Miniona noc była bardzo niespokojna. Przez kilka godzin przechodziły burze. Jakoś szczególnie nam to nie przeszkadzało bo przecież byliśmy schowani pod płachtą. Zmęczenie całodzienną jazdą spowodowało iż sen był dość mocny... był do momentu gdy woda wlała mi się do wewnątrz. Jakimś sposobem poluzował mi się jeden odciąg płachty i woda ciurkiem lała się na plandekę. Efekt ? Kompletnie przemoczony śpiwór :(
Na szczęście o poranku pogoda już się ustabilizowała i nawet słońce wyjrzało zza chmur. Około 9-tej jesteśmy w nieodległej Gemonie del Friuli. Robimy tu pierwsze zakupy.