Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwester. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwester. Pokaż wszystkie posty

piątek, 30 grudnia 2011

Dotknąć prawdy - Antoinette van Heugten

"Bezlitosne Życie"

"Max Parkman –  autystyczny, rozchwiany emocjonalnie geniusz – w oczach swojej matki zawsze był idealny. Wszystko się zmienia, gdy zostaje oskarżony o morderstwo…
Nowojorska prawniczka, Danielle Parkman, zdaje sobie sprawę, że stan jej  nastoletniego syna pogarsza się – chłopak staje się coraz bardziej agresywny i sięga po narkotyki. Kobieta jednak nie chce zaakceptować diagnozy lekarzy ze szpitala psychiatrycznego. Nie wierzy, że Max może być niebezpieczny.
Do czasu, gdy znajduje zakrwawionego i zamroczonego syna tuż obok brutalnie zamordowanego pacjenta…
Uwięziona w świecie wątpliwości i strachu, uparcie wierzy, że jej syn jest niewinny. Ale może ona też straciła kontakt z rzeczywistością? Może Max naprawdę jest zabójcą?
Danielle postanawia odkryć prawdę niezależenie od tego, jaka ona jest. Uwikłana w niebezpieczną grę, zrobi wszystko, by znaleźć prawdziwego mordercę i uchronić syna przed zniszczeniem przez system, który chętnie uznałby go za winnego…"

Która matka nie zrobiłaby wszystkiego by uratować swoje dziecko? Która matka nie obdarza swojego dziecka zaufaniem? Czy dobra matka skrzywdziłaby swoje dziecko?!

Historia zaczyna się w poczekalni doktora - psychiatry, gdzie Danielle Parkman nowojorska prawniczka wraz z przyjaciółką Georgią czekają na wizytę. Dokładniej chodzi o syna prawniczki, Maxa Parkmana, autystycznego chłopca, który w swoim dzienniku pisał, że chciał popełnić samobójstwo. Pewnego dnia również zaatakował matkę drapiąc ją po rękach, na których potem powstały blizny. Mimo to Danielle zawsze uważała, że jej syn nie stanowi dla nikogo zagrożenia.
Jako, że Doktor nie potrafił pomóc dziecku, Danielle z synem udaje się do szpitala psychiatrycznego Maitland.
Psychiatrzy pracujący w tym szpitalu przepisują Maxowi nowe lekarstwa, a parę dni potem diagnozują, że jest on bardzo agresywny, oraz wykrywają występujące u niego objawy urojeń paranoidalnych i psychozy. Matka nie potrafi w to uwierzyć, bo znając swojego syna, wie, że wcale nie jest 'wariatem'. Dziwi ją również, że może odwiedzać Maxa tylko rano i w południe i to na krótko. Pewnego razu, otrzymawszy od swojej nowo poznanej przyjaciółki Marienne, matki Jonasa, chłopca który również jest leczony w tym szpitalu, hasło dostępu do komputera w Maitland, wkrada się do dokumentacji na temat leczenia syna. Okazuje się, że wiele faktów, lekarze przed nią ukrywają oraz, że na noc odurzają chłopca jakimiś środkami i przywiązują go do łózka.
Nie kryjąc oburzenia wściekła spotyka się z pracownikami szpitala i obrzuca ich błotem, przez co ma czasowy zakaz kontaktu z synem. Jednak nie wytrzymując pewnego południa, wchodzi do szpitala, w celu odwiedzenia go. Poszukując go po szpitalnych salach, w jednej dostrzega coś niepokojącego, gdy tam wchodzi, okazuje się, ze syn jej przyjaciółki Jonas, leży w kałuży krwi. Gdy chce przycisnąć guzik wzywający pielęgniarkę dostrzega kogoś pod ściana, całego z krwi i grzebieniem w ręce. Poznając, ze postać to jej syn, chowa dowód zbrodni (grzebień), zdejmuje ubranie Maxa, które również chowa i próbuje z nim uciec, jednak w tym właśnie momencie otwierają się drzwi, w których staje przerażona pielęgniarka, siostra Kreng.
Danielle więc zostaje oskarżona o próbę zatajenia dowodów, a jej syn zostaje oskarżony o morderstwo. Gdy prawniczka wychodzi za kaucją, by udowodnić, że Max nie jest zabójcą, zaczyna robić rzeczy, których w innym wypadku by nie robiła i kilkakrotnie łamie prawo.

