Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

12 sierpnia 2017

Ołomuniec - niedoceniana turystyczna perełka Czech


Na koniec naszej wycieczki wybraliśmy się do Ołomuńca. Jest to historyczna stolica Moraw. Leży 260 kilometrów od Krakowa i 190 kilometrów od Katowic, na trasie z Polski przez Brno do Wiednia i dalej do Chorwacji. Większość turystów omija Ołomuniec, a warto zatrzymać się tam choćby na jeden dzień i przespacerować przez Stare Miasto, które jest drugim (po centrum Pragi) największym zespołem zabytkowym w Czechach. Zabudowa w jego obrębie reprezentuje głównie styl renesansowy i barokowy.


Najbardziej wyróżniającym się obiektem na Rynku Głównym jest Kolumna Trójcy Przenajświętszej. Wybudowana w latach 1716-1754 przez Wacława Rendera, architekta cesarskiego i miejskiego kamieniarza. Niestety, artysta nie zobaczył swojego dzieła - zmarł w 1733 roku. W swoim testamencie zapisał cały majątek na dokończenie kolumny. Budowla ma 35 metrów wysokości.


Katedra św. Wacława w Ołomuńcu - pierwotnie była to trójnawowa romańska bazylika. Z czasem została wielokrotnie przebudowana. Aż ostatecznie zanikła prawie cała romańska budowla, a katedra otrzymała formę gotycką. Jej wnętrze może się niektórym osobom wydawać znajome. A to dla tego, że za projekt odpowiada ten sam rzeźbiarz i architekt, który zaprojektował Kościół św. Anny w Krakowie. 


Dodatkowo można wejść na wieżę Katedry i po drodze podziwiać panoramę Ołomuńca. Na szczycie znajduje się dzwon św. Zdzisławy, którą Jan Paweł II kanonizował 21 maja 1995 r. 


Na budynku ratusza znajduje się zegar astronomiczny. W Czechach są tylko dwa zegary tego rodzaju - jeden tu, drugi w Pradze. Jeszcze 500 lat temu o bogactwie i wielkości miast świadczyło przede wszystkim to, czy mogły sobie pozwolić na wybudowanie publicznego zegara. Nie bez znaczenia był też fakt, jaki był to czasomierz. Największą sławę zyskiwały mechanizmy skomplikowane, które dodatkowo pozwalały na odgrywanie przed widzami przedstawienia. Taki właśnie zegar zafundował sobie w XV wieku Ołomuniec.

Zegar ten był wielokrotnie przebudowywany i naprawiany, aż w 1898 roku wymieniono mechanizm, a przy okazji malowidła zastąpiono rzemieślniczymi obrazkami. Po II wojnie światowej zegar znów wymagał naprawy. Tym razem jednak uznano, że wnętrze ma całkiem sprawne, za to zmieniono na nim figury i malowidła - świętych zastąpili chłopi i robotnicy, na mozaikach pojawiły się obrazki nawiązujące do ludowych tradycji okolic Ołomuńca. W tej formie zegar podziwiać można do dziś. Nadal w południe poruszają się jego figurki, nadal słychać muzykę. Z jednej strony żal starego czasomierza, z drugiej zaś obecny to także ciekawa pamiątka minionych, choć może nie tak dawnych czasów.


A Wy byliście w którymś z tych miejsc? 
Podoba Wam się Ołomuniec?
Czytaj dalej »

7 sierpnia 2017

Wspomnienia z podróży

Szykuję dla Was jeszcze jedną relację z ostatniego dnia naszego pobytu w Austrii i Czechach. Pisałam już o pięknym Brnie i dwóch niesamowitych dniach w Wiedniu. A teraz będzie kolej na śliczne czeskie miasto – Ołomuniec. Fajnie, że byliśmy tam początkiem czerwca zanim zaczęły się upały, a przy okazji było też niewiele turystów. Wiem, że Praga jest najbardziej popularnym celem turystycznym w Czechach, ale my chcieliśmy uniknąć tłumów i spokojnie pospacerować.


