóz Lorda Bradleya"



Od wakacji, kiedy to zaczęłam interesować się japońską sztuką animacji oraz mangami, zmieniłam również swoje myślenie o nich. Jak większość osób twierdziłam na samym początku , że są to lekko infantyle historie dziejące się w świecie fantasy bądź opowiadające o licealnych miłostkach. Byłam w błędzie, bo są oczywiście pozycjie o różnych fabułach, historiach, dla nastalotnich pasjonatów jak i dorosłych. O "Powozie Lorda Bradleya" wiele słyszałam i postanowiłam koniecznie wyrobić swoją własną opinię.

Wszystkie dziewczyny z sierocińców łączy, ale i dzieli jedno marzenie : zostać wybraną prze Lorda Bradleya i dołączyć do jego trupy aktorskiej. Od najmłodszych lat jest to ich największa nadzieja na odmianę losu jednakże wybierana  jest zawsze  tylko jedna panienka. Reszta musi czekać kolejny rok, by znów spotkał je zawód bądź największe szczęście. Każda nastolatka wsiadając do powozu w trakcie  żegna się z przyjaciółmi ,  obiecuje, że będzie się kontaktować, pamiętać. Żadna jednak nie dotrzymuje obietnicy....
Czy wszystkio jest takie na jakie wygląda? Dlaczego tak poważany człowiek interesuje się losami biednych dziewcząt, mimo że nie ma w tym żadnego zysku? Czy napewno wszystkie jest takie piękne, szlachetne na jakie się wydaje??

Manga ta bardzo mnie poruszyła i nie potrafiłam oderwać się od snutej przez autora histori. Na tytuł ten od dzisiaj z pewnością będę się powoływać, gdy znowu ktoś zarzuci mi, że są to "głupie, słodkie komiksy".
Adresatami są dorośli czytelnicy, bądź osoby, które chcą "prawdziwej" fabuły. Są tu sceny brutalne, nagości,to czego spodziewałam się  po seinenie. Podobało mi się, że nie jest to cukierkowa, miła historia, lecz smutna, chwytająca za serce.

Nie mogę nie docenić kreski autora. Zakochałam się w niej ! Wspaniale oddaje ona nastrój fabuły, jej styl jest bardziej realny niż typowy dla mangi. Zwłaszcza "Save her snowy neck" dziejąca się zimą i od strony wizualnej jak i opowiedzianej w niej losów najbardziej mi się spodobała. Trochę mam żalu, że każdy rodział opowiada odzielną historię, które to powiązane są wpólnym, głównym wątkiem. Wolę tradycyjny układ, gdy wszystkie poświęcone są jednemu bohaterowi, który spina w ten sposób  fabułę i możemy go  lepiej dzięki temu poznać. Jest to jednak moja osobista preferencja nie rzutująca na ocenę tego tomu.

Jestem bardzo zadowolona poziomem tej mangi. Wspaniała szata graficzna, opowiedziane losy postaci w spób ciekawy, wywołujący całą paletę emocji. Napewno na długo zapadnie mi ona w pamięć. Jest to też pierwszy seinen w mojej biblioteczce z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż uwielbiam ten gatunek. Trudny mi też wyrazić swój zachwyt nie zdradzając za dużo, bo ja sama czytając kilka recenzji tego tytułu natrafiłam się na dość duży spoiler, który odebrał mi znaczną część przyjemności z czytania.

Napewno polecam tę mangę starszym czytelnikom, preferującym trudniejsze, bardziej prawdziwe i niekoniecznie wesołe historie. Sama cieszę się zaś, że postanowiłam ją zakupić i poznałam sekret Lorda Bradleya.

środa, 17 lutego 2016

"Gangsta"


Każdy z nas ma swoje ulubione "klimaty" wokół, których lubi czytać książki, oglądać filmy. W przypadku anime lubię bardzo seineny czyli produkcje kierowane do mężczyzn. Bardzo realne, brutalne momentami a nie takie słodkie jak niektóre produkcje Shōjo czyli właśnie dla nastolatek. Ostatnio jednak częściej składało się, że  sięgałam po serie z innych kategori, więc teraz z wielką przyjemnością powróciłam do swojego ulubieńca i dałam się zatracić histori opowiedzianej w "Gangście".

