Obawiałam się, że będę ostatnia ze zużyciami lutego, ale jednak chyba nie jest ze mną tak źle. Jak pisałam na Facebooku, przez 2 tygodnie laptop był w naprawie - nasz mały łobuz mający zamiłowanie do kabli (więc standardowo jak na dziecko przystało) tak kombinował, że w końcu wyłamał gniazdo od zasilacza. Laptopa odzyskałam, a wraz z nim zdjęcia i szablon do ich podpisywania.
To lecimy, zanim zastanie mnie podsumowanie marca ;)
1. Ziaja Multi modeling - peeling do ciała
Może nie wybitnie ostry, ale ma dużo grubych drobin ścierających. Pachnie cytrusowo, ale nie jak odświeżacz do WC ;) Napiszę o nim jeszcze, razem z balsamem z tej serii.
2. Colway - kolagenowy żel do mycia
Okazał się bardzo wydajny, niemal aż do znudzenia :) Przyjemnie mył twarz i ciało. Do mycia włosów nie używałam. Więcej w recenzji.
3. Batiste - suchy szampon do włosów wersja Original
Bez wątpienia poratuje w awaryjnej sytuacji, jednak nie podoba mi się, że bieli włosy i matuje.
4. Dove - balsam do ciała z masłem shea
W skrócie: klejuszek i dodatkowo spływa ze skóry. Niestety nie polubiłam go przez to.
5. Avon Foot Works - peeling do stóp Manicure doskonały
Jako peeling do stóp - kompletne nieporozumienie. Manicure doskonały? Kogoś tu ewidentnie poniosło. Konsystencja jest bardzo rzadka i niewygodna do nałożenia, a co więcej drobinek na stopach prawie nie czułam. Za to do wypeelingowania ciała okazał się bardzo fajny.
6. Palmolive - żel pod prysznic werbena i bergamotka
Relaksujący i orzeźwiający zapach werbeny przełamany bergamotką - nie jest typowo cytrusowy, a lekko gorzkawy. Żel ma żelową, ale śliską konsystencję, dobrze się pienił, bez wysuszania skóry. Bardzo przypadł mi do gustu. Mam jeszcze jedną butelkę.
7. Avon Care - antyperspirant w kulce Invisible care
Działanie bardzo dobre, bez bielenia skóry i ubrań. Jednak zapach niezbyt przypadł mi do gustu - jest dosyć mocno kwiatowy i męczący.
8. Dove - maska do włosów farbowanych
8. Dove - maska do włosów farbowanych
Świetny kosmetyk! Włosy były po niej niesamowicie miękkie i błyszczące. Nie obciążała włosów, nie powodowała szybszego przetłuszczania czy oklapnięcia. Powrót zapewne będzie.
9. Eveline Argan Oil - peeling enzymatyczny do twarzy
Kupiony spontanicznie w sumie nie wiem dlaczego, skoro wolę mocne peelingi. I niespodzianka! Peeling bardzo przypadł mi do gustu. Po zmyciu skóra była cudownie gładka, miękka, bez żadnego przesuszenia czy ściągnięcia. Zapach ma słodkawy, ale odprężający.
10. Eveline - serum do rąk
Minitubka a męczyłam się z tym kremem-serum strasznie. Działanie miał mocno średnie, a zapach obezwładniający (w negatywnym sensie). Nie chcę więcej.
11. Lovely - Tusz False Lash
Niestety kolejna tuszowa porażka. "Coś tam" z rzęsami robił, ale zdecydowanie za mało jak na moje oczekiwania, a już na pewno nie był to efekt sztucznych rzęs.
12. Avon - czarna żelowa kredka do oczu
Kupiłam z myślą o używaniu na linię wodną, ale niestety w tej roli niezbyt się spisała z prostego powodu - spływała dając efektowne czarne plamy pod okiem. Kredka z gąbeczką jest o wiele lepszym rozwiązaniem (tej zużyłam już wiele sztuk).
13. Tołpa - próbka serum Hydrativ
Nie porwało mnie i może dobrze - nie będzie kusiło, aby kupić pełnowymiarowe opakowanie. Serum jest bardzo wodniste, trochę się klei a przy tym nie zauważyłam szczególnego nawilżenia.
14. Biały Jeleń - mydło nagietkowe
Przedostatnie mydło z sześciopaku, który kupiłam jakiś czas temu na Gemini. Nie ujęło mnie niczym szczególnym, skórę twarzy wysuszało, więc zużyłam do rąk.