Kochana wracaj! Ja reaktywowałam kilka tygodni temu, wciąż walczę z sobą, materią, mam wątpliwości. Jednak póki co, walczę dzielnie. ;) Serdeczności. :*
Chyba cię ściągnęłam , niedawno o tobie myślałam,zastanawiałam się co u ciebie słychać, mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością , że tęsknię za tobą i twoimi pracami.Czekam z niecierpliwością na twoją decyzję,wracaj, buziaki.
Podpisuję się pod powyższym stwierdzeniem ;) Tak, tęsknimy za Tobą i nie zapomnieliśmy o Tobie, Twoim ogrodzie, dzieciach, mężu, planach, robótkach. Chyba nam się należy jakieś wyjaśnienie ;) Oczywiście czekamy na pozytywną reakcję. Serdeczne pozdrowienia w Nowym Roku.
Oczywiście ,że tak....pisz, twórz jeśli tylko czujesz ,że tego chcesz, a czytelników czekających na Twój powrót masz,jak widać ,w tym gronie i ja....pozdrawiam noworocznie.Jowita
Dziękuję Wam za te wszystkie tak miłe memu sercu słowa. Przyznam się, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tak długim moim milczeniu. I miałam lekkie obawy. ...a więc jesteście "za" :) Trzeba więc podnieść rękawicę i spróbować ...jeszcze raz. Niebawem się na pewno odezwę. Tymczasem pozdrawiam Was z całego serca i jeszcze raz dziękuję za odzew. Penelopa
Witaj Penelopo, odpoczęłaś nareszcie, trochę to trwało, ale widać tyle trzeba Ci było. Nie ma nic gorszego, niż ponaglanie, więc jeśli jesteś gotowa - CZEKAMY! Danuta Lissek
Czekałam ,zaglądałam tu ,wciąż mialam nadzieję i tak się cieszę Penelopo ,że dalaś nam nadzieję ,że Cię poczytamy ,że napiszesz do nas oczekujących .Jak super ,że jesteś .Pozdrawiam w Nowym Roku i życzę wszystkiego najlepszego.
Jeden z moich ulubionych blogów,który żal byłoby pożegnać.Pozostaje więc nadzieja,że pojawią się wpisy, piękne fotografie i aura wyjątkowości, jak zawsze. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Ja nie rozumiem co to za pytanie? No przecież nie ma na nie innej odpowiedzi jak T A K T A K i jeszcze raz T A K!!!!!!!!!!!!!!!!! Uściski w nowym roku!!!
Twój powrót to byłby naprawdę fajny prezent na ten nowy rok : ))). Poza tym,to że się droga Penelopo odezwałaś utwierdziło mnie w przekonaniu,że jednak jestem wiedźmą bo dosłownie dzień przed Twoim wpisem pomyślałam o Tobie,że jaka szkoda,że znikłaś,zniknęłaś,przepadłaś : ( I nagle szast prast jesteś : )))Czekam na wpis i życzę Ci w tym nowym roku niekończącego się dobra : )
Nie wykasowałam od 12. 2015r i tak długo czekałam, bo warto. Ten blog zawsze mnie zachwycał i co jakiś czas sprawdzałam, czy nie ma nowego wpisu. Po noworocznym wpisie mam nadzieję na dalsze. Pozdrawiam Noworocznie, życzę zdrowia i będę zaglądać.Julita
A już straciłam nadzieję, że się odezwiesz. W internetowej dziedzinie rękodzieła jestem niemalże noworodek, ale w wielu wypadkach Twoje tutoriale mnie zainspirowały. Czy prowadzić bloga? Moja Droga, Twój blog to już nie zwykłe pisanie, to misja. To posłannictwo! Pozdrawiam
Witaj Penelopo, życzę Ci wspaniałego sytego i dobrego 2018 r. Odpowiadając na Twoje pytanie,chcę się trochę podzielić z Tobą czymś co Tobie sie należy/przynależy. 