Akcja dzieje się w Ergastulum. Mieście, w którym zasady wyznaczają rodzinne mafie w tym "Czterej Ojcowie". Narkotyki, napaście, prostytucja są tam na dziennym porządku. Głównymi bohaterami są Worick oraz Nicolas. Współpracują oni z policją oraz mafią wykonując różne zlecenia, oscylując między nimi. W pierwszym odcinku poznają oni Alex, brutalnie wykorzystywaną przez swojego opiekuna. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze Nieśmiertelników. W przeszłości podczas wojny żołnierzom na froncie podawano narkotyk, który miał podwojić ich siły oraz wydajność. Z czasem na jaw wyszły jego inne skutki czyli potężna wytrzymałość, niezwykłe umiejętnośći walki. Ma to jednak drugą stronę medalu. Muszą oni ciągle zażywać Celebrer oraz dożywają góra 30 lat. Choć normalni ludzie są od nich słabsi i lękają się ich, to równocześnie nimi pogardzają. Wynajmowanie przez zamożne rodziny to najczęstszy ich los, zwłaszcza iż ostatnio ktoś na nich poluje.

"Gansta" podbiła moje serce jak dawno żadne anime ( z wyjątkiem świetnego "Grobowca Świetlików"). Świat tak realnie oddający nasze realia, ale równocześnie tajemniczy i fantastyczny właśnie przez wątek Nieśmiertelników. Jak to typowy seinen, więc nie każdemu też przypadnie do gustu, ja osobiście kocham tem gatunek. Bardzo podobali mi się również bohaterowie. Worick, który na zewnątrz lekko szalony, zabawny głęboko w sercu chowa dawne rany, wspomnienia w czym niczym niestety pomaga mu niestandardowa pamięć. Zamknięty w sobie, mało wylewny Nicolas, którego z swoim partnerem w zleceniach połączyły drastyczne zdarzenia z dzieciństwa.

Alex, dla której Ergastulum jest miejscem lekko mówiąc dziwnym i strasznym. Rządzące się własnymi zasadami, które musi szybko przyswoić, by jej egzystencja oraz przyjaciół nie była zagrożona. Dzięki niej właśnie poznajemy je oraz różne jego tajemnice.

Do kreski tej produkcji nie mam żadnych zastrzeżeń. Opening wpada w ucho zaś ending bardzo przypadł mi do gustu. Na ogół końcówka była najbardziej emocjonalna i "mocna" zaś zaraz zaczynała lecieć lekko romantyczna piosenka.. Bardzo fajny moim zdaniem zabieg.

Anime to strasznie polubiałam, toteż jedynie sen z powiek spędzała mi mała ilość odcinków, bo zaledwie 12.
Nie lubię przeciągania na siłę i jakoś składa się, że moje ukochane serie mają mniej więcej tyle odcinków ( wyjątkiem może być jedynie "Rainbow: Nisha Rokubou no Shichinin" albo "Attack on titian "). Pod koniec rozwinęło się najwięcej wątków, najbardziej nie mogłam oderwać siętoteż od oglądania. W dzień, gdy miałam obejrzeć ostatni odcinek zabiegałam o spokój, urządziłam sobie miły kącik, bo byłam pewna, że skoro tak akcja przyśpieszyła w ostanich episodach to ten będzie niezwykły. Niestety...

Końcówka nic nie wyjaśnia, zostawia wiele nie jasności. Przez kilka minut nie mogłam dojść do siebie. Szybko poszukałam w internecie czy planowana jest druga seria albo choćby dorobienie kilku odcinków, niestety studio zbankrutowało i raczej nie warto robić sobie nadzieji... Bardzo mnie to uderzyło, bo zżyłam się z tym światem, postaciami i nie wiadomo jak zakończyły się ich losy. Jest to dla mnie duży minus. Z drugiej strony może to moje przeżywanie braku kontynuacji świadczy o tym jak dobra jest ta produkcja?

Polecam gorąco "Ganstę" wszystkim, którzy lubią gansterskie klimaty. Serie bardziej życiowe, ale z lekką nutką fantazji. Powinna trafić ona do męski części czytelników, choć ja jestem nastolatką a jestem bardzo nią przejęta.