Przez te cztery dni zrobiliśmy prawie tysiąc zdjęć. Na blogu pokazałam zaledwie małą ich część. A w międzyczasie byliśmy w lipcu w Wieliczce. Ostatni raz byłam tam jeszcze na wycieczce ze szkoły podstawowej i fajnie było sobie przypomnieć to miejsce. Stamtąd doszły kolejne zdjęcia. Najlepiej byłoby wywołać je jak najszybciej i zrobić z nich album – póki jeszcze pamiętamy jak najwięcej szczegółów z tych wyjazdów. 



Dlatego zaczęłam przeglądać w Internecie jakie są dobre oferty cenowe przy wywoływaniu dużej ilości zdjęć. Między innymi trafiłam na stronę Foto4u.pl. Za zamówienie od 1000 zdjęć w formacie 10x15 lub 10x13 koszt wywołania zdjęcia wynosi zaledwie 20 gr od sztuki! Odbitki w interesujących mnie formatach zamówione danego dnia do 22:00 mają szybki czas realizacji – w ciągu 1-2 dni roboczych. Dodatkowo dla zamówienia od 300 zł przesyłka jest darmowa. Istnieje też możliwość darmowego odbioru osobistego w punktach odbioru w całej Polsce. Zdjęcia drukowane są na wysokiej jakości papierze fotograficznym Kodak. Jest też dodatkowa opcja ręcznej korekty zdjęć przez grafika, aby uzyskać efekt równo naświetlonych zdjęć o poprawnej kolorystyce i jakości. 

Moim zdaniem oferta jest atrakcyjna. A co Wy o niej sądzicie? Ktoś może korzystał?
Czytaj dalej »

2 sierpnia 2017

Dzień drugi w Wiedniu: Kahlenberg, Schonbrunn oraz Muzeum Historii Naturalnej

W drugim dniu naszego zwiedzania Wiednia, zaraz po śniadaniu, udaliśmy się na Kahlenberg. Podziwialiśmy tam panoramę miasta ze wzgórza. To z tego miejsca w 1683 roku Król Polski Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą o Wiedeń z Turkami. 


Na szczycie znajduje się kościół pod wezwaniem św. Józefa prowadzony przez polskich księży. Mieści się w nim izba upamiętniająca zwycięstwo polskie w Odsieczy Wiedeńskiej. 


Następnie udaliśmy się do letniej rezydencji Habsburgów Schonbrunnu. Jest to jeden z najpiękniejszych budynków w stylu barokowym w Europie. Pałac ma 1441 komnat, z czego 45 udostępniono zwiedzającym. Zwiedzaliśmy je w ramach „Grand Tour z przewodnikiem Audio Guide". Wnętrza utrzymane są w stylu rokoko. Komnaty mieszkalne i gabinety cesarza Franciszka Józefa są skromne i proste. Tym bardziej okazale prezentują się sale reprezentacyjne i pokoje gościnne. W Sali Lustrzanej koncertował Mozart jako sześcioletnie dziecko. Niestety nie mam zdjęć tych wnętrz, ponieważ nie wolno ich tam robić. 


Ale za to pokażę Wam Muzeum Powozów Cesarskich. Są tu wszelkie pojazdy używane na dworze cesarskim – od ślubnej karety, przez powozy spacerowe, sanie, karawany pogrzebowe, aż po automobil.


Dużym plusem jest uzupełnienie wystawy o liczne fotografie, reprodukcje obrazów i anegdoty. Trafiły tu również autentyczne stroje należące do cesarzowej Elżbiety i Franciszka Józefa – m.in. tren sukni ślubnej, jedna ze słynnych czarnych sukni należących do Sissi czy jasna satynowa suknia uszyta przez jej ulubioną krawcową.


Warto też zwrócić uwagę na zupełnie nietypowe powozy - w wersji mini. Małe powoziki przeznaczone specjalnie dla cesarskich dzieci. Taki niewielki ekwipaż zaprzęgano w kucyka i pozwalano małym książętom i księżniczkom dzierżyć wodze.