8 lat temu odkryłam świat blogów i zaczęłam je podczytywać , potem coraz częściej,regularnie .Zaprzyjaźniałam się z nimi - jednostronnie, trafiałam na nowe. Trafiłam do Ciebie ( trochę to trwało). Zaczęłam tonąc w Twoim języku , obrazach , cudownym poczuciu humoru , podobnym w jakimś smaczku do mojego. Uczta dla duszy bo mogłam się cofać i czytać jak książkę, archiwum.Miałam o czym myśleć...wtedy z wielkim hukiem, a czasem w wielkiej milczącej ciszy rozpadało się moje małżeństwo - po 23 latach.Chciałam zatrzymać czas , ocalić marzenia, budowany , remontowany wspólnie dom .W blogach była swoista terapia; wpisy regularne, krok za krokiem, dzień po dniu , małe radości, spektakularne metamorfozy mebli, przestrzeni. Jak dziecko odkrywałam ten świat; nie tylko ja szlifuję , skrobię , odnawiam...Leżąc z laptopem na kolanach, wyłam nad życiem odchodzącym wbrew mnie i czytałam o życiach,innych osób które się toczyły dzień po dniu. To już za mną, ale sprzątam po tamtym życiu nadal , wyrzucam zbędneprzypominajki...To był zwyczajnie długi , bolesny proces.Przez osiem lat blogi wygasały, zmieniały szatę graficzną. Blogerki szły dalej pisały książki, milkły, ja stawałam na nogi , zaczynałam iść , nie tylko czytając o życiu.Odchodziłam i ja od kompa; do ogrodu, do przyjaciół...Przypominały mi się ważne dla mnie miejsca; Twój Blog do nich należy.Zaglądałam od czasu do czasu..i patrzyłam,że nie ma Cię. Ucieszył mnie kiedyś wpis u Iski - chyba?, że u Ciebie ok i żeby się nie martwić. Ucieszyłam się.Jeszcze bardziej teraz, że jesteś ! Z kontynuacją bloga - jeśli tylko starczy Ci sił...:) Czekamy na nowe, ale dla mnie to cudowna okazja by podziękować Ci, za to ,że w tak ważnym dla mnie momencie; byłaś, dzieliłaś się słowem , a ja się nim żywiłam, zdjęciami , historyjkami. Przeżyłam - a Twoja praca również przyczyniła się do tego:) Dziękuję i bardzo wdzięczna jestem.Pozdrawiam Cię najserdeczniej Kaśka z Krakowa
ps. Zwykła piosenka dla garści przyjaciół, którzy mieli siłę iść ze mną pod wiatr i podnosili upadłą z kolan, gdy runął mój świat
Śniliśmy ufne marzenia, którym czas nadał kruchy kształt błachych słów, tych bez znaczenia nie rzucaliśmy na wiatr cumowaliśmy nasze łodzie tam gdzie los przystanąć nam dał wiliśmy gniazda niczym ptaki w wysokich koronach drzew wieczorami samych siebie pytaliśmy o życia sens
Zwykła piosenka dla garści przyjaciół...
Siły zbieramy ku nowym szczytom choć pamiętamy szorstkość skał jeszcze palimy wieczorami ogień, by blizny w sercach grzał nie wypuszczamy nadziei z pod powiek,trudności łapiąc w garść i wciąż pytamy samych siebie czy życie nasze sens jakiś ma?
Kasiu, bardzo wzruszył mnie Twój komentarz. Wiesz, ja ogólnie mam takie przekonanie, że mój blog jest wyłącznie "ekspercki" dotyczący rękodzieła. Z takim zamiarem go zakładałam i wydawało mi się zawsze, że trzymam się tych wytycznych... ale wiele komentarzy uzmysławia mi, że jednak wychodzę poza te ramy. Czy to dobrze... czy źle? - nie wiem. Inaczej chyb nie umiem :) Taka jestem. Może czasem zbyt emocjonalna..., bo ta moja romantyczna natura potrafi czasem przemycić się między gobelinowe nici osnowy... kulinarne krzątaniny czy ogrodowe potyczki. Niezmiernie miło mi, że to miejsce, które kiedyś tam, tak spontanicznie stworzyłam, znalazło tak wiernych czytelników jak Ty, dla których odwiedzanie go jest jakąś przyjemnością, odprężeniem. Taka świadomość jest dla mnie bezcenna. Życzę Tobie dużo sił do wspinaczki na życiowe szczyty. I pamiętaj, nie zawsze warto poszukiwać sensu życia. Czasem lepiej zacząć samemu nadawać swojemu życiu sens. Bo wielka siła jest w nas. Trzeba ją tylko dostrzec i wykorzystać. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Reaktywować KONIECZNIE!!! Strasznie tu pusto bez Ciebie, wracaj :)
OdpowiedzUsuńSkoro męczy, to znaczy, że trzeba reaktywować :)
OdpowiedzUsuńI ja czekam z niecierpliwością na Twój powrót :-)
OdpowiedzUsuńAle mila niespodzianka w Nowy Rok . Nadrabiaj zaleglosci i pisz jak najwiecej . Pomyslnosci w Nowym Roku . Basia
OdpowiedzUsuńOczywiście, że reaktywować!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJasne, ze tak!!!!!
