Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezy. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 grudnia 2013

Pin Up & Burlesque Party vol. 3 - "outfit"


Planując zestaw na Pin Up & Burlesque Party, obiecałam sobie, że skorzystam jedynie z tych ubrań i dodatków, które mam już w szafie. I choć ciężko było się powstrzymać i oprzeć pokusie zamówienia nowej sukienki specjalnie na tą okazję, to udało mi się wytrwać w tym jakże ambitnym postanowieniu ;-)
Nowe są jedynie buty z jesiennej kolekcji Deichmanna, ale ponieważ szukałam czarnych, klasycznych T-barów od bardzo dawna, więc nawet ich nie biorę pod uwagę.


Satynową bluzkę z żabotem i kimonowymi rękawkami wypatrzyłam w lumpeksie - nie mogłam uwierzyć, że takie cacko wyceniono zaledwie na 13 zł, podczas gdy sieciówkach podobne kosztują blisko 100 zł...


Do tego ołówkowa spódnica z podwyższonym stanem (była już tu i tu...), fascynator z doczepioną woalką, koronkowe rękawiczki - i gotowe :-)
Nie mogło oczywiście zabraknąć czerwonej szminki i nylonów z szwem... którego niestety nie udało się uchwycić na żadnym zdjęciu... ale zapewniam, że JEST.


Na "tej" scenie - taka fotka możliwa do zrobienia dopiero na after party ;-)


Pamiątkowe zdjęcia z kierowniczkami imprezy ;D


A na koniec gratis - dzięki uprzejmości Nosferat Factory:


Vintage Cat nosi:
* fioletowa bluzka / violet blouse - Marks & Spencer (second hand),
* spódnica z podwyższonym stanem / high waisted skirt - Pretty Girl,
* fascynator / fascinator - Glitter %,
* woalka / veil - allegro.pl,
* koronkowe rękawiczki / lace gloves - ebola.pl,
* nylonowe pończochy Eva Chic NHT / Eva Chic NHT stockings - Nylonessa %,
* T-bary / T-bar shoes - Deichmann,
* czarna aksamitna torebka / black velvet handbag - Avon (prezent od mamy),
* kolczyki / earrings - Avon.

sobota, 30 listopada 2013

Pin Up & Burlesque Party vol. 3 - relacja

Nie mogę uwierzyć, że właśnie mijają trzy tygodnie od Pin Up & Burlesque Party - przed oczami wciąż mam wspaniałe artystki, zapierające dech w piersiach kostiumy, znakomity koncert i... piękne samochody. Było cudownie, zapraszam więc na krótką relację :-)

1. Lokal




Jak zapewne wiecie, trzecia edycja odbyła się w klubie muzycznym Scenografia. Co tu dużo pisać - eleganckie i niezwykle klimatyczne wnętrze idealnie korespondowało z charakterem imprezy oraz strojami przybyłych gości. Zwróćcie proszę uwagę na zachwycające balustrady i podstopnice w stylu art déco, a także grę świateł:


Dobry lokal, to jednak nie tylko względy estetyczne, ale również obsługa i oferta, a ta była na najwyższym poziomie. Świetnie wyposażony koktajl bar, wyśmienite drinki i profesjonalni barmani - klasa sama w sobie.


2. Występy

Jako pierwsza wystąpiła zmysłowa i piękna Rose de Noir - kusy, różowy płaszczyk, a pod nim zaledwie czarny gorset, pas i pończochy. Do tego perfekcyjne victory rolls, w tle doskonale znany motyw z "Pink Panther"... no i te pasties w kształcie łapek - cudowny z niej kociak!



Następnie na scenę wkroczyła prześliczna Santa Evita - misternie wykonany, lśniący perłami i cekinami kostium, tiul, róż i brokat, ale przede wszystkim kolejne świetne show. Było po prostu magicznie!



Ostatnią uczestniczką sceny otwartej była Black Lady, która zaprezentowała szalenie widowiskowy układ pole dance. Dla mnie był to jeden z najlepszych występów wieczoru, choć oczywiście ciężko porównywać artystki, ze względu na ich różnorodność. W przypadku Black Lady, nie sposób jednak nie docenić jej niebywałej sprawności fizycznej. Brawo, to było spektakularne!



