Czas na ostatni post w tym miesiącu. Nie pokażę Wam tym razem projektu denko, jak zazwyczaj pod koniec miesiąca, ponieważ nie zużyłam za dużo kosmetyków w maju. Także taki post pojawi się dopiero pod koniec czerwca, z podsumowaniem tych dwóch miesięcy ;)
Dzisiaj przedstawiam Wam kosmetyki, których Wam nie polecam i których ja osobiście już nie kupię. Nie chcę ich nazywać bublami, ponieważ to że nie sprawdziły się u mnie nie znaczy, że Wam też nie będą odpowiadać ;) Nie lubię trzymać kosmetyków, których nie używam, dlatego te i inne w najbliższym czasie sprzedam.
1. Dwufazowy płyn do demakijażu - AVON. Pamiętam, że strasznie chciałam go wypróbować i czaiłam się na niego przez kilka katalogów, żeby kupić go jak najtaniej (kosztuje około 20 zł co wcale nie jest mało). Tak samo jak strasznie go chciałam tak strasznie się na nim zawiodłam. Lubię mieć 1 kosmetyk do demakijażu, nie mam nigdy ochoty bawić się w osobny do twarzy i osobny do oczu. Ten do oczu nie nadaje się kompletnie! Tak strasznie szczypie, że oczy łzawiły mi po nim z godzinę. Podchodziłam do niego kilka razy, ale za każdym razem była to straszna katorga, poza tym nigdy nie zmył makijażu do końca.
2. Suchy szampon - ISANA. Niestety do moich ciemnych włosów się kompletnie nie nadaje. Moja jasnowłosa siostra jest z niego zadowolona, także dla blondynek powinien być ok. U mnie pozostawiał osad i wyglądałam jak siwa babuszka, nie mogłam go nigdy do końca wyczesać. Wolę już umyć włosy, lub je związać niż męczyć się z tym szamponem. Chętnie natomiast wypróbuję Batiste, o ile kiedyś w końcu go kupię ;D
3. Jedwab do włosów - BIOSILK. Gdy byłam mniej zorientowana co powinno się używać do włosów, a co nie to wykończyłam takie 1 lub 2 opakowania i o dziwo byłam zadowolona! Sprawa wygląda tak, że jedwab zawiera w składzie alkohol i tak na prawdę wysusza nasze włosy, a to nasze zadowolenie jest tylko chwilowe. Jeżeli ktoś ma zdrowe włosy i używa go raz na jakiś czas to ok, raczej nic złego się nie stanie. Ja natomiast używałam go po każdym myciu co sprawiło, że moje włosy były w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej ;( Już na pewno do niego nie powrócę.
4. Korektor 4w1 - WIBO. Tak na dobrą sprawę używałam tylko 2 kolorów, różowego-na sińce pod oczami i jasny beż-na wypryski. Ani jeden, ani drugi się nie sprawdził. Konsystencja moim zdaniem jest zbyt tłusta i mało wartościowa. Korektor nie był w stanie zakryć mi cieni pod oczami, a tym bardziej wyprysków. Jeżeli ktoś ma małe problemy z cerą powinien się lepiej sprawdzić. Ciągle szukam swojego idealnego korektora, może polecicie mi coś dobrego? :)
5. Spray przyśpieszający wysychanie lakieru - AVON. Jak wiecie testuje dość dużo kosmetyków z Avonu, ale często kończy się na niewypale, tak jak w tym przypadku. W moim przypadku na pewno nie przyśpieszał wysychania lakieru, a dodatkowo tragicznie wysuszał mi skórki! To nie jest to czego szukam.
6. Spray regenerujący włosy - MARION. Zachęcona dobrymi opiniami na temat tego sprayu kupiłam go przy okazji odwiedzin w drogerii. Jak widać STARAŁAM się go zużyć (zostało pół opakowania), ale za nic w świecie nie byłam w stanie. Miał za zadanie przywrócić włosom blask, siłę i elastyczność, a było wręcz odwrotnie. Sklejał mi potwornie włosy, matowił i sprawiał, że wyglądały tragicznie jakbym ich nie myła z tydzień. Używałam go po myciu włosów i nie ważne czy pryskałam 1 raz czy 3 zawsze efekt był taki sam. Dawałam mu kilka szans, ale za każdym razem było tylko gorzej. Próbowałam go zużyć przed nałożeniem oleju lub domowej maseczki na włosy, aż w końcu się poddałam i ani trochę nie żałuję.
7. Szczoteczka do czyszczenia twarzy - AVON. Ostatnio Wam ją pokazywałam w nowościach i nie zmieniłam co do niej zdania. To chyba jakaś zabawka, a nie szczoteczka do twarzy, bo do tego moim zdaniem kompletnie się nie nadaje. Jest gumowa i niepraktyczna.
8. Matujący podkład - AVON. Po pierwsze zamówiłam przez przypadek nie ten podkład co chciałam i to już na początku sprawiło, że znalazł się na straconej liście. Nakładałam go i palcami i pędzlem i zawsze kończyło się tak samo. Po nałożeniu wszystko było ładnie, ale po około 2 godzinach spływał mi z twarzy (oczywiście po przypudrowaniu). Zostawiał plamy i podkreślał suche skórki. Dodatkowo po jakiś kilku tygodniach, może trochę mniej odkąd go kupiłam zmienił konsystencję, podszedł wodą;/
9. Biały lakier - REVLON. Niestety pozdzierały mi się napisy, ale za taką cenę spodziewałam się czegoś lepszego (20 zł w Rossmannie). Nie wiem czy mam jakiś wybrakowany egzemplarz czy to z moimi paznokciami jest coś nie tak, ale lakier strasznie się bąbelkuje. Ma cieniutki pędzelek i aplikacja nie jest najgorsza, ale efekt na paznokciach nie zadowala. 1 czy 2 warstwy wyglądają okropnie, więcej nie próbowałam nawet nakładać.
Do tej listy miałam dodać jeszcze odżywkę do paznokci Eveline 8w1, ale zapomniałam uchwycić ją na zdjęciu.
Na dziś już wystarczy mojego narzekania ;) Kolejne posty będą bardziej optymistyczne ;)