OdpowiedzUsuńJak tam Twoj ogrod????
I inna tworczosc????
Witaj po latach x x x
Oczywiście reaktywować!!! Już czekam na nowe wpisy. Niech się dzieje w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuńtaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak :)
OdpowiedzUsuńcały czas na to czekam!!! :*
OdpowiedzUsuńAle się cieszę! Dobrze, że wróciłas. Jestem ciekawa jak wyglada Twój warzywnik?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że TAK!
OdpowiedzUsuńZaglądałam tu wielokrotnie, z nadzieją na nowy wpis, więc ten dzisiejszy to już powrót.
Pozdrawiam serdecznie :)
Koniecznie,czekamy na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNie ma się co zastanawiać :)
Jak najbardziej reaktywować.
OdpowiedzUsuńCały czas czekamy :)
Trzeba zdjęcia wnucząt i dzieci uaktualnic. I wracac do swoich starych przyjacioł. ja pomimo tylu zyciowych zawirowań cały czas piszę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak tak tak .....................................wracaj
OdpowiedzUsuńKochana wracaj! Ja reaktywowałam kilka tygodni temu, wciąż walczę z sobą, materią, mam wątpliwości. Jednak póki co, walczę dzielnie. ;) Serdeczności. :*
OdpowiedzUsuńChyba cię ściągnęłam , niedawno o tobie myślałam,zastanawiałam się co u ciebie słychać, mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością , że tęsknię za tobą i twoimi pracami.Czekam z niecierpliwością na twoją decyzję,wracaj, buziaki.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod powyższym stwierdzeniem ;) Tak, tęsknimy za Tobą i nie zapomnieliśmy o Tobie, Twoim ogrodzie, dzieciach, mężu, planach, robótkach. Chyba nam się należy jakieś wyjaśnienie ;) Oczywiście czekamy na pozytywną reakcję. Serdeczne pozdrowienia w Nowym Roku.
UsuńReaktywować koniecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknego i dobrego 2018!
Kochana, tu się nie ma nad czym zastanawiać!!! Czekam, cały czas czekam na nowe wpisy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dobrego Nowego Roku
Prosze pisz-uwielbiam Pani prace.
OdpowiedzUsuńI już się dobrze zaczął ten rok jak widzę ten wpis.Oczywiście że reaktywować,koniecznie.Pozdrawiam AnnamariA
OdpowiedzUsuńOczywiście ,że tak....pisz, twórz jeśli tylko czujesz ,że tego chcesz, a czytelników czekających na Twój powrót masz,jak widać ,w tym gronie i ja....pozdrawiam noworocznie.Jowita
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za te wszystkie tak miłe memu sercu słowa. Przyznam się, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tak długim moim milczeniu. I miałam lekkie obawy.
OdpowiedzUsuń...a więc jesteście "za" :) Trzeba więc podnieść rękawicę i spróbować ...jeszcze raz.
Niebawem się na pewno odezwę.
Tymczasem pozdrawiam Was z całego serca i jeszcze raz dziękuję za odzew.
Penelopa
A cóż to za pytanie??? Toż to oczywista oczywistość,ze TAK:))
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze TAK :)
OdpowiedzUsuńWitaj Penelopo, odpoczęłaś nareszcie, trochę to trwało, ale widać tyle trzeba Ci było. Nie ma nic gorszego, niż ponaglanie, więc jeśli jesteś gotowa - CZEKAMY! Danuta Lissek
OdpowiedzUsuńJasne, że tak!!! Bardzo czekałam od dawna na jakiś wpis. Pozdrawiam Agnieszka:)
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na Twój powrót :-)
OdpowiedzUsuńCzytam tego bloga od początku.I bardzo mi go brakuje. Wróć i pisz plissssss.....