Drugą część występów - Aleję Gwiazd - otworzyła fenomenalna BonBon La Kritz. To bez wątpienia najseksowniejsza pajęczyca, jaką w życiu widziałam! Jej pokaz był przepełniony zmysłowością i humorem jednocześnie.
Jestem pewna, że BonBon La Kritz wyleczyłaby każdego z arachnofobii ;-)




Kolejny numer to "Absynt" w wykonaniu Juicy Jane & Coco de Chocolat. Hipnotyzująca muzyka, przepiękne zielone (a jakże!) gorsety i wachlarze z piór oraz niesamowity klimat - mam wrażenie, że pod względem wizualnym, ten właśnie występ najlepiej pasował do wystroju "Scenografii":




Na ten moment czekali chyba wszyscy - na scenie pojawia się gwiazda wieczoru - słodka i zalotna Betty Q. Jej pierwszy (i nie ostatni!) występ zatytułowany "Make Love" był... po prostu boski, a Betty w mundurze prezentowała się nieziemsko:




Klasyczna baśń braci Grimm jako motyw przewodni? Czemu nie! Coco de Chocolat udowadnia, że w burlesce wszystko jest możliwe! Uwaga - to nie jest przedstawienie dla małych dzieci ;-)



A teraz proszę Was o chwilę skupienia - na początek posłuchajcie tego utworu, następnie spójrzcie na olśniewający kostium i bajeczne pióra... wreszcie wyobraźcie sobie, jak te gwiazdeczki spadają... :-) Juicy Jane była niezwykle czarująca, a Jej występ doskonały!



Ostatni, finałowy pokaz należał do fenomenalnej Betty, która ukazała się widzom w figlarnych zakolanówkach w marynarskie paski i... balonach, które (jak pewnie się domyślacie) pękają jeden po drugim w rytm piosenki Rose Murphy pt. "Peek-a-boo" :-)




3. Koncert

Jak już wcześniej wspominałam, podczas III edycji Pin Up & Burlesque Party mieliśmy przyjemność uczestniczyć w rewelacyjnym koncercie rockowej kapeli Burnin' Hearts. Gitary, kontrabas, bębny, porywający wokal, przystojne chłopaki ^.^, muzyka rodem z lat 50. - czego chcieć więcej?




4. Retro Pasjonaci

Już przy wejściu do Scenografii, na gości czekała nie lada niespodzianka - przepiękne "Warszawy" należące do Retro Pasjonatów. Nie zaskoczę nikogo pisząc, że szalenie podobają mi się stare samochody, więc byłam zachwycona. Dodatkową atrakcją była możliwość zrobienia zdjęć, z której oczywiście skorzystałam - nie obyło się bez stresu, ale w moim przypadku to normalne ;-)





5. Prowadzący

Łukasz Jaskóła w roli konferansjera oraz Jego Milczący Asystent sprawdzili się jednym słowem kapitalnie. Pełen profesjonalizm, bardzo dobry kontakt z publicznością, szyk i elegancja, a przy tym dawka inteligentnego humoru - klasa!


6. Organizatorki

Oczywiście ta fantastyczna impreza nie udałaby się bez organizatorek - niezrównanej Lady in black & Vintage Girl, którym z tego miejsca jeszcze raz serdecznie dziękuję za udaną zabawę.
W mojej okolicy nie tylko brakuje tego typu eventów, ale co gorsza ciężko znaleźć ludzi o podobnych zainteresowaniach. Znajomi na hasło "burleska" reagują ze zdziwieniem i nie wierzą, że "takie" występy mogą podobać się kobietom.
Z powyższych względów jestem w stanie pokonać dystans 600 km, tylko po to aby spotkać innych miłośników retro oraz zobaczyć na żywo artystki i ich oszałamiające pokazy - wrażenie jest nie do opisania, nie polecam oglądania w TV czy na YT, bo to zupełnie co innego.


7. Podsumowanie

Niestety nie byłam na pierwszej edycji Pin Up & Burlesque Party, więc mam porównanie jedynie z drugą. Było zdecydowanie lepiej :-) Myślę, że dziewczyny wyeliminowały (dodajmy - drobne) niedociągnięcia i zorganizowały wszystko "zawodowo".
Wspomnieć należy jeszcze o takich atrakcjach, jak stoisko z produktami marki Greta Vintage Store, pokazie ubrań firmy Black Garden, czy konkursie na Miss Pin Up.


Przy wejściu gości witała Ina von Black oraz Nina Holy, co było bardzo miłym akcentem.
Za oprawę muzyczną na after party odpowiadał z kolei DJ Oldstyle, serwując smakowite kawałki z lat 40./50. - żałuję, że nie mogliśmy zostać dłużej, ale czekała nas dość długa podróż i - jak się później okazało - wymiana koła o 3.00 nad ranem, zaledwie 30 km za Łodzią. Cóż - byłoby zbyt idealnie, gdyby nie ta przygoda ;-)

Do zobaczenia za rok!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...