Od momentu gdy książka trafiła w moje dłonie zachwyciła mnie okładką. Jest na niej prosty obrazek, jednak bardzo chwyta za serce. Bez przepychu i nadmiernych fragmencików stanowiących tło.

Ostatnio każda powieść, którą dane mi było przeczytać miała dużo pozytywnych recenzji i zachwalających opinii, jednak niemalże za każdym razem byłam zawiedziona i potrafiłam się przyczepić do najmniejszego szczegółu, gdyż moje oczekiwania nie zostały spełnione. Bałam się, że "Dotknąć prawdy" to kolejna historia, która chociaż opisana jako 'wzruszająca', wcale nie wzrusza. Biorąc ją w dłonie, byłam pewna, że mnie nie poruszy tylko poczytam sobie, jaka to matka była głupia, że nie potrafiła skleić faktów. A zakończenie już miałam całe ustalone! Jakież moje szczęście, że mogłam przeczytać te książkę! Jest to jeden z najlepszych debiutów 2011 roku!
"Dotknąć prawdy" jest nie tylko lekturą, która wzrusza, ale również pokazuje oblicze człowieka i wiele wyrządzonych krzywd innym ludziom przez czyjeś zachowanie. Nie jest też, to wcale powieść lekka. Nie raz zostałam zaskoczona brutalnymi opisami autorki, ale przy takich właśnie opisach się wzruszyłam!
Świat nie jest pokazany jako ten 'dobry i sprawiedliwy', tylko 'zły i okrutny'.

"[...] Kolejnym wyzwaniem były samookaleczenia. Wyuczyłam go, żeby uderzał się w twarz, ilekroć powiem "nie" albo "zły". Potem zawsze obsypywałam go pochwałami i mocno obejmowałam. (Jest rzeczą bardzo istotną, żeby nawiązywać z dziećmi pozytywne relacje). W wieku sześciu lat pojmował już, że wolno mu użyć każdego sposobu, jakiego zechce, aby się ukarać, a wtedy ja z kolei okażę mu mnóstwo czułości."
To tylko jeden z fragmentów, w których opisane jest bestialskie zachowanie człowieka.

Coś co mnie najbardziej zainteresowało to opis pracy prawniczej, jak i rozprawa sądowa. Ciekawiło mnie jak to wygląda, jak przygotowywane jest postępowanie karne i na czym bazują prokurator i obrońca. W książce dostałam wszystko co chciałam.

Dziwi mnie fakt, że Pani Antoinette van Heugten jest debiutującą pisarką, bo nie tylko wykonała kawał dobrej roboty wymyślając cała fabułę, ale również przelewając ją na papier. Bohaterów za to stworzyła wyjątkowych, pozostających w umyśle czytelnika.
Danielle, Max, Georgia jak i obrońca Tony i detektyw Doaks, Marienne z Jonasem, to postacie do których nie mam żadnych 'ale'. Są dopracowani i każdy jest inny. Nie ma również jakiegoś schematu, po którym zachowanie któregokolwiek z nich byłoby przewidywalne.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o zakończeniu nie tylko powieści, ale również rozprawy w sądzie. Opisy i film, które zostały tam zaprezentowane jako dowody wzbudziły we mnie bardzo silne emocje. Miałam ochotę płakać i krzyczeć. To co zostało opisane na końcu z pewnością nie jest dla osób o słabszych nerwach. Jeżeli zaś chodzi o sam proces zakończenia powieści to był niesamowity zwrot akcji i po przeczytaniu pozostaje chęć by poznać dalsze ciąg historii.

Jeżeli miałabym ocenić książkę jednym wyrazem to napisałabym: rewelacyjna! Perełka wśród ostatnio wydanych powieści, zaskakuje fabułą, rozwinięciem akcji i zakończeniem. Jak zostanie wydana kolejna książka tej autorki to z pewnością się na nią rzucę. Oczywiście  liczę, że Antoinette napisze coś jeszcze.
Polecam wszystkim bez wyjątku, każdemu kto chce przeczytać coś innego, lepszego niż większość wydawanych teraz książek.

Z czym kojarzy mi się ta książka?
Z powieścią "Karuzela uczuć", szczególnie chyba przez rozprawę w sądzie.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu
______________________________________________

 Jeżeli chodzi o obiecany stosik, to dodam go nieco później, bo na parę przesyłek jeszcze czekam. :)

Szampańskiej zabawy!
Chciałabym również życzyć wszystkim udanego, wystrzałowego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku, by w 2012, towarzyszyło nam jeszcze więcej ciekawych książek!