Na tle „standardowych” pojazdów typowych dla XIX w. wyróżniają się bogato zdobione, barokowe i rokokowe karety. Perełką tej kolekcji jest Grand Carosse, czyli karoca koronacyjna. Zbudowana została prawdopodobnie w trakcie panowania Karola IV (1685-1740). Osiem wielkich okien przeszklono szybami ze szkła weneckiego, co na tamte czasy stanowiło niewiarygodny luksus. Wszystkie drewniane elementy pokryte są warstwą złota, a ozdobne panele udekorowane malowidłami z alegoriami cnót władcy. To cudo ostatni raz było używane 30 listopada 1916 r. podczas koronacji Karola I na apostolskiego króla Węgier.


Tuż przy wyjściu znajduje się dworski automobil. Już w 1909 r. na użytek rodziny panującej zakupiono kilka samochodów spalinowych, które na ulicach wyróżniały się herbem i ciemnozielonym kolorem, zarezerwowanym dla pojazdów cesarskich. Prezentowane poniżej auto jest jedynym zachowanym z całej cesarskiej „stajni”. Dla zainteresowanych: 4-cylindrowy silnik o pojemności 7400 cm³, drewniane nadwozie, 4-biegowa skrzynia, elektryczne światła, prędkość maksymalna 90 km/h.


Oczywiście nie mogliśmy nie pójść na spacer po Ogrodach Cesarskich. Chcieliśmy zobaczyć z jakim przepychem były urządzane barokowe ogrody. Są tam długie aleje otoczone żywopłotem, liczne pomniki, studnie i okazałe klomby. Można zobaczyć największą w Europie Palmiarnię z 1882 roku, ogród z labiryntem, ogród japoński, ogród zoologiczny, a na szczycie wzgórza - Gloriettę. Stąd też można cieszyć się niesamowitym widokiem na Wiedeń.


Ostatni punkt tego dnia to Muzeum Historii Naturalnej. Mieliśmy tylko kilka godzin na jego zwiedzenie, ale tam można spędzić cały dzień. W muzeum znajduje się 39 sal z ekspozycjami. Mieści się w nich cały przekrój czasów od ery archaicznej po obecne czasy; od owadów, poprzez kamienie szlachetne i minerały, skończywszy na pterozaurach i zwierzętach nam współczesnych.


Na półpiętrze znajdują się wystawy geologiczne, mineralogiczne i petrograficzne. Jeśli chodzi o nasze polskie akcenty, to znajduje się tam halit z Wieliczki oraz siarka z Tarnobrzegu.


Wystawy w salach 6–9 poświęcone są historii Ziemi oraz ewolucji, gdzie można zobaczyć np. szczątki kopalne roślin. W sali 10 ekspozycje dotyczą dinozaurów. Oprócz szkieletów i szczątków tych gigantycznych prehistorycznych zwierząt czeka alozaur, który wygląda jak żywy - rusza się i przeraźliwie ryczy. Model ten zbudowano specjalnie dla Muzeum Historii Naturalnej.

Jaka jestem malutka na tle mamuta.

Na piętrze pierwsza sala (21) poświęcona jest mikrofaunie – m.in. organizmom jednokomórkowym, wioślarkom i owadom. W sali 22 znajdują się eksponaty dotyczące m.in. gąbek, jamochłonów i szkarłupni, w sali 23 – mięczaków, w sali 24 – stawonogów. Sale 25–39 przeznaczono na ekspozycje dotyczące kręgowców. Sale 27 i 28 obejmują wystawę na temat płazów i gadów, 33–39 – ssaków. Sala 29 prezentuje wyłącznie wypchane okazy ptaków austriackich, kolejne (30–32) dotyczą ptaków z całego świata.


To już koniec naszej wizyty w Wiedniu. A Wy byliście w którymś z tych miejsc? Podoba Wam się Wiedeń?
Czytaj dalej »