OdpowiedzUsuńCzekałam ,zaglądałam tu ,wciąż mialam nadzieję i tak się cieszę Penelopo ,że dalaś nam nadzieję ,że Cię poczytamy ,że napiszesz do nas oczekujących .Jak super ,że jesteś .Pozdrawiam w Nowym Roku i życzę wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych blogów,który żal byłoby pożegnać.Pozostaje więc nadzieja,że pojawią się wpisy, piękne fotografie i aura wyjątkowości, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Wracaj, twórz i pokazuj.:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku, dużo zdrowia i pomyślności.:))
Ja nie rozumiem co to za pytanie? No przecież nie ma na nie innej odpowiedzi jak T A K T A K i jeszcze raz T A K!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńUściski w nowym roku!!!
Reaktywować! Dosyć już tego leniuszkowania :)
OdpowiedzUsuńReaktywować! Dosyć już tego leniuszkowania :)
OdpowiedzUsuńteż pytanie:))))
OdpowiedzUsuńNo! Jak długo każesz jeszcze na siebie czekać?! :)
OdpowiedzUsuńCierpliwości! Grypa mnie zmogła z okazji początku roku... i ledwo zipię :(
UsuńPenelopo, wracaj do zdrowia i publikuj. Czekam (BARDZO) na zdjęcia pewnie już wybujałego ogrodu ;-)) UŚCISKI!!!!
OdpowiedzUsuńTwój powrót to byłby naprawdę fajny prezent na ten nowy rok : ))). Poza tym,to że się droga Penelopo odezwałaś utwierdziło mnie w przekonaniu,że jednak jestem wiedźmą bo dosłownie dzień przed Twoim wpisem pomyślałam o Tobie,że jaka szkoda,że znikłaś,zniknęłaś,przepadłaś : ( I nagle szast prast jesteś : )))Czekam na wpis i życzę Ci w tym nowym roku niekończącego się dobra : )
OdpowiedzUsuńTak, tak i jeszcze raz tak!!!
OdpowiedzUsuńTak!
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka !!! Nie daj się choróbsku !
OdpowiedzUsuń:)też jestem ciekawa ogrodu...
OdpowiedzUsuńNie wykasowałam od 12. 2015r i tak długo czekałam, bo warto. Ten blog zawsze mnie zachwycał i co jakiś czas sprawdzałam, czy nie ma nowego wpisu. Po noworocznym wpisie mam nadzieję na dalsze. Pozdrawiam Noworocznie, życzę zdrowia i będę zaglądać.Julita
OdpowiedzUsuńA już straciłam nadzieję, że się odezwiesz. W internetowej dziedzinie rękodzieła jestem niemalże noworodek, ale w wielu wypadkach Twoje tutoriale mnie zainspirowały.
OdpowiedzUsuńCzy prowadzić bloga? Moja Droga, Twój blog to już nie zwykłe pisanie, to misja.
To posłannictwo!
Pozdrawiam
Super ,że się odezwałaś bardzo brakowało Twojej obecności:)Pozdrawiam gorąco Iwona z Gdyni
OdpowiedzUsuńWitaj Penelopo,
OdpowiedzUsuńżyczę Ci wspaniałego sytego i dobrego 2018 r.
Odpowiadając na Twoje pytanie,chcę się trochę podzielić z Tobą czymś co Tobie sie należy/przynależy.
8 lat temu odkryłam świat blogów i zaczęłam je podczytywać , potem coraz częściej,regularnie .Zaprzyjaźniałam się z nimi - jednostronnie, trafiałam na nowe. Trafiłam do Ciebie ( trochę to trwało). Zaczęłam tonąc w Twoim języku , obrazach , cudownym poczuciu humoru , podobnym w jakimś smaczku do mojego. Uczta dla duszy bo mogłam się cofać i czytać jak książkę, archiwum.Miałam o czym myśleć...wtedy z wielkim hukiem, a czasem w wielkiej milczącej ciszy rozpadało się moje małżeństwo - po 23 latach.Chciałam zatrzymać czas , ocalić marzenia, budowany , remontowany wspólnie dom .W blogach była swoista terapia; wpisy regularne, krok za krokiem, dzień po dniu , małe radości, spektakularne metamorfozy mebli, przestrzeni. Jak dziecko odkrywałam ten świat; nie tylko ja szlifuję , skrobię , odnawiam...Leżąc z laptopem na kolanach, wyłam nad życiem odchodzącym wbrew mnie i czytałam o życiach,innych osób które się toczyły dzień po dniu. To już za mną, ale sprzątam po tamtym życiu nadal , wyrzucam zbędneprzypominajki...To był zwyczajnie długi , bolesny proces.Przez osiem lat blogi wygasały, zmieniały szatę graficzną. Blogerki szły dalej pisały książki, milkły, ja stawałam na nogi , zaczynałam iść , nie tylko czytając o życiu.Odchodziłam i ja od kompa; do ogrodu, do przyjaciół...Przypominały mi się ważne dla mnie miejsca; Twój Blog do nich należy.Zaglądałam od czasu do czasu..i patrzyłam,że nie ma Cię. Ucieszył mnie kiedyś wpis u Iski - chyba?, że u Ciebie ok i żeby się nie martwić. Ucieszyłam się.Jeszcze bardziej teraz, że jesteś !
Z kontynuacją bloga - jeśli tylko starczy Ci sił...:) Czekamy na nowe, ale dla mnie to cudowna okazja by podziękować Ci, za to ,że w tak ważnym dla mnie momencie; byłaś, dzieliłaś się słowem , a ja się nim żywiłam, zdjęciami , historyjkami. Przeżyłam - a Twoja praca również przyczyniła się do tego:) Dziękuję i bardzo wdzięczna jestem.Pozdrawiam Cię najserdeczniej Kaśka z Krakowa
ps.
Zwykła piosenka dla garści przyjaciół,
którzy mieli siłę iść ze mną pod wiatr
i podnosili upadłą z kolan, gdy runął mój świat
Śniliśmy ufne marzenia, którym czas nadał kruchy kształt
błachych słów, tych bez znaczenia nie rzucaliśmy na wiatr
cumowaliśmy nasze łodzie tam gdzie los przystanąć nam dał
wiliśmy gniazda niczym ptaki w wysokich koronach drzew
wieczorami samych siebie pytaliśmy o życia sens
Zwykła piosenka dla garści przyjaciół...
Siły zbieramy ku nowym szczytom choć pamiętamy szorstkość skał
jeszcze palimy wieczorami ogień, by blizny w sercach grzał
nie wypuszczamy nadziei z pod powiek,trudności łapiąc w garść
i wciąż pytamy samych siebie czy życie nasze sens jakiś ma?
Kasiu, bardzo wzruszył mnie Twój komentarz. Wiesz, ja ogólnie mam takie przekonanie, że mój blog jest wyłącznie "ekspercki" dotyczący rękodzieła. Z takim zamiarem go zakładałam i wydawało mi się zawsze, że trzymam się tych wytycznych... ale wiele komentarzy uzmysławia mi, że jednak wychodzę poza te ramy. Czy to dobrze... czy źle? - nie wiem. Inaczej chyb nie umiem :) Taka jestem. Może czasem zbyt emocjonalna..., bo ta moja romantyczna natura potrafi czasem przemycić się między gobelinowe nici osnowy... kulinarne krzątaniny czy ogrodowe potyczki. Niezmiernie miło mi, że to miejsce, które kiedyś tam, tak spontanicznie stworzyłam, znalazło tak wiernych czytelników jak Ty, dla których odwiedzanie go jest jakąś przyjemnością, odprężeniem. Taka świadomość jest dla mnie bezcenna.
UsuńŻyczę Tobie dużo sił do wspinaczki na życiowe szczyty. I pamiętaj, nie zawsze warto poszukiwać sensu życia. Czasem lepiej zacząć samemu nadawać swojemu życiu sens. Bo wielka siła jest w nas. Trzeba ją tylko dostrzec i wykorzystać.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję, że jesteś. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